Forum prawne

POLSKA ZALOSNA SPRAWIEDLIWOSC

Witam. Dzis opisze swoja pewna sytuacje mego zycia... (ciekaw jestem, co o tym myslicie i co powinienem z tym zrobic).

Wszystko sie zaczelo od poznania pewnej dziewczyny (konkubiny, z ktora juz nie jestem), z ktora sie zwiazalem w 2004r. Na poczatku naszej znajomosci przez 1 rok wszystko bylo ok. Az do czasu kiedy zaczela pokazywac swoje prawdziwe oblicze , jaka jest naprawde. Nie ukladalo mi sie z nia poniewaz lubila piwo imprezy itp. Nie miala umiaru w tym wszystkim. Potrafila znikac z domu na kilka dni oszukujac mnie opowiadajac rozne niestworzone historie. Urodzila nam sie corka i trudno mi bylo zniesc cale jej postepowanie w stosunku co do mnie i dziecka. Przez ten czly czas pracowalem oddajac jej cala wyplate rezygnujac z wszystkiego na korzysc dobra zwiazku. Mielismy dos trudna sytuacje mieszkaniowa poniewaz nie mielismy gdzie mieszkac, a nikt, nie byl w stanie nam pomoc bylismy skazani na siebie. Poznalismy sie dzieki naszym mama. Jej matka doprowadzila do tej znajomosci, az tak wyszlo, ze sie w sobie zakochalismy... Wszystko bylo wporzadku do czasu kiedy konkubina zaczela mi opowiadac, o swojej matce i dziecinstwie jakie miala. Wychowywala sie bez ojca, ktory zostal zamordowany przez wlasnego ojca, w wyniku awantury pomiedzy nimi, ktora byla spowodowana jakas sprzeczka. Z tego co wiem to chodzilo o to, ze matka konkubiny , nie jest wlasciwa kobieta dla ich syna, i od slowa do slowa wyszlo tak, ze zostal zabity. Po smierci matka konkubiny zwariowala i przez cale jej dziecinstwo ciagle sie nad nia znecala. Ciagle nakazujac i zabraniajac. Wtedy ona zaczynala sie buntowac przeciwko wszystkiemu. Kazala jej na sile chodzic do kosciola w brew jej woli i z nikim sie nie spotykac. W tym domu byly ciagle awantury, dzien w dzien... Nieszkalismy u mnie przez pol roku, bo ona nie chciala wracac do domu, bo miala dosc matki (wykanczala ja psychicznie) Ja sie nie wtracalem w to co jest po miedzy nimi, az do czasu, w ktorym mialem dosc juz wszystkiego. Gdy konkubina nie chciala wracac do domu jej matka nie mogla sie z tym pogodzic. ( ja jej u siebie na sile nie trzymalem) wielokrotnie mowilem zeby wrocila do domu dla swietego spokoju... a gdy wracala miala awantury do poznych godzin nocnych. Sasiedzi mieli juz dosc tego, bo wiedzieli, ze jest nienormalna i nawet nie reagowali. Matka ja wyzywala o dziwek, kurew, a mnie od alfonsow, ze ciagle do mnie chodzi sie pierdolic itp. Wiec wyobrazcie sobie sami, czy to jet normalne? -Wtedy zaczelem otwierac oczy na to wszystko co mi opowiadala. Gdy miala 15 lat i byla jeszcze dzieckiem, jej matka rzucala w nia nozem, wyzywala, a pozniej umiescila w zakladzie dla nienormalnych, bo uznala skoro sie buntuje przeciwko niej, to musi byc cos z nia nie tak. Zwymyslila jakies niestworzone historie itp... Dziewczyna nie wytrzymywala z matka miala proby samobujcze itp. Mieszkajac razem z nia u mnie, jej matka przychodzila do mnie pod drzwi ciagle nasluchujac co robimy. Stal tam krzyczac wyzywajac mnie nawet o 00:00 w nocy, ze gwalce jej corke, ze jestem zlodziej narkoman itp. To wszystko trwalo przez 2 lata. Wzywala na mnie policje, ze chandlije narkotykami, mialem przeszukania w domu.. Pisala kartki wkladajac w drzwi, ze jestem diablem, ze zabralem jej corke, ze mnie zalatwi i pojde siedziec.. Nie zwracalem na to czasu, az do mometu, w ktorym mialem naprawde dosc.. Przyszla pod moje drzwi poraz kolejny i nie wytrzymalem. Powiedzialem zeby stad spierdalala sie leczyc, a sasiedzi u mnie w bloku to jej juz mieli dosc. Przez nia tylko sie wstydu najadlem. Otworzylem drzwi i oblalem ja woda zeby sobie poszla. Byla to zima wychodzac z klatki poslizgnela sie na lodzie. Przyjechala karetka, bo ktos wezwal. Nastepnego dnia napisala pozew do prokuratury z pomowienia, ze jej grozilem. Mialem sprawe w sadzie, gdzie zostalem ukarany kwota 700.- i wyrokiem w zawieszeniu 3 misiecy na rok. W sadzie probowalem opiasz sytuacje, w jakiej sie znalazlem, ale to nic nie dalo i tak zostalem ukarany, nie przyznajac sie do winy. Wszystko to zrobila po to zeby mi zaszkodzic. Po pewnym czasie konkubina wrocila do domu i nie mieszkalismy u mnie, a to tylko dla tego, ze miala sie corka urodzic. Po urodzeniu mieszkalem przez pierwsze 3 miesiace u konkubiny, jej matce sie to nie podobalo, ze przebywam zbyt za czesto i zaczely sie awantury od nowa. Byly krzyki i wrzaski od rana do wieczora przy dziecku , nie moglem juz tego znosic i musialem sie wyprowadzic. Ciagle bylem zly, ze tak sie daieje i nie wiele moglem zrobic. Zarabialem 1800.- i nie bylo nas stac na wynajecie mieszkania majac siebie dziecko i konkubine na utrzymaniu. Pracy tez nie mogla podjac, bo nie mial kto z dzieckiem pozostac. Gdy corka podrosla zalatwilem prace konkubinie, a jej matka powiedziala, ze moze nam troche pomoc. Ale to wszystko bylo do czasu, w ktorym stwierdzila, ze nie bedzie zajmowac sie naszym dzieckiem, bo ona ma swoje sprawy i musi do kosciola jesdzic. Konkubinie jak zalatwilem prace, to zaczela sie z pracownikami umawiac na imprezy. Pozniej wyszlo tak, ze musialem rano przed praca jezdzic zawozic dziecko do zlobka, na 7godz. Wrocic do domu i szykowac sie do pracy. Wracalem o 00;00 godz do domu, a do konkubiny juz nie moglem wejsc do domu chodz na chwile zeby nawet zobaczyc swoja corke wypic cherbate itp. Pracowalem 2 na dwa, a gdy mialem wolne konkubina zostawiala mnie z dzieckiem od rana do wieczora w domu i jej matka, a sama gdzies sie szlajala, nie mowiac mi gdzie idzie, a jak mowila, to , ze idzie do przyjaciolki... Wszystko musialem robic w domu, na nic czasu nie mialem. Bylem tym zmeczony juz. Prosilem ja zeby zajela sie dzieckiem i nie wychodzila na cale dnie. Niestety nie umiala. Bylo tylko coraz gorzej. Dostala wyplate to wszystkie pieniadze przepuscila na jakies glupoty. Z pracy ja zwolnili, bo uznali,ze sie nie nadaje. Jak nie pracowala to juz nie chcialo jej sie wozic dziecka do zlobka powiedziala, ze bedzie ja odbierac , a ja bede zawozil. W pokoju nie sprzatala itp. Zaczelem niec do niej pretensje, ze nie podoba mi sie to wszystko co robi. Ona mnie przepraszala, ze juz nie bedzie. Mijal tydzien i znow bylo to samo. Coraz czesciej znikala za domu, az mialem dosc i zaczelem ja wyzywac. Stracilem glowe po 2 latach... Bylem z byt cierpliwy i slepy i glupi.. Sam sie zastanawiam jak moglem to wszystko wytrzymac......... Byc moze mialem nadzieje,ze sie to wszystko jakos ulozy. Niestety dziewczyna zaczela uciekac z domu, a gdy dalem jej wyplate cala to znikla na tydzien i nie mialem kontaktu z nia, bo wylaczala telefon. Stawiala mnie w sytuacji bez wyjscia, a gdy probowalem cos z tym zrobic to mnie szantazowala na rozne sposoby. Nie wiedzialem, co mam myslec juz... Mialem tylko do niej pretesje, nie moglem sie z tym pogodzic. Wszystko mial gdzies i ciagle powtarzala, ze jej nie rozumiem. Bedac w pracy dzwonila do mnie, ze jest pijana i nie odbierze dziecka, ze musze ja odebrac, bo pijana nie pujdzie, a ja nie mialem wyjscia i musialem jechcac odebrac dziecko. Bylem wsciekly zastanawiajac sie z kim ja sie zwiazalem? Przywiozlem corke do domu, zadzwonilem do niej gdzie jest, a ona mowi, ze siedzi na jakiejs lawce i nie wroci do domu. Powiedzialem jej, ze musze do pracy wracac, ze mnie zwolnia jak nie wroce, a ona, ze niechce tego dziecka itp. Myslalem , ze kurwicy dostane. Nie umialem juz z nia rozmawiac. Nie bylem przygotowany na takie zycie. Mijaly miesiace i ciagle to samo.. Pewnego dnia byl znow tydzien, w ktorym bylo dobrze, az do momentu, w ktorym powiedziala, ze idzie na impreze i wroci przed 22-druga. Prosilem ja zeby tak bylo, jak mowi, bo jest dziecko sa obowiazki, ja do pracy ide. Nie wrocila na ta godzine. Mowila, ze bedzie u przyjaciolki pojechalem tam, nie zastalem jej. Bylem wkurwiony........ Do pracy nie poszedlem sil nie mialem. Jak nie pije alkocholu tak sie upilem nastepnego dnia. Spotkalem wujka jej przyjaciolki zaprosil mnie do siebie do domu i razem pilismy. Nie spodobalo sie to jej przyjaciolce, przyszla z siostra, ja sie zapytalem gdzie ona jest? W odpowiedzi powiedziala, ze glupi jestem, ze ona sie z kims spotyka. Swiat mi sie zawalil, nie spodziewalwem sie tego.. Wrocila do domu na 18 godzine. Zadzwonilem do niej, ze ide porozmawiac, ze chce sie czegos dowiedziec, czy to prawda? Przez telefon mowila, ze tak nie jest. (oklamywala mnie) dotarlem po jej drzwi i prosilem zeby wyszla, a ona na to, ze jestem pijany i nie bedzie zemna rozmawiac. Wkurwilem sie i nie wytrzymalem emocji. Cos wemnie wstapilo. Kopnolem w szybe na klatce cala sie stlukla pozniej walnelem drzwiami, o sciane druga szyba wyleciala. Usiadlem na schodach i wypalilem papierosa. Zszedlem na dol , a tam czekala na mnie policja. Zapytali sie co sie dzieje? Powiedzialem ,ze poklucilem sie z dziewczyna i wybilem szybe. Zawiezli mnie na izbe wytrzwzwien, a nastepnego dznia na komisariat pozniej do prokuratury, a tam uslyszalem zarzut grozb karalnych i zostalem tymczasowo aresztowany. Jej matka mnie nie akceptowala i wykorzystala sytuacje mojego zachowania skaladajac zeznania na mnie, ze jej grozilem smiercia. Dziewczyna wykorzystala sytuacje, aby sie mnie pozbyc dla innego zeznajac, ze jej grozilem pobiciem. O tym wszystkim, o czym tu pisze napisalem do sadu. Sad nic sobie z tego nie robil. Ukaral mnie wyrokiem 1 roku pozbawienia wolnosci za cos czego nie zrobilem. Siedzac w wiezieniu nie moglem pochamowac lez. Nie moglem nic z tego zrozumiec dla czego tak wyszlo. Chcielismy miec dziecko razem wspolnie. Zyc normalnie. Bylem wierny i uczciwy. Nie pilem itp. Nigdzie nie chodzilem. Interesowala mnie ona i dziecko i to, co zrobic, by bylo dobrze. Na sali rozpraw, co uslyszalem od adwokata z urzedu to to zebym sie przyznal nawet sie nie zainteresowal tym co chcialbym powiedziec. Sad i prokuratura byla zainteresowana tylko wyrokiem jaki mi dac. Probowalem sie bronic, ale niestety, nie mialem sil. Na sankcji przesiedzialaem 7 miesiecy. Wyszedlem na uprawomocnienie wyroku i po 2 miesiacach odbylem reszte kary 5 miesiecy. Spoldzielnia mieszkaniowa zazadala za wybicie szyb prawie 2,600zl. Budownictwo tego osiedla jest z lat 70' Wykorzystali sytuacje mojego zachowania, za niby zniszczylem futryne i zawiasy od drzwi, ze sie do niczego nie nadaja i trzeba wymienic. Bylem tam na klatce i widzialem te drzwi byly w takim samym stanie jak przed wybiciem szyb. Nie naruszylem konstrukcji, a stan powyginanych zawiasow byl juz przedtem, bo ktos je zniszczyl kiedys. Matka konkubiny sklamala w sadzie, ze kopalem w jej drzwi i je zniszczylem, co jest nie prawda i zada odemnie 1000zl. Czuje sie bezradny w obec calej zaistnialej sytuacji i nie wiem co mam robic. To jeszcze, nie wszystko, bo moj koszmar sie nie skonczyl. 15 lutego 2010r. ide do wiezienia na 9 miesiecy, bo sad sie dopatrzyl po 1,5roku, ze mam wyrok w zawieszeniu za grozby karalne i postanowil mi odwiesic. W 97 roku ukradlem radio zlodziejowi, ktory wyjezdzal do niemiec krasc radia w celu zarobkowym sprzedajac je w polsce. Bylismy kiedys kolegami, gdzie mnie oszukla na pieniadze. Bylem wtedy gowniarz i niepotrzebnie to zrobilem zabierajac mu to radio, ale nieststy tak postapilem, bo mi niechcial oddac pieniedy i doniusl, o tym do prokuratury. Razem z kolega zeznal, ze mu radio ukradlem i grozilem. Owszem zabralem mu radio, ale grozic, nie grozilem to bylo pomowienie z jego strony, a wziol kolege przekupujac go za swiadka. Przyznalem sie do kradziezy, a do grozb nie i tak zostalem ukarany za grozby i kradziez i przez to ide siedziec. Sprawa w sadzie trwala 10 lat. W od 1997 do 2007r. Po 10 latach dostalem wyrok 9 miesiecy na 5 lat. Gdyby nie ten pierdolnik w sadzie to sprawa by byla zakonczona w szybkim czasie, a nie po 10 latach i dzis bym nie trafil do wiezienia ponownie. W 2005r. Zostalem ukarany przez sad za pobicie stajac w obronie wlasnej konkubiny. Jej byly chlopak kiedys ja pobil i zlamal jej nos. Przeszla operacje plastyczna. Nie mogl sie pogodzic, ze ona od niego odeszla i nie dawal jej spokoju. Zaczepil ja pod klatka wyzywajac i chcial uderzyc. Zlapalem go za reke i uderzyl mnie w twarz, oddalem mu wybijajac 2 zeby. Bronilem ja przed nim i siebie. Zlozyl sprawe do sadu i zostalem ukarany 6 miesiecy na 3 lata. To jest jebana sprawiedliwosc. Gdy wyszedlem na uprawomocnienie wyroku, nie wstawilem sie do odbycia reszty kary. Mialem doprowadzenie do zakladu karnego. Przyjechala po mnie policja, nie otwieralem drzwi przez pol godziny. To ich zezloscilo, a po otwarciu dostalem z piesci w twarz i zostalem przez te kurwy bandziory zwyzywany, a nie stawialem oporu. Wyprowadzili mnie w zime na boso i w slipkach w podartej koszulce, ktora mi porwali szarpiac mna przed blok po zlosci za nie otwieranie drzwi zeby ludzie mogli sobie na mnie popatrzec. Specjalnie to kurwy zrobily. Na komisariacie smieli sie ze mnie wszyscy, ze sie z pod prysznica urwalem. Bylem uderzony w twarz kilka krotnie i kopniety w kregoslup z taka sila, ze mi sie ciemno zrobilo przed oczami jak mnie prowadzili na przesluchanie do pokoju. Kregoslup mam pekniety po wypadku i mie wiele brakowalo, a zostalbym sparalizowany. Policyjna kurwa tlumaczyla sie tym, ze dzis nie ma chumoru i jest wkurwiony. Ja zostalem zatrzymany po wybiciu szyb na klatce bedac na komisariacie zrobili mi zdjecia go gazety opisujac, jak doszlo do awantury kreujac zemnie jakiegos bandyte. Ze niby ja sie znecam na rodzinie. Opisali tam takie bzdury, ze w glowie to mi sie nie miesci. Konkubina opowiada ludzia na swoje usprawiedliwienie, ze odeszl odemnie, bo pilem alkochol i ja bilem. Jej matka podobnnie opowiada ludzia niestworzone historie. Konkubina zaszla w ciaze z innym i zostala sama, bo tamten ja rzucil. Dzis przeznia mam odsiedziany wyrok 1 roku. Niebawem kolejne 9 miesiecy. Ponad 12000 tys za alimenty 2600 za szyby 1000 za drzwi jej matki co niby zniszczylem. Za kolejny pobyt w wiezieniu dojdzie mi nastepne ponad 4000 tys. Do dzis nie moge dojsc do siebie i zrozumiec. Jedynie co mam do poeiedzeniato to, ze Pierdole i osrywam Polskie sadownictwo. Niech sobie taki jebany sedzia posiedzi w wiezieniu i sam zobaczy jak to jest dostajac jedna rolke papieru na miesiac. Ciekawe, czy bylby zachwycony podcierajac sobie dupe jedna rolka papieru przez miesiac. Podobno utrzymanie wieznia to 3000 tys Zastanawiam sie gdzie i na co sa wydawanwe te 3000tys jak wyzywienie na miesiac wieznia kosztuje niecale 200.- Juz dawno zapomnieli, ze wiezienia powinny byc dla prawdziwych przestepcow. Za byle chuuj idzie sie siedziec i z pomowienia. Gdzie jest ta zasada domniemanej niewinnosci? Administracja wiezienna traktuje ludzi jak gowno. Program resocjalizacyjny w Polskim wieziennictwie: ''napisz 1 list w miesiacu do mamy i przeczytaj 1 ksiazke" - to jest program resocjalizacyjny. Nie z jedna osoba siedzialem, ktora znalazla sie tam przypadkowo i sad nie mial racji, by karac, a to, ze juz siedzi to musza go jakos ukarac zeby puzniej nie placic odszkodowania. Pierdolone dziki z lasu. Mnie karal mlody sedzia, ktory cale zycie przesiedzial na nauce zeby karac ludzi. Ja jestem takiego zdania, ze nie ma doswiadczenia o zyciu i chuj wie tyle co zje. Cieszylbym sie gdypy pierdolna tego sedziego samochod na ulicy. Gdyby nie pierdolone sady to byc moze bym wybaczyl dziewczynie to wszystko co robila i dzis moja corka mialaby normalna rodzine. Kury jebane osrywam was. Nigdy jak bede swiadkiem lub moglbym cos komus pomoc nie zeznam w sadzie. Pierdole ten nasz narod chory psychicznie. Jak wyjde z wiezienia to spierdalam stad na zawsze i jak da rade to sie zrzekne obywatelstwa Polskiego. Tu nie ma przyszlosci zadnej. Pierdolona kawalerka kosztuje ponad 280000tys a zarobki srednie 2000tys Chuj wam kurwy w ryj JEBAC SAD I SADY Jak mialem 20 lat zadawalem sie z nieodpowiednim towarzystwem, ktore chandlowalo narkotykami. Zatrzymali ich lacznie zemna wiedzieli ze chandluja i nie mieli dowodow. Chcieli zebym powiedzial, a ja rzeklem, ze nic nie wiem, to te kurwy bily mnie we 3-trzech. Jeden trzymal moja glowe pod noga, drugi skakal po mnie, a trzeci razil paralizatorem po udach. Mam nienawisc do policji jebane bandziory i do sadow, ze w chuju maja wszystko i robja z ludzmi co chca. Dzis bym nie mial takiego zycia jakie mam przez te kurwy i tyle dlugow.

2010.1.28 22:18:59

Odpowiedzi w temacie: POLSKA ZALOSNA SPRAWIEDLIWOSC (1)

NIE ŹLE!!!! ALE WIESZ??? COŚ W TYM JEST!!!! TAKA JEST RZECZYWISTOŚĆ!!! i WIESZ CO?? MAŁO KTO ODWAZA SIE O TYM MÓWI!!!!- TO JEST DLA MNIE PRZEŁOM...:) PODZIWIAM CIE, ZYCZE POWODZENIA I ZGADZAM SIE Z REALIAMI JAKIE OPISALES....BO TAK JEST...:) SAMA SIE PRZEKONAŁAM POZDRAWIAM

2011.3.5 15:51:13

DODAJ POST W TEMACIE

Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!

Masz inne pytanie do prawnika?

Potrzebujesz pomocy prawnej?

Zapytaj prawnika