Zostałam okradziona w wynajętym mieszkaniu

Cześć. Wynajmuję mieszkanie z chłopakiem od 4,5 roku, ostatnio dowiedzieliśmy się od sąsiada, że z naszego mieszkania wychodziły 3 osoby. Nie wzięliśmy tego na poważnie, ponieważ przyjmujemy czasem gości, więc mogło tak być. Kluczy nikomu nie udostępniam, ja mam swój, chłopak ma swój. Nigdy nie było sytuacji, że zastaliśmy mieszkanie otwarte. Ostatnio okazało się, że przepadło w niewyjaśniony sposób 1400zł z moich "oszczędności". Podejrzewamy, że poprzedni lokatorzy mają dorobiony klucz i pod naszą nieobecność ktoś pozwolił sobie na samowolkę. Było widać, że ktoś szperał w rzeczach, bo ich ułożenie było inne. Właściciel mówi, że zamków nie zmieniał, klucze zawsze mu zwracali(ale co za kłopot podrobić klucz), zaproponował obniżenie opłat na 4 miesiące, w sumie zwróci mi sie 800zł. Mam pytanie: czy właściciel ma obowiązek zmieniać zamki przed przyjęciem nowych lokatorów? Czy sami powinniśmy o to zadbać? Pomóżcie, kto ponosi odpowiedzialność? Czy wystarczy słowo sąsiada? Jak najlepiej tą sprawę rozwiązać?