Ograniczenie władzy rodzicielskiej - forum prawne
Ojciec mojego dziecka nigdy nie był moim mężem i nie mieszkał ze mną od chwili urodzenia się naszej córki. Wcześniej kilka miesięcy mieszkaliśmy razem, ale on nie pracował, nie szukał pracy i nie potrafił stworzyć nam odpowiednich warunków bytowych, więc w trosce o dziecko wyprowadziłam się do rodziców. Mój eks uznał dziecko w USC. Przez półtora roku od narodzin dziecka byliśmy jeszcze związkiem, jednak nadal mieszkaliśmy oddzielnie, a on nie płacił alimentów ani nie angażował się w wychowanie córki. Ten związek to było dla mnie prawdziwe piekło. On znęcal się nade mną psychicznie, wyłudzał pieniądze, urządzał awantury w obecności dziecka. Nie wytrzymałam i odeszłam od niego. Było to prawie rok temu. Po rozpadziw związku ojciec stracił zainteresowanie dzieckiem. Alimentów nie płacił nadal. Pojawiał się raz na pół roku. W czasie tych wizyt często zachowywał się wrogo wobec mnie. Groził nastawianiem dziecka przeciwko mnie. Jeden incydent gdzie na prawdę mnie wystraszył zgłosiłam na policji. Zostal jednak tylko odnotowany w książce interwencji, gdyż nie był czynem przestępczym. Teraz staram się o alimenty. ustalenie miejsca pobytu dziecka przy mnie, ograniczenie władzy rodzicielskiej ojcu i wyrobienie dziecku paszportu. Czy wobec powyższych argumentów mam szanse na wygranie sprawy????? Moze ktoś miał podobną sprawę i zechce mi opisać jej przebieg??
(Asica)
Odpowiedzi w temacie: Ograniczenie władzy rodzicielskiej (60)
Z opisu który przedstawiłaś powyżej wynika, że jak najbardziej masz szansę na wygranie sprawy o ograniczenie władzy rodzicielskiej pod warunkiem, że fakty o których piszesz będziesz w stanie udowodnić przed Sądem, ale świadkami tych awantur etc. na pewno był ktoś choćby rodzina. Pomyśl też o zupełnym pozbawieniu ojca dziecka władzy rodzicielskiej. Ja nadto złożyłbym doniesienie do Prokuratury o popełnieniuprzestępstwa z art.207 i 209 kodeksu karnego tj. znęcania się nad Tobą oraz niepłaceniem alimentow na dziecko. Nie można pozostawić tego bezkarnie - przede wszystkim tego pikła związengo ze znęcaniem, które przeżyłaś. Pozdrawiam i życzę dużo siły i wytrwałości.
Dzięki za slowa otuchy. Nie mogę zgłosic nie płacenie przez eksa alimentów bo były one dotychczas tylko umową między nami.
Czy mam jakąś szansę na to by zwrócił mi jakąś część alimentów które powinien był płacić na dziecko a nie płacił od narodzin??
W trybie art. 140 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego mozesz dochodzić w trybie regresowym wydatkow jakie ponioslas w przeszlosci, oczywiscie jesli jestes je w stanie udowodnic. A wystepujac o alimenty w pozwie mozesz zadac alimetow za poprzedzajace zlozenie pozwu trzy miesiace (wstecz). Jeszcze raz powodzenia - glowa do gory. Sedziowe w wydzialach rodzinnych to tez ludzie ;)
Jestem w identycznej sytuacji tyle, ze ojciec dziecka przebywa w ZK od pol roku. Oczywiscie nie placi i nigdy nie placil alimentow. Od roku w sadzie toczy sie sprawa o pozbawienie go praw rodzicielskich i nic z tego nie wynika. Byl on wczesniej karany za znecanie sie nad matka, pozniej to samo przezylam ja i moj synek, ktory ma teraz 16 miesiecy. W sadzie sa takze sprawy o znecanie sie nade mna, grozby karalne i kradzieze. Niestety prawo chyba chroni takich bandziorow, bo jak narazie to ja jestem oskarzana o utrudnianie mu kontaktow z dzieckiem, a ja chce tylko chronic mojego synka przed zlem jakim jest taki ojciec. Nie interesuje go los dziecka, on poprostu lubi sie pastwic nad innymi. Czasem juz braki mi sil zeby walczyc o spokojne zycie.
Mam identyczną sytuacje jak ty i właśnie jestem po sprawie aby pozbawić ojca dziecka władzy rodzicielskiej lecz się nie udało została mu tylko ograniczona władza rodzicielska , a żeby pozbyć władzy sąd powiedział że muszą być rażące oznaki czyli takie jak stosowana przemoc wobec dziecka lub alkohol. Więc nie widzę żadnych szans . A co do paszportu trzeba założyć osobną sprawę . Właśnie też zakładam sprawę o wyrobienie dla dziecka paszportu ale nie wiem jak to się skończy bo ojcieć dziecka jest temu przeciwny. a co do alimentów to napewno sąd zasądzi jakąś kwotę.
ja też jestem w podobniej sytuacji tyle, że ojciec moich dzieci chce mnie zrobić nazłość kosztem dzieci. Nigdy z nami nie mieszkał a od dwóch lat ze mną nie rozmawia twierdząc, że mój głos doprowadza go do szału. Z mściwości wniósł sprawę do sądu, że ja nie opiekuję się dziećmi i żeby przydzielili mi kuratora. W chwili kiedy ja też wniosłam o ograniczenie ojcu praw rodzicielskich on zaczął mnie obrażać, moją matkę i mówi same kłamstwa. On ma pieniądze i wiele znajomości, a ja do tej pory byłam gnębiona psychicznie przez niego. Wiem, że piszę może chaotycznie ale wszystkiego nie jestem w stanie opisać. Może jest jakaś grupa kobiet, która działa i pomaga sobie dzieląc się doświadczeniem.
witam,jestem po rozwodzie obecnie toczy sie sprawa o pozbawienie władzy rodzicielskiej byłego męża ,były mąż celowo nie przyjechał na badania dzieci psychologiczne ,pani konkubina napisła smsa do biegłego sądowego że były ex siedzi w więzieniu,z uwagi że wiem od komornika że nie przebywa już w arescie i z innych żródeł zastanawiam sie czy sad moze wydać wyrok na posidzeniu nie jawnym prosze o odp
Witam,mam problem.Dziecko ma 3 lata i ostatni raz widziało ojca mając 4 miesiące.Od tamtego czasu,ani razu jej nie odwiedził,nie interesuje się jej losem a wszystki próby porozumienia są na ''nie''.Płaci 200 zł. alimentów.Parę lat temu był na przymusowym leczeniu odwykowym,jest uzależniony od alkoholu.Od znajomych wiem,że na stałe wyjechał do Holandii.Czy mam szansę pozbawić go praw.Czy różni się pozbawienie od ograniczenia?
pozbw go praw ,to nie bedziesz miala prawa do alimentow
majaWS co Ty piszesz????Pozbawienie praw nie ma nic wspólnego do alimentów!!!!Pozbawienie praw to nie zaprzeczenie ojcostwa.Nie wprowadzaj niepotrzebnie w błąd innych którzy szukają rad i pomocy. Tino pozbawienie to całkowicie niema nic do dziecka, a ograniczenie to sąd mu wyznaczy widzenia itd.
ograniczenie władzy już masz w ręku bo rodzice którzy mieszkają osobno i dziecko jest przy matce , ale co do pozbawienia jest trudno najpierw ogranicz potem pozbaw tak za 65 mc miałam tęż taka sytułację jak ty i teraz po 6 miesiącach wniosłam o pozbawienie
Moja sprawa jest dluga i cieżka. Gdy byłam w drugim miesiącu (zagrożonej poronieniem)ciążym dowiedziałam się że mój mąż mnie zdradza, co gorsza stwierdził że robił to już przed naszym ślubem. Starałam się wszystko naprawić ale było już coraz gorzej. Maż wychodził rano do pracy wracał w nocy nabuntowany przez swoja kochankę, nie ukrywał że do niej chodzi, mówił że idzie się poprzytulać. Pewnego dnia uderzył mnie. Pewnej nocy gdy wrócił do domu powiedziałam mu że potrzebuję z nim porozmawiać bo potrzebuję żeby ktoś poszedł ze mna do lekarza on stwierdził że NIE MAMY O CZYM ROZMAWIAĆ BO NAS JUŻ NIE MA. ŻEBYM ZNALAZŁA SOBIE WUJKA DLA DZIECKA KTÓRY BĘDZIE DBAŁ O JEGO POTRZEBY, BO ON NIE BĘDZIE. DLA SIEBIE JAKIEGOŚ PANA KTÓRY BĘDZIE DBAŁ O POTRZEBY MOJE. BO ON NIE BĘDZIE BO JEGO POTRZEBY I KOCHANKI SĄ WAŻNIEJSZE BO JEST EGOISTA. STWIERDZIŁ ŻE SIĘ PONIŻAM MIESZKAJĄC JESZCZE Z NIM. Rankiem on poszedł do pracy ,ja się wyprowadziłam. On 3 dni nie wracał do domu ,wiec nawet nie wiedzial że się wyprowadziłam. Nawet nie napisał smsa gdzie jestem ,jak się czuję ,co z dzieckiem? NIC. Gdy trafiłam do szpitala błagałam go o pomoc ponieważ nie miał kto do mnie przyjechać a on stwierdził MĘZA MASZ NA PAPIEKU CZYM SIĘ JESZCZE ŁUDZISZ? W TEN SAM DZIEŃ PROWADZAŁ SIE Z KOCHANKA ZA REKE PRZY WSZYSTKICH. Na ulicy mijał mnie jakbym nigdy nie istniała w jego życiu. nie zainteresował się moim zdrowiem ani dziecka, czy mam pieniądze na wyprawkę, nic. Po porodzie przyjechał do szpitala naet nic nie przywiózł dziecku. potem wielokrotnie go prosiłam żeby przyszedł do dziecka ale on myślał że to lalka która można wziąśc raz na miesiąc. później leżałam z dzieckiem w szpitalu dzwoniłam do niego nawet nie odebrał telefonu. w tej chwili od stycznia jesteśmy po rozwodzie, on ma ograniczone prawo do dziecka ,od 26 stycznia nie widział dziecka ,nawet nie napisał smsa na dzień dziecka. Chcę go pozbawić prawa do mojego dziecka. CZY MAM JAKIEŚ SZANSE?
płaci alimenty czy nie to jest pierwsza podstawa do pozbawienia władzy trwały brak zainteresowania dzieckiem to druga jak nie widział dziecka od stycznia czyli go nie interesuje czyli masz podstawy. Zgodnie z art. 111 kodeksu rodzinnego w sądzie musisz walczyć bo sąd daje szanse zawsze ale jak go nie interesuje dziecko to i tak go nie bedzie interesowało ,uwierz mi ja się sądze już rok o kontakty oczywiście tatuś założył w miedzy czasie ograniczyłam go władzy odczekałam 6 mc i wniosłam o pozbawienie 1 rok nie widział dziecka a pozatym moje dziecko nie chce go widzieć jak chcesz to daj znać na gg to ci pomogę 9192953
CHCIALABYM SIE DOWIEDZIEC CZY MAM SZANSE NA POZBAWIENIE OJCA WLADZY ROSZICIELSKIEJ.CORKA MA 13 LAT.JESTEM 8 LAT PO ROZWODZIE Z MEZEM.ONA MA OBECNIE DRUGA ZONE I DWOJE DZIECI Z NIA.CORKA NIE INTERESOWAK SIE NIGDY.NA ULICY UDAJE ZE JEJ NIE ZNA.PLACI ALIMENTY.ALE KAZDA SPRAWA O PODWYZSZENIE POWODUJE TO ZE ON WNOSI O OBNIZENIE.NA SPRAWACH TWIERDZI ZE MA UTUDNIONY KONTAKT Z DZIECKIEM NIGDY NIE ZROBIL NIC ZEBY Z DZIECKIEM SIE ZOBACZYC.NIGDY NIE ODWIEDZILK CORKI W SZKLOE CHOC MIESZKAL NA TEJ SAMEJ ULICY.MIAL WYROK ZA ZNECANIE SIE NADE MNA.CZY MAM JAKIES SZNSE ZEBY GO POZBAWIC WLADZY RODZICIELSKIEJ?
Witam, ja mam dość prosta sytuacje, mam 4-ro teniego synka którego wychowuje wspólnie narzeczonym od 2 lat, wcześniej wychowywałam go sama i pomagali mi rodzice, bo od ojca mojego syna wyniosłam sie zaraz po urodzeniu dziecka ( mieliśmy pokój 2x2 metry z czego komputer główne zajęcie ojca dziecka zajmował komputer), sprawa wygląda tak iż tata mojego syna od 6 miesięcy jest za granicą, w ogóle nie dzwoni nie pisze nie szuka kontaktu z dzieckiem. Alimenty przekazuje przez rodziców, ale wydaje mi się że to nie on płaci tylko jego rodzice ( no mniejsza z tym daje 200 złotych alimentów) i nie dokłada nic od siebie, na dzień dziecka nawet nie dzwonił, nie pisał. Chciałam wyrobić dziecku paszport lub dowód i bez niego nie mogę a z nim kontaktu nie ma. Dowiedziałam się w urzędzie że tylko przez ograniczenie władzy rodzicielskiej mogę to załatwić, nie wiem sama czy mam szanse w sądzie.
Może mi ktoś pomóc , coś doradzić?
Witam! Moja sytuacja jest trudna wiec może zacznę od poczatku. Moja córka ma 3 lata. Ojcu dziecka o ciąży powiedziałam pózno z tego wzgledu ze nie bylismy razem gdy sie o niej dowiedzialam. gdy on sie dowiedzial o ciazy zaczelam miec problemy i trafilam do szpitala na podtrzymanie. nie interesowal sie dzieckiem. pisal tylko wulgarne smsy- co przekladalo sie na moj stres-a dalej konsekwencja bylo to ze urodzodzilam miesiac przed terminem. ojciec dziecka pierwszy raz zobaczyl corke po miesiacu od jej urodzenia. pozniej zdecydowalismy sie wspolnie ja wychowywac. nad opieka pomagali nam moi rodzice poniewaz oboje studiowalismy. ojciec dziecka przez pierwszy rok zycia corki nie lozyl na jej utrzymanie- liczylam na to ze sie to wkoncu zmieni dlatego tak dlugo zwlekalam. po roku odszedl on od nas. nie lozyl na dziecko, nie przyjezdzal przez kilka miesiacy. zlozylam pozew o alimenty - sad mi przyznal 250 zl. od czasu rozprawy on znowu zaczal do nas przyjezdzac. po jakims czasie dobrowolnie zaczal placic 50 zl wiecej. jednak ciagle nas oszukiwal. obiecywal ze przyjedzie. w ostatniej chwili odmawial wizyty. czesto w momencie gdy mial do nas przyjechac i tego nie robil bywal na imprezach. taki stan rzeczy trwal do calkiem niedawna. zdecydowalam sie definitywnie zakonczyc ten zwiazek, poniewaz wszystko co sie dzialo wykanczalo mnie psychicznie. ciagle tlumaczylam sobie ze dziecko musi miec obojga rodzicow dlatego ciagle mu wbaczalam. jednak gdy corka zaczela juz tez wszystko rozumiec i on jej przez telefon obiecal ze przyjedzie i tego nie zrobil, a ona strasznie plakala- to obiecalam sobie ze nie pozwole jemu skrzywdzic Malej. nie raz musialam sie prosic zeby on przyjechal do corki bo wiedzialam jak ona jest z nim zwiazana i zawsze powtarzalam ze nigdy nie zabronie jej spotkan z nim, bo to jest jej ojciec i ona go potrzebuje tak samo jak mnie. jednak on na wlasne zyczenie nie przyjezdzal i jeszcze mnie oskarzal ze wszystko z mojej winy bo mam do niego ciagle pretensje - a pretensje byly o to ze gdy dziecko bylo chore to on pil z kumplami... czesto na tych imprezach palili marihuane. teraz on sie odgraza ze zlozy pozew do sadu o ustalenie jego wizyt u dziecka- i ze bedzie chcial ja zabierac do siebie- mieszka 160 km od nas. tak jak napisalam wczesniej nie zabronie mu sie spotykac z corka, jednak nie chce zgodzic sie na zabieranie jej do miejsca w ktorym mieszka. co moge w takiej sytuacji zrobic. jakie sa szanse na to ze on jednak bedzie mogl ja zabierac. dodam jeszcze ze Mala choruje na astme, ojciec dziecka uzal ja w USC, jednak Mala nosi moje nazwisko. napiszcie co w takiej sytuacji moge zrobic. z gory dziekuje za pomoc
witam.mam maly klopot .chce pozbawic praw rodzicielskich ojca mojej 11 miesiecznej coreczki.ojciec nie odwiedza od pol roku dziecka nie interesuje sie nim wcale ,alimenty placi wiec jakie mam sznase na to zeby sie udalo pozbawic go praw .POMOCY
witajcie mam pytanie czy ograniczenie władzy rodzicielskiej da mi prawo do wyrobienia dziecku paszportu bez zgody ojca? ja i on nie zyjemy razem, nie jestesmy małżeństwem mamy 2 letnieo synka i uciekłam od niego 4 miesiace temu poniewaz zdradzał mnie. aktualnie wniosłam sprawę o alimenty lecz chce mu ograniczyc prawa by móc decydować o paszporcie---duzo podróżuję a dzieku w maju kończy się paszport. proszę o pomoc w postaci odpowiedzi i serdecznie dziekuję
urzad sam zalozozyl sprawe czy jest mozliwosc by ja umorzyc
hej :) mam pytanie jakie mam szanse na wygrana w sprawie o ograniczenie władzy rodzicielskiej? Ojciec mojego dziecka zostawił mnie jak byłam w 3 miesiącu ciązy, nie interesował się .Założyłam sprawe o ojcostwo i alimenty, jak już urodziłam nie był przy porodzie buł w 3 dobie i to na 3o minut, nie przyjechał po Nas, jak już była sprawa złożył pismo o DNA , to w tym momenicie nie przyznawał się że to jego córeczka, nie przyjezdzał jak juz przyjeżdzał to raz na miesiąc a pózniej wcale. Na początku nie interesował się czy mam pieniżki w co ubrać dziecko, kupić mleko , no i często nie pomagał mi , dopiero bo badaniach zaczął się interesować i też że dziecko jest juz większe... Teraz nagle chce być tata ,(nie jestesmy razem ) jak juz sobie po części ułożyłam życie.nagle sobie przypomniał ze ma dziecko, a wczesniej nic nie robił , i mowi żebym zapomniała to co było kiedyś.Po dłuższym czasie zakończyła się sprawa i został ogłoszony wyrok , że ma moje nazwisko , przyznane alimenty i władze rodzicielską. Prosze jak ktoś wie czy mam szanse ograniczyć mu władzę rodzicielską ??i ajk to wygląda w sądzie , proszę o szybki odpis... dzięki
witam wszystkie mamy,
4miesiace temu na swiat przyszla moja corecza.Wspolnie z chlopakiem oczekiwalismy tej najwspanialszej chwili.Mimo iz "bylismy w tym oboje" sama kupowalam sobie potrzebne leki,witaminy i inne potrzebne w tym okresie dla kobiety rzeczy.Od niego nie uzyskalam nic ale nie mialam zalu,rozumialam jego ciezka sytuacje finansowa.Podczas ciazy układało sie miedzy nami dobrze,wspolne plany na pryszlosc..te sprawy.marzenia...Kiedy po raz pierwszy wyladowalam w szpitalu ze skurczami balam sie panicznie on jednak przyszedl tylko na 15min i byl raz na te 4 dni tłumaczac sie tym ze zle sie czul,mial goraczke.Rozumialam..Zamieszkalismy u moich rodzicow.Wszystko bylo ok.nadszedl dzien porodu byl dzielny spedzil ze mna 12 godzin na sali porodowej.oboje plakalismy ze szczescia gdy ujrzelismy ta kruszynke.Przychodzil,odwiedzal odebral nas ze szpitala,pomagal,troszczyl sie o nas.Pewnego dnia sytuacja zmusila nas abysmy chwilowo sie przeprowadzili do jego rodzicow.Kilka dni bylo ok.Pozniej to koszmar.Ja w pologu zajmowalam sie dzieckiem pomagaly mi inne osoby nie on,jego nigdy nie bylo.Dowiadywalam sie od znajomych ze przebywa gdzies indziej niz mi mowil.Przychodzil czesto pijany i do tego sie awanturowal-mial pretensje oto ze ja jestem zla.O wszystko musialam sie dopraszac,wkoncu doszlo do tego ze zaczelam sie pakowac.to go chyba otrzezwilo.Zmienil si.Znalazl lepsza prace i znow bylo blogo,wrocilismy do moich rodzicow.Byl dumny chwialil sie dzieckiem,ze nosi jego nazwisko.Ale to szczescie nie trfalo dlugo znow sie zaczelo pieklo.Z dnia na dzien rezygnowal z pracy,zaczal mnie wyzywac,ponizac czegoo nigdy nie robi.Stracilam pokarm...brakowalo pieniedzy na mleko.nic od niego nie dostawalam.Musialam prosic rodzicow,raz drugi setny....I tak jest do tej pory.Raz jest dobrze,raz zle.Coraz czesciej jednak przewazaja zle chwile.wszelkie niepowodzenia porazki to wg niego moja wina,non stop mnie ocenia porownuje do matki,twierdzi ze ma swoje zycie a ja mam pretensje.najgorsze jest to ze on mi wmawia rozne reczy.Np jestem zla o cos a on twierdzi ze jestm zla i mam pretensje o cos innego.Potrafi nie wracac kilka nocy nocuje u rodzicow bo twierdzi ze z pracy ma tam blizej,nie odbiera telefonu czesto nie daje zadnego znaku a pozniej oczywiscie znow ma pretensje ze ja sie zloszcze.najgrsze jest to ze gdy mu groze rozstaniem on grozi ze zabieze mi dzieco!Boje sie tego.Ja nie pracuje ucze sie wieczorowo.on nie daje pieniedzy na zycie.utrzymuja mnie rodzice.mnie,jego i nasze dziecko..Chcialam uniknac takiej sytuacji ale po ostatnich wyzwiskach mam dosc i uwazam ze inaczej nie da rady moze to go otrzezwi.Chcialabym sie starac o alimenty.czy mam takie prawo mimo iz nie jestesmy w zwiaku malzenskim? a co z ograniczeniem praw? czy moge sie starac ew.rowniez oto?czy jak np kiedys uda nam sie jednak zejsc beda mogla na nowo przywrocic mu te prawa i odciazyc z alimentow? na dzien dzisiejszy nie wiem jak z nami bedzie ale jakos musze uzyskac od niego pianiadze na utrzymanie dziecka.nie tylko ja je mam takze on...prosze pomozcie.
dodam jeszcze ze chlopak moim zdaniem utrudnia mi kontakt z dzieckiem.jestesmy umowieni ze w dni kiedy ja musze isc do szkoly on zabiera ja do siebie do domu rodzinnego gdzie opiekuje sie nia babcia(z pon na wt zostaja na noc-taka umowa zeby poprostu uniknac zamieszania nie rozpraszac dziecka zbytnio)sroda jest ze mna tzn z nami u mnie gdzie mieszkamy,czwartek -rano zawozi wieczorem ew w piatek ja przywozi albo odbieram ją ja.On dojezdza.Tymczasem on potrafi zabrac ja w poniedzialek a przywiezc dopiero a piatek/sobota.ja nie mam co tam jechac po nia gdyz ez niego oni mi jej nie dadza,On potrafi sie przez te kilka dni wcale nie odzywac.dziecko jest male potrzebuje mnie.To ze nie karmie piersia powoduje ze tym bardziej powinnam nadrabiac ta bliskoc dziecko-matka.Tymczasem ona na jego widok usmiecha sie radosnie,w ich domu jest spokojna.kiedy jest ze mna mam problem.Przeciez ona prawie mnie nie zna:(Mam zasem ochote zrezygnowac ze szkoly by zajac sie dzieckiem.byc tylko dla niej.Niestety chlopak ostepuje tak ze nie moge sie na zdecydowac dyz dotalam ultimatum od rodzicow-dopi kontynuuje nauke oni moga mnie wspierac finansowo.naprawde nie wiem co mam robic.chce spedzac czasu jak najwiecej z corka,ale nawet jakbym sie zdecydowala na to to powiedzmy przy tych 800zl co chlopak zarabia jak sie utrzymamy? wiele moich znajmych nie ma takich problemow.chlopacy pracuja one rzucaja szkoly zajmuja sie dzieckiem gdy dziecko skonczy rok wracaja do nauki.chcialam sie starac o jakas pomoc finansowa rzeczowa w opiece spolecznej czy mam takie prawo?cy mi cos przysluguje? jak sie starac o pomoc? czy mam jakies szanse? moja matka jest alkoholiczkai grozi ze naklamie bysmy tylko nic nie uzyskali.najgorsze ze jest malo swiadkow na to ze ona tak mowi,jest zupelnie inna przy kims-zgrywa niewiniatko.to jest koszmar..Nie wiem co robic..kocham moja creczke i chce zpewnic jej dosadni byt.pomocy...
chce sie podzielic z tobo moim zyciem napisac ci prawde i zyczyc szczescia z calego serca nikomu nie zycze tego co przeszlam ja a dokladnie co przechodze dzis jestem 30 letnio kobieto kturej to sond ograniczyl wladze nad dzieckiem dzis muj syn ma 10 lat od 7 go niewidze poniewasz muj byly malzonek oczerniajonc mnie odebral mi prawo do syna zrobil pijaczko i zlo matko lecz to byly klamstwa dzis mija 7 lat a ja czekam nadal sama czekam na to spotkanie kture nadejdzie kiedy go zobacze niewiem wiem ze jest zemno ze go kocham ze zrujnuje se cale zycie czekajonc na niego ze jest jedyny na tym swiecie czasem chce wrucic zabrac go lecz to jedynie pogorszy stan, prosze boga zeby poznal prawde zeby mi wybaczyl zeby poznal prawde ze ja jestem zyje i go kocham dzis brakuje kilka dni do swiont lecz ja ich nieobejde chce spotkac kiedys panio sendzine panio kurator wreczyc kwiaty odkrecic sie i odejsc razem z moim synem razem z nin reke za reke pokazac im ile milosci przekreslily, jego ojciec dzis ma nowo rodzine nowego syna a ja czekam i bende czekala zwracam sie teraz do twoiego partnera niech wie ze zycie kolem sie toczy a czas zrobi swoie kto na co zasluzy dostanie przepraszam za blendy ale od dawna nie pisze w swoim jezyku caluje cie goronco i prosze o jedno niepoddaj sie nigdy to twoje dziecko, a do pani sendziny nawet psu niezabiera sie szczeniaka wiec co tu duzo pisac milych i wesolych swiont bozego narodzenia
z ojcem moich dziewczynek byłam 1,5 roku zanim zaszłam w ciąże. Początek jak każdy był dobry. Po jakimś czasie zaczął urządza mi awantury tłumacząc się zazdrością. Przez 5 miesięcy mieszkaliśmy razem. Utrzymywałam go, skakałam wokół niego w domu. Wkońcu zdecydowałam się na rozstanie. W czasie wspólnego mieszkania gdy raz spóźniłam sie od koleżanki przyszedł po mnie poszarpał mną a w domu biorąc nóż i karząc mi patrzec ciął sobie rękę i mówił że to moja wina. Udało mi sie go wyrzucic z domu ale nie rozstac sie z nim. Twierdził że jestem jego dziewczyną i nic go nie obchodzi że nie chce.Nie miałam siły. Wpadłam. Gdy sie dowiedział zrobił mi awanture że jestem szmatą itp szarpał mną znów się ciął karząc mi na to patrzec. bałam się. Zawsze podczas awantur chowałam sie w łazience. Całą ciąże radziłam sobie sama. Wróciliśmy do niego dla dzieci. Żeby miały rodzine. Niestety nic sie nie zmieniło po ich przyjsciu na swiat. tamten incydent zglosiłam jego rodzicom. nic to nie dalo a dzis nawet sami zaprzecza. Potrafił urządzic mi awanturę za to że nie chciałam mu dac buzi. Przy dzieciach mi nie pomagal. W domu tez. Po pracy zwykle reszte dnia spal. Obrażał mnie. Postanowiłam poprosic go o wizyte w poradni rodzinnej i zeby na kilka dni wyniosl sie do rodzicow. Znow zaczęła sie awantura. Krzyczal ze zabierze mi dzieci. Po raz kolejny interweniowali moi rodzice. Potem chcial zebym go spowrotem przyjela.JAk zawsze był mily i czuly. Ale na mnie to juz nie dzialalo. Liczyly sie dzieci a owe awantury dzialy sie przy nich. dlugo był spokuj. Az do widzenia kiedy wpuscilam go do domu. Chcial dzieci zabrac do siebie (2 miesiace). nie zgodzilam sie. znow krzyczal i mnie obrazal z dzieckiem na reku. Wezwalam policje. Potem byly sms ze i tak mi je odbierze ze nie bedzie sie zapowiadal bo ma do nich prawo a ja musze mu je dac...Jak narazie mam spokuj. Mieszkam u rodziców. Odbyla sie sprawa o alimenty. Oddałam teraz o ograniczenie praw rodzicielskich. Jednak strasznie sie boje. Przy ludziach on byl cudownym partnerem a to co dzialo sie w domu ciezko mi bedzie udowodnic. nie pije poprostu jest agresywny. czy myslicie ze mam jakies szanse?? Jedynymi świadkami są moja mama i siostra. sąsiedzi twierdzą ze awantur nie słyszeli. mam jednego sms z groźbą że odbierze mi dzieciatka i dziennik który prowadze.
Mój przyjaciel jest w trakcie rozwodu Matka z 3-letnią córeczka wyprowadziły się z domu od tej pory ma trudności żeby chociaż na chwilkę być przy córeczce Przyjaciel napisał do sądu o spotykanie się z córką oraz był na policji żeby znalazła gdzie przebywa jego córka Stara się ale to wszystko mało Policja poinformowała go że żona nie chce żeby się spotykał z dzieckiem i ze chce go ograniczyć praw rodzicielskich Tylko dlaczego? Czy ma do tego prawo? Co może robić przyjaciel żeby walczył z niesprawiedliwością
Mieszkam w USA. Moja dziewczyna zabrala mi syna i wrocila do Polski. Wedlug prawa to porwanie. to jeszcze zlozyla tam sprawe o ograniczenie mi praw rodzicielskich. Ona byla tutaj nielegalnie, ja tez jestem. Mam marne szanse zeby walczyc o odzyskanie syna poprzez konwencje haska. Polska nalezy do krajow ktore ciagle sie z tego nie wywiazuja. Odezwala sie po miesiacy milczenia i ukrywania z prosba o pieniadze. Przekonywalem ja zeby ta sprawe o ograniczenie praw odwolala i jestem w stanie wszystki pozwolenia jej wystawic! Nie dociera to do niej! Synek ma prawie 8 miesiecy, ma atopowe zapalenie skory! Tutaj zagwaratnowalem im bardzo dobre warunki. Mial dobrych lekarzy i wszystkie leki za darmo! Specjalnie zmienilem mieszkanie i storzylem mu najlepsze warunki do polepszenia sie stanu jego skory! Po pracy sprzatalem, kapalem i karmilem a matka grala sobie na komputerze, Wszystko musialem jej przypominac i prosic o spacer. Specjalnie wybralem okolice blisko oceanu. wiem, ze mieszka teraz w nienajlepszych warunkach! Wydaje duzo na masci, kremy i dziecko nie ma odpowiednich warunkow. Mieszka na wsi, maja psy i koty a on nie moze byc w poblizu zwierzat futerkowych bo wszystko go uczula. Moje pytanie brzmi! Jak mam sie bronic przed ograniczeniem praw, bylem i jestem wspanialym ojcem! Chcialbym wrocic ale wiem ze tutaj bym mu zapewnil lepsza przyszlosc i opieke medyczna, wiem ze dzieki temu ze tutaj jestem moge wystarczajaco zarobic na leczenie syna! Matce ciagle malo i wysmiewa mnie ze tak malo wysylam! Czy jest tutaj ktos kto moze mi pomoc? Blagam Was=kazda informacja bedzie dla mnie wazna i pomocna! a szczerze to nie mam 100% pewnosci czy to moje! Moze dlatego uciekla? Nie zalozyla sprawy o alimenty? Podchodzi mnie psychicznie i prosi o pieniadze, teraz po miesiacu ukrywania!...
pomuszcie moj brat dostal pismo o ograniczenie praw nad synkiem jego żona wyprowadzila sie z domu z dzieckiem do jakiegos kochasia .Poszlam zobaczyc w jakich warunkach mieszka dziecko i powiem wam ze w fatalnych a mieszkanie zajeli nie legalnie twierdzi ze je wynajeła ale ja w to nie wierze kto by wynajoł mieszkanie ktorych stoją same płyty gipsowe a wszystko wsrodku jest z odzysku pokimś . moj brat ma prace na papierze niby zarabia 1000 zl ale ma wiecej a jego żona wogle pochodzi z litwy nie ma obywatelstwa polskiego ani meldunku bo po ślubie miala robic zielana karte ale jej sie nie chcialo , pracuje jako sprzataczka ale na czarno wiec nie ma zadnych dochodów . napiszcie prosze czy moj brata ma sie odwolywac od pozwu czy ma jej zalozyc rowniez sprawe o ograniczenie praw rodzicielskich :
gdy ojciec dziecka ma przyznane widzenia z dzieckiem ww wtorki i w czwartki oraz co drugi weekend ale od piatku. czyli praktycznie bede widziała dziecko mniej niz ojciec co drugi tydzien. Córka ma 3 latka i obawiam sie ze źle wpłynie na nia taka ciagła zamiana domu, ojciec po za tym msci sie na mnie i boje sie ze chce przeciwstawic dziecko przeciwko mnie bo to ja odeszłam od niego. Po za tym ma wiecej znajomośći. co mam zrobiś zeby ograniczyć mu widzenia w weekend [ od soboty a nie od piatku]? chodzi mi tylko o dobro mojej córki?
Mój problem jest podobny do wielu tutaj opisywnych. Synek ma 2 lata i 3 miesiące. Od 8 m-cy nie widział swojego ojca. Alimenty otrzymuję poprzez komornika gdyż ojciec dziecka nie płacił. Historia zaczęła się pięknie jak każda, gdy okazało się, ze jestem w ciąży, on nagle oznajmił mi, że jest ze swoją byłą dziewczyną i ze mną. Dla mnie to była porażka. W 10 tygodniu wylądowałam w szpitalu, gdyż miałam krwiaka i zagrożoną ciążę. On przyszedł do szpitala z propozycją abym usunęła ciążę, czego nie zrobiłam oczywiście. Przez cały okres ciąży niby był ze mną, ale miał swój świat i robił co chciał. Nie pomagał mi w niczym, przed swoją rodziną ukrywał fakt o dziecku do porodu. Przy porodzie go nie był, swojego syna zobaczył po tygodniu. Przez półtora roku byliśmy razem, mimo iż mnie zdradzał, mieszkałam u niego przez trzy miesiące, ale atmosfera stała się nie do wytrzymania przez jego rojca, dziecko stało się nerwowe i musiałam się wyprowadzić. Po pół roku rozstalam się z nim, gdyż zaczął w stosunku do mnie odnosić się wulgarnie-typu ty kurwo, szmato, popierdoleńcu itp. Złożyłam skargę na policji o wyzwiska i nękanie. Dostał karę grzywny, ale na tym nie poprzestał. Zaczął grozic i obrazac całą moją rodzinę. O dziecku nie pamietał nawet w dniu urodzin czy świąt. Kontaktu z dzieckiem mu nie zabroniłam, ale powiedziałam, że małego może odwiedzac u mnie i tylko przy mnie. Nadużywa alkoholu dlatego nie dam mu syna. Ostatnio napisał, ze złożył w sądzie wniosek o ustalenie ojcostwa. Kiedy pyta o dziecko to cytuję"i co patologio, dasz mi dzis .... na odwiedziny popierdoleńcu"...
Chciałabym wiedzieć czy mam szanse na ograniczenie mu władzy rodzicielskiej, prosiłabym o pomoc zwłaszcza te osoby, które są juz po takich sprawach..
Nie wiem czy mój problem mogę omówić na tym forum.W 2002r, wraz z moją mama uzgodniłyśmy ze względów finansowych,że ograniczy mi prawa do córki(która wtedy miała niecałe 2 lata)muszę dodać,że jej ojciec nie ma żadnych praw do niej.W 2005r. zwróciłam sie do sądu o przywrócenie mi praw i tu się zaczął koszmar gdyż moja mama zaczeła mi stwarzac problemy(dodam ze to ona brala pieniądze z mops i nie chce ich stracic).Sąd oczywiscie wierzy jej a moje slowo ma za nic.Jestem zrozpaczona gdyz to sie już ciągnie prawie 4 lata.Jesli ktokolwiek moze mi cos poradzic bede wdzieczna.
Faktycznie jesteś w ciężkiej sytuacji,ale spróbuj napisać do sądu wniosek o przyznanie Ci adwokata z urzędu i kuratora dla córki. Moze oni bedą w stanie Ci pomóc
Mam już kuratorkę która nie jest przychylnie nastawiona do mnie ponieważ moje słowo wogóle się nie liczy.Poprzednia pani kurator była za tym żeby mi przywrócono prawa ale niestety przenieśli ją.Bardzo dziękuję za radę.
Dziewczyny to trudny temat ale z czasem mogę już wam trochę napisać sama śleczałam i czytałam jak pozbawić mojego byłego meża praw rodzicielskich Więc zacznę od początku byłam w zwiazku 7 lat zaszłam w ciaże wyszłam za mąż urodziłam synka po 6 miesiącach po porodzie nasz zwiazek sie rozpadł on nie pił nie bił itp alę nie zajmował się nami wolał kolegów i mamunię i o to się rozeszło więc czekałam jeszcze pół roku zeby dorusł zeby sie starał itp nic z tego załozyłam sprawę o rozwód poszliśmy na ugode chodz moj były mąz juz prawie rok nie widział swojego dziecka ale dostał widzenia co niedziela od 16-18 i 400 zł alimetów którę placi po dziś dzień Na żadnym widzeni nie był i raz przysłała mu prezent Jestem w nowym zwiazku który trwa od 2 lat mieszkam z nowym partnerem więc postanowiłam w sierpniu 2008 założyć sprawe o pozbawienie władzy rodzicielskiej wynajełam adwokata to było marnowanie pieniędzy bo adwokat moj wysłał mi osobę która miała u nich praktyki z prawa alę nie ważnę na 1 sprawię w 40 minut która odbyła się w listopadzie 2008 pozbawiłam byłego męża praw rodzicielskich i z 4 swiadków że nie odwiedza nie interesuję się itp odwołałam 2 bo by była jeszcze jedna sprawa Myslałam ze bedzie cięzko ze pewnie mu tylko ograniczę władze bo plac alimęty a to nie prawda sa prawa i obowiązki a tak jak mi sędzia powiedziała że mu tylko zostały obowiązki Głowa do góry i nie bać się iść do sądu i złożyć wniosek A i jeszcze jedno po złożeni wniosku przychodzi do ciebie kurator alę to taka procedura i tego tez się nie bać tylko trzeba sprzątać w domu i ogarniać bo nie jest powiedziane kiedy przyjdzie Powodzenia
mam powazny problem.jestem po rozwodzie rok czasu,mamy 3 letnia coreczke.muj byly maz jest osoba naprawde bezmyslna i nieodpowiedzialna.byly maz niepotrafi zyc bez kolegow,gdy bierze mala stoji z kolegam pod kaltka i pije a dziecko biega samo sobie.mam na to swiadkow bo mama mieszka w bloku obok,oraz sasiadow.bylym maz jest huliganem jagielloni(bo kibicowaniem taego nazwac niemozna)byl karany w czasie malozenstwa za bijatyke z ostrym narzedziem po meczu.w wozku dziecka muj ojciec znalazl sikiery ktore nalezaly do niego.wozil je wozku bo bal sie ze spotka wrogow,ale dlaczego wozku dziecka.czy mam szanse ograniczyc mu prawa?boje sie kedy ja bierze
ja ograniczylam bylemu mezowi wladze rodzicielska na podctawie nieplacenia alimentow i brakiem zainteresowania naszym synkiem.przychodzil raz na jakis czas albo pisal sms ale sad uznal ze jednak nie zasluguje na pelna wladze.mozesz zalorzyc sprawe z powudctwa cywilnego o obraze twojego mienia.mysle ze niepowinnas miec problemu z ograniczeniem wladzy tym bardziej ze w trakcie widzen jest agresywny co przedewszystkim zagrarza dziecku i ma zly wplyw na jego psychike musisz wziasc sie w garsc i myslec ze robisz to dla swojego skarba:)
Witam wszyskich. Mam problem i nie wiem jak go najlepiej rozwiązać. Jestem po rozwodzie z mężem, ojcem mojem syna. Sąd przyznał prawa nam obojgu, a miejsce zamieszkania przy mnie czyli matce. O widzeniach również decyduję ja.
Dziecko przebywało dwa dni u ojca w formie widzenia. W tym czasie tatuś pojechał z synem na grila do znajomych. Tam dziecko zostało ugryzione przez psa właścicielki działki. Ojciec nie zareagował w żaden sposób na powyższy wypadek, nie założył opatrunku, nie zawiózł na pogotowie, nie zarządał dokumentacji o szczepieniu psa tylko dalej grilował. na następny dzień odwiózł dziecko z nieopatrzoną raną do przedszkola. Z przedszkola odbierałam go już ja i syn poinformował mnie że został pogryziony. Obejżałam ranę i...szok! Dwa wielkie kły zrobiły galante dziury w prawym udzie dziecka i rozcięta od zęba rana! Z rany sączyła się krew, osocze i ropa. Pojechałam z synem do szpitala.Tam lekarz stwierdził,że rana powinna być zszyta ale teraz już tego nie zrobi bo jest ropa i niestety musi zagoić się sama. Ojciec kryjąc znajomych kłamał,że widział szczepienia psa.było to kłamstwem. Właścicielka psa nie posiadała tych dokumentów-brak szczepienia psa!!! chciałam psa aby przywiozła w celu zawiezienia do weterynarza-odmówiła. Zawiadomiłam Policję-pomogli i zobligowali właściciela.Poinformowali prokuraturę.
Psa poddano kwarantannie.Ja następnie pojechałam z synem na oddział zakaźny do szpitala, tam lekarz który usłyszał powyższą historię i fakt, że pies biegał po działce za miastem, dokarmiany był tylko w weekendy a cały tydzień stróżował i nie miał żadnych szczepień podjął decyzję o natychmiastowym podaniu dziecku serii szczepionek przeciwko wścielkiźnie!!!
Policja zgłosiła sprawę do prokuratury. Względem właściciela o brak szczepień. Ja o nieudzielenie dziecku pomocy medycznej przez ojca i narażenie na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia syna-wścieklizna jest chorobą śmiertelną.
Czy w takiej sytuacji mam prawo złożyć wniosek o pozbawienie władzy rodzicielskiej czy tylko o ograniczenie władzy ojcu.
proszę o pomoc
Witam wszystkich jak widzę większość z Nas ma podobne problemy. Ja tworzyłam z partnerem rodzinę przez 8 lat nasze drogi się rozeszły. Nadal mieszkamy razem i wychowujemy 8 letniego syna. Z racji tego że mieszkanie jest własnością ojca dziecka zaczęłam starać się o mieszkanie do remontu i takie otrzymałam o czym poinformowałam partnera i wtedy się rozpoczęło !!!! (nawiasem mówiąc mieszkanie kupowaliśmy i remontowaliśmy oraz kredyt mieszkaniowy spłacaliśmy razem, tylko że ja nie miałam dochodów żeby być współkredytobiorcą i on jest wyłącznym właścicielem mieszkania). Ojciec dziecka wystąpił z wnioskiem o ograniczenie mi praw rodzicielskich a głównym świadkiem jest jego matka (ważną rzeczą jest to że nigdy nie utrudniałam kontoktów ani babci ani ojcu dziecka) Babcia zeznaje że jestem alkoholiczką że jestem chora psychicznie i nie mogę zajmować się dzieckiem wdszystko jest stekiem kłamst nigdy nie leczyłam się w żadnej poradni uzależnień bo nie było ku temu powodów. Jedynym zarzytem prawdziwym jest to że mam ustalenia z biurem windykacji ponieważ w wyniku utraty pracy nie mogłam przez pewien czas spłacać zciągniętego kredytu. Jednak na dzień dzisiejszy pracuję spałacam powoli dług zresztą moje dochodu nie są obciążone komorniczo zatem jest to chyba oczywiste że staram się regulować zaległości. Moje dochodu pozwalają utrzymać mi syna. Czy w takim przypadku mogą mi ograniczyć prawa? Dodam że otrzymałam opinie zarówno z przedszkola jak i ze szkoły że to ja wyłącznie utrzymywałam kontakt w wychowawcami i ja zajmowałam się dzieckiem , może ktoś mi napiszę czy w Polsce można tak poprostu zabrać matce dziecko?
Nie można...
A kto mieczem wojuje ..od miecza ginie...
Będzie dobrze Krysiu...
witam... i tu zacytuję swoją wypowiedź z innego postu
..........................................................
witam
kolejna matka z problemami
2 lata temu uciekłąm z domu nienawiści w którym żyłam w konkubinacie przez prawie 9lat (bo jak słyszałam przez te lata :" na ślub trzeba sobie zasłużyć"... zostawiłąm cały dorobek życia i zaczęłam od nowa
W domu działy się różne sytuacje, od potyczki słownej (wulgarnej) do próby zabójstwa (niestety nie zgłoszonej na policje, obdukcji też nie mam poza świadkami, którzy mnie potem widzieli: siniaki, okaleczenia, krtań wciśnięta po próbie uduszenia)
mam z tym człowiekiem córeczkę (dziś 8 lat) i syna z poprzedniego związku.
Na dzień dzisiejszy sprawa o pozbawienie praw ojcowskich z mojego wniosku jest w Sądzie, gdzie on. tak jak obiecał, oczernia mnie i psuje reputacje. Sędzina załamała ręcę jak zobaczyła listę świadków: z mojej strony 9 osób: mama, obecny narzeczony (groził mu śmiercią), brat, znajomi z pracy... z jego strony koledzy od kielicha, matka (tu nie napiszę co o niej myślę- poza tym, że jej drugi syn w oczy się jej wyparł kiedy nie dawała żyć swojej synowej i zabronił jakichkolwiek kontaktów ze swoimi dziećmi) w sumie 17 osób
odchodząc prosiłam aby dzieci nie odczuły całej tej sytuacji... nie zabraniałam aby tam chodziły... chodziły kiedy chciały... wiedziałam, że to przeciezam jest ich dom rodzinny i powinny pomalutku się przyzwyczajać... ten człowiek próbował wszystkiego żeby mnie zniszczyć.. żebym straciła pracę i może na kolanach wróciła gdzie wtedy mógłby z dumą mnie wyrzucić... jak zauważył, że to wszystko na nic, że mimo wszystko działam a dzieci ciągle zdawała my relację jak to mama co chwilę coś nowego do nowego domu kupuje, zaczął manipulować dziećmi i nastawiać przeciw mnie... dzieci wracały do mnie wrogo nastawione... kiedyś odebrałam córcie (miała 6 lat) zapłakaną, rozżaloną z wyrzutami do mnie, że ja robię wszystko żeby ona nie mogła się uczyć, mieć koleżanki... myślałam że serce mi pęknie... jak można tak dziecku w psychice mieszać????....chodziło o zapłate za przedszkole... uciekając stamtąd powiedział że on będzie płacił... wtedy pomyślałam, ok... przecież jest tyle wydatków na dzieci: szkolna, przedszkolna wyprawka, odzież, życie... jak zapłaci za przedszkole to i tak dużo... minął wrzesień... w połowie października zadzwonił z wyzwiskami, że dziecko jak zwykle przezemnie wisi na czarnej liście z niezapłaconym czesnym (trzy miesiące wcześniej odeszłam... dlaczego jak zwykle, skoro wcześniej razem opłacaliśmy???)
jak udowodnić w Sądzie kiedy jego matka kłamie i mnie oczernia lub koledzy od kieliszka mówią, że ja ciągle z kieliszkiem w ręku siedziałam (dla informacji nie piję wogóle wódki... jak dla mnie jest to trunek nie do przełknięcia) - jak to udowodnić???
jak udowodnić, że wiecznie dbałam o dom, remontowałam a on mówi, że ja nigdy nie zajmowałam się domem, dziećmi a czas wolny (czyli codziennie) spędzałam na imprezach.... że to on w domu prał, sprzątał, gotował, zajmował się dziećmi i pracował na nasze utrzymanie... porostu cud facet a ja go zostawiłam
podkreślę tylko, że obecne "tatusiowo" jakie urządza (spacery, wycieczki) nigdy wcześniej przez te wszystkie lata nie miały miejsca, i boli mnie to, że tak oszukuje dzieci
takich przykładów jest całe mnóstwo... aż w głowie się nie mieści... dziś w nocy (00:40) np: córki telefon (dostała go jak mu powiedziała,że mama obiecała jej komórkę... nie zdążyłam) dzwonił trzy razy, tylko "strzałki" a po co?? po to żeby dzisiaj mógł powiedzieć, że nie mógł się dodzwonić i żebym sprawdziła ile było połączeń... tylko facet nie pomyśli, że w telefonie widać też godzinę???? o pierwszej w nocy dzwoni do dziecka??? ... zrobiłąm zdjęcie wyświetlacza i napewno pokaże w Sądzie.... takich telefonów mam całe mnóstwo... siedzę w domu, na łąwie leży telefon i co chwilę drga... potem dowiaduję się od ludzi, że ja utrudniam kontakt bo nie odbieram telefonu...
albo...
wiszę z nim na telefonie... chwila ciszy... i nagle słyszę krzyk: "..nie drzyj się!!!!.." a po co??? on ma obok świadków, którzy mnie nie słyszą i myślą, że ja awantury przez telefon urządzam.... czy to jest zdrowe???? jak mam to w Sądzie wytłumaczyć????
czekam teraz na kolejną sprawę (zaraz minie rok) i mam nadzieję, że to będzie ostatnia
jedyne czego w życiu pragnęłam to mieć dom i kochającą się rodzinę... nie pozwoliłam aby dzieci miały zły przykład.... za dwa miesiące wychodzę za mąż... nikt mi już nie mówi, że na godne życie mam sobie zasłużyć
pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkich, którzy walczą o dobro dla swoich dzieci
...................................................
nie rozumiem jak można zabrać prawa matce???? to my nosimy dziecko pod sercem 9 miesięcy... rodzimy w bólach... to my czujemy największą więź z dzieckiem....
trzeba tylko jeszcze umieć odróżnić dobro dla dziecka a nie robić z niego broń i tarczę w obronie włąsnej....
nie mówię tu o wszystkich ojcach bo ich nie znam, mówię o tym, który nie jest i nie wykazuje się być ojcem a tylko bezuczuciowym dawcą nasienia
Jak czytam wszystkie relacje to jestem przerażona. I coraz bardziej zastanawiam się nad tym czy nie stracę syna. Zapomniałam dodać że z pierwszego małżeństwa mam 18-letnią córkę która wyrosła na mądrą kobietę więc czy nie mogę wychować również syna. Boję się tej sprawy ale nawet na jedną chwilę nie dopuszczam faktu że zabiorą mi syna że będzie go wychowywała babcia bo ojciec napewno opiekę powirzy matce.
dla Krysia
może to będzie jakimś słowem pocieszenia ale moj syn (14lat) też jest z innego związku wiec "walka" toczy się o córcie... chodzę wszędzie, gdzie się da i jak byłam np w MOIK (miejski ośrodek interwencji kryzysowej) to super kobieta z którą czasami się spotykam i zdaję relację z tego co się dzieje to powiedziała mi tak:
"... nie jest tak łatwo odebrać dziecko kobiecie, tymbardziej, że ma Pani jeszcze syna...
po pierwsze: nikt nie rozdzieli rodzeństwa
a po drugie jeżeli Sąd będzie mimo wszystko się wachał to napewno sprawdzi jaką Pani była matką dla syna..."
przyda Ci się opinia ze szkół a najlepiej, jeżeli Twoja córka jest pełnoletnia porozmawiaj z nią i może niech zeznaje w Sądzie.... jeżeli nie w Sądzie (bo moj syn napewno nie: raz: ja nie chcę a dwa: on się będzie bał przy nim cokolwiek powiedzieć) to może zaproponować RODK
ja też mimo wszystko się boję... przecież tu chodzi o nasze dzieci...
pozdrawiam
właśnie odbyła się pierwsza sprawa trwała 9 minut i sędzia stwierdził że trzeba przeprowadzić badania zz kim syn jest bardziej związany emocjonalnie. Tego wyniku się nie obawiwm. Niestety dalej mieszkam w jednym mieszkaniu z ojcem syna bo nie mam gdzie się wyprowadzić no i dopiero się zaczęło !!!!!!!!!! Pan regularnie mnie wyzywa nawet przy synu, Jak wychodzę do pracy pytam o której godzinie będzie żeby syn nie był sam w domu odpowiada że np. o 15 więc na tą ustalam aby syn przyszedł ze świetlcy szkolnej i co ? tatusia nie ma. Dobrze że mam dobrą sąsiadkę to zajęła się synem aż ja wróciłam z pracy o 20 a tauś wrócił o 22 i nawet nie zapytał jak syn dał sobie radę. jestem wykończona psychicznie gdybym miała taką możliwość wynajęłabym mieszkanie ale skąd mam wziąść 600 zł na wynajęcie. Gdyby nie córka i syn chyba bym się poddała
Krysiu
współczuje tej sytuacji... napewno było by lepiej gdybyś miała się gdzie wyprowadzić...
czy w Twoim mieście można starać się o przydział mieszkania z urzędu??? w Szczecinie jest tzw. lokalówka, gdzie składa się wnioski o przydział na lokal od miasta tyle, że kolejki długie (9lat)... może w Twoim mieście krócej???
a może TBS-y... wiem, że czynsze tam są kolosalne ale to też pewnie zależy w jakim mieście... w Szczecinie minimum x2 lub nawt x3... im mniejszy metraż tym mniejszy czynsz...
lub...
idź do opieki społecznej.. porozmawiaj...wytłumacz sytuację.... zapytaj o starszą Panią do opieki w zamian za lokum...
kiedyś też się starałam tyle, że ja raz: psychicznie nie mogłam.. byłam u Pani sparaliżowanej od szyi w dół... trzeba ją było przewijać, kompać, karmić... a dwa: sumienie nie pozwoliłoby mi zostawić taką osobę na 10 godzin bez opieki bo ja pracowałam... i co wtedy??? ta osoba powinna miec do opieki małżeństwo z czego jedno pracuje a drugie byłoby na zawołanie... nie dałabym rady bo byłam sama
ale koleżanka znalazła starszego mężczyznę... w miarę zdrowy (chodził) trzeba było mu sprzątać, prać, gotować... Pan bez rodziny więc w podziękowaniu przepisał jej mieszkanie... tzn. zameldował i wpisał w akt najmu (lokal komunalny)
trzymaj sie
Witam mam pytanie chce ie rozwiesc i ograniczyc prawa rodzicielskie ojcu zeby nie mogl zabrac corki kiedy mu sie zachce i gdzie mu sie zachce.Ogolnie nie byloby tego rozwodu ale nie moge juz zniesc jego matki i tego ze zamiast satawac po mojej stronie gdy zajdzie klotnia badz niezgodnosc zdan zawsze ma pretensje do mnie, on lubi sobie popic czasem i nawet gdy bylam w ciazy pil czesto i strasznie sie klucilismy ostatnio znowu napil sie choc musze powiedziec ze juz duzo zadziej zdazumu sie pic i nie nocowal w domu, jak rozmawialismy o rozwodzie tak tylko to powiedzial ze on corke zabiera i nie zostawi jej ze mna bo nie pozwoli zeby jakis facet wychowywal ja mimo ze ja z nikim nie chce sie wiazaca nawet gdyby przecieznie zmusze dziecka zeby mowilo obcemu tato ja chce tylko zeby nie bral dziecka bez mojej wiedzy, on pracuje i nie bedzie mial czasu zajmowac sie dzieckiem a nie chce zeby jego matka wychowywala moje dziecko kiedy ja mam warunki mam mieszkanie i jestem obecnie na urlopie wychowawczym.
"
magdami
ludzki
06 lut 2009 - 21:42:58
gdy ojciec dziecka ma przyznane widzenia z dzieckiem ww wtorki i w czwartki oraz co drugi weekend ale od piatku. czyli praktycznie bede widziała dziecko mniej niz ojciec co drugi tydzien. Córka ma 3 latka i obawiam sie ze źle wpłynie na nia taka ciagła zamiana domu, ojciec po za tym msci sie na mnie i boje sie ze chce przeciwstawic dziecko przeciwko mnie bo to ja odeszłam od niego. Po za tym ma wiecej znajomośći. co mam zrobiś zeby ograniczyć mu widzenia w weekend [ od soboty a nie od piatku]? chodzi mi tylko o dobro mojej córki? "
Witaj magdami,
Jajestem już po rozprawach o widzenia. Najpierw sam przestał się dzieckiem interesować, a poten dostałam wezwanie do sądu, że niby ograniczam mu kontakty z dzieckiem.
Ja wywalczyłam swoje argumentując:
1. wiek dziecka (miał wtedy roczek)
2. fakt, iż dziecko ojca praktycznie nie zna (przez 8 m-cy miał je w dupie)
3. Synek choruje na AZS (specjalne warunki mieszkaniowe, specjalistyczna opieka)- zaświadczenia od prowadzących specjalistów
4. sama pracuję i również chcę spędzać z dzieckiem weekendy
5. Mieiśmy przeprowadzane badania w RODK i tam ewidentnie wskazano, że dziecko wyraźnie dąży do przebywania w pobliżu matki. Poza tym -popytaj psychologów- taka ciągła zmiana dla dziecka nie jest korzystna. Dziecko musi mieć poczucie bezpieczeństwa, a odbijając się od jednlego domu do drugoiego, to o poczuciu bezpieczeństwa nie ma mowy.
Acha- tak na pocieszenie- po zakończeniu długo ciągnących się rozpraw (Sąd przyznał widzenia zgodnie z moją propozycją- korzystną dla ojca mimo wszystko) ojciec dziecka przyjechał do synka tylko raz- czego i Tobie życzę
pozdrawiam cieplutko
Ewa
co?? nawet jesli go pozbawi praw to i tak bedzie musiał placic alimenty wy faceci co wy o tym wiecie
czytam i jestem porażona ale widzę że nie jestem sama, mój mąż chce zabrać mi dzieci 5 lat i 15 miesięcy. kłamie, znęca się psychicznie, prowokuje awantury które nagrywa, zostawił mnie w 7 miesiącu ciąży miał już drugi romans ciąża była zagrożona leżałam w domu. Po odejściu nie odzywał sie przez miesiąc, potem mówił że mi będzie patrzeć na ręce odbierze mi dzieci a ja moge sobie w kartonie mieszkać. Nie miaszka z nami 1,5 roku wysłał pozew o alimenty i ustalenie pobytu razem z nim naszych dzieci. Jest chory na cukrzyce nie dba o siebie, mieszka z rodzicami, jego matka przed jego narodzinami straciła 4 dzieci mysle że to jej pomysł żeby je odebrać. rok temu porwał córkę z przedszkola nie zabrał jej leków na astme wciąga małą w sprawy między mami nie wiem jakie najlepsze jest wyjscie z tej sytuacji? pozdrawiam i życzę wszystkim mamom by sprawiedliwości stało się za dość :)
Moja sytuacja podobna do wielu tutaj. Mój syn ma 2 lata od 3 miesięcy go nie widziałem,. pomimo zasądzonych 2 godzin tygodniowo. Moja żona trktowała syna jak przedmiot, element szantarzu, nie podoba Ci się, to się wynoś i tak każdy sąd przyzna mi opiekę. Albo kiedy wyjeżdżała na długie miesiące do swojej Matki, prosiła o pieniądze, bo żekomo syn głodem przymiera, a za pieniądze doczepiała sobie włosy, chodziła na imprezy, robiła tipsy itd... Oczywiście ja nie miałem prawa pojechać z synem w odwiedziny do swojej rodziny, bo syn jest za mały, albo ich nie zna, zawsze był jakiś powód. Po którymś ich powrocie syn zrobił się dziwny, jakby cofnął się w rozwoju co najmniej o 3 miesiące, w domu był skrajny bałagan, syn był niejrzeczny, ona sobie nie radziła - wysłuchiwałem. W końcu zaniepokojony sytuacją zacząłem zostawiać dyktafon w domu... Okazało się że Ona leżała w łóżku przez pół dnia, syn rozwalał rzeczy próbując zwrócić na siebie uwage. Obiadów mu ni gotowała, tylko robiła kaszkę na mleku 3 razy dziennie. Więc syn rano jadł śniadanie ze mną, a później pił sok który razem robiliśmy, po moim powrocie z pracy. Oprócz tego moja klęła przy nim jak najęta, gadając godzinami z koleżankami, dramat. Nie mogłem nigdzie pojechać z synem, ona nadużywała władzy, na każdym kroku, poszedłem do prawnika. Chciałem ograniczyć jej kontakty, ale klnięcie, nie zajmowanie się dzieckiem, nie jest powodem do ograniczenia władzy... Jedynie stwierdził żebym jechał, mam prawo odwiedzić swoich rodziców, syn ma prawo mieć dziadków. Niestety, dowiedziałem się później, że porwałem syna, jakiś czas później żona planowała ze swoją babcią i znajomymi, jak to nie pomieszka jeszcze rok ze mną do czasu kiedy się nie ustawi. A po za tym teraz dostanie tylko 500 zl alimentów. A za rok założy mi sprawę o molestowanie psychiczne, jej i syna i wystąpi wtedy o rozwód, bo tak będzie lepiej.
Wziąłem syna pod pache, i wyprowadziłem się. 3 tygodnie później, miała prawomocny wyrok ograniczający mi kontakty z synem do 2 godzin w tygodniu, oczywiście od tego czasu syna nie widziałem, przeprowadziła się do babci 400 km dalej. Decyzja uzasadniona była moją wyjątkową brutlnością wynikającą z moich zaszłości psychicznym i tym że porwałem swoje dziecko w przeszłości, kiedy pojechałem odwiedzić rodziców. Założyła mi sparwe o znęcanie się psychiczne, o przywłaszczenie rzeczy, w tym moich osobistych. Syna odebrała mi Policja, żekomo siłą przetryzmałem ich w domu, nie stosując się do orzeczenia o którym nie miałem pojęcia. Podczas interwencji Policji, Teściowa ściągnęła mnie ze schodów, w efekci spadłem z nią i na nią, mam sprawe o uszkodzenie ciała.
I kogo teraz obchodzi to, że syn głoduje i nikt się do niego nie odezwie przez większość dnia, - pewnie poza mną nikogo, bo na pewno nie sąd, a już na pewno matkę.... odebrała przecież swoją rzecz.
Pozdrawiam wszystkich którzy walczą o dobro swoich pociech
witam wszystkich.mam podobny problem do was.mam syna 5letniego.niestety syn nie zna swojego ojca poniewaz zostawil mnie miesiac przed porodem.od tej pory wychowuje syna sama oczywiscie z pomoca mojej mamy,2 lata temu wyjechalam za granice oczywiscie nie legalnie poznalam faceta i chcemy sie pobrac,problem mam w tym ze ojciec nigdy nie widzial syna mojego mam przyznane alimenty ale nigdy nie dostalam w pelni oczywiscie przez komornika mam zciagane.o 7 miesiecy wogole nie dostaje,chciala bym wyjechac z dzieckiem przynajmniej na wakacje i nie moge bo nie ma paszportu,nie mam pojecia gdzie ten czlowiek wogole mieszka ale bez jego zgody nie moge,pozwalam jego rodzicow do placenia na dziecka oni oczywiscie nie chca placic.co moge zrobic zeby dostac zgode na wyrobienie dokumentow dla mojego syna?i jak napisac o pozbawienie go praw do dziecka lub przynajmniej ograniczenie.z gory dziekuje za pomoc
Witam wszystkich
cytat:
joasia
Re: Ograniczenie władzy rodzicielskiej
17 cze 2009 - 17:32:31
witam wszystkich.mam podobny problem do was.mam syna 5letniego.niestety syn nie zna swojego ojca poniewaz zostawil mnie miesiac przed porodem.od tej pory wychowuje syna sama oczywiscie z pomoca mojej mamy,2 lata temu wyjechalam za granice oczywiscie nie legalnie poznalam faceta i chcemy sie pobrac,problem mam w tym ze ojciec nigdy nie widzial syna mojego mam przyznane alimenty ale nigdy nie dostalam w pelni oczywiscie przez komornika mam zciagane.o 7 miesiecy wogole nie dostaje,chciala bym wyjechac z dzieckiem przynajmniej na wakacje i nie moge bo nie ma paszportu,nie mam pojecia gdzie ten czlowiek wogole mieszka ale bez jego zgody nie moge,pozwalam jego rodzicow do placenia na dziecka oni oczywiscie nie chca placic.co moge zrobic zeby dostac zgode na wyrobienie dokumentow dla mojego syna?i jak napisac o pozbawienie go praw do dziecka lub przynajmniej ograniczenie.z gory dziekuje za pomoc
W takiej sytuacji myślę że smiało możesz się starać o pozbawienie praw rodzicielskich, ojciec wogóle nie interesuję się dzieckiem.
Musisz złożyć o to wniosek do sądu właściwego do Twojego adresu zamieszkania,opisać tą sytuację, wniosek taki możesz napisać sama, w internecie znajdziesz dużo podpowiedzi albo zgłosić sie do prawnika który to za Ciebie napisze kosztuje to od 50 do 200 zł (przynajmniej w Łodzi). Bedziesz miała trochę problemów związanych z jego adresem zamieszkania, generalnie sąd tego wymaga byś go podała, Ty go nie znasz więc możesz odrazu to zaznaczyć we wniosku wtedy sąd wypisze Ci pismo z którym bedziesz musiała udać sie do urzędu miasta- gminy, referatu meldunkowego żeby podali Ci jego adres zameldowania, jesli go nie posiada to sąd ustanowi kuratora który bedzie występował w jego imieniu. zawsze możes poprosić o jego adres jego rodziców.
Pozdrawiam wszystkich rodziców walczących o dobro swoich dzieci. :) Powodzenia!!!
DODAJ POST W TEMACIE
Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!
Masz inne pytanie do prawnika?