Biedne kobiety nie biadolcie - forum prawne
Znam przypadek, że kobieta przez 30 lat ma kochanka. Tylko te niedobre chłopy zdradzają - ciekawe z kim. Przydały by się dane statystyczne ile było rozwodów z wyłącznej winy kobiet?
(AAA)
Odpowiedzi w temacie: Biedne kobiety nie biadolcie (12)
Racja!!!!!
Jestem kobietą - i popieram Was, mężczyźni. Mam dziecko półtoraroczne - bo chciałam je mieć. Kiedy miało pół roku - wrócilam do pracy. I można. I nie mówcie mi kobiety, że jest problem z pracą po urodzeniu dziecka. I to wcale nie mężczyźni nie pozwalają Wam pracować, tylko Wy z własnej woli zostajecie kurami domowymi, prawdopodobnie z wygodnictwa. A potem, kiedy dochodzi do rozstania, to mężczyźni wg Was są winni: bo nie pozwolili Wam pracować, bo znaleźli inne, atrakcyjniejsze kobiety, bo zostawiają Was z dziećmi na pastwę losu... Kobiety! W Polsce nie ma niewolnictwa i nie wyobrażam sobie, żeby mój mąż mógł mi narzucać swoją wolę. Dlatego pracuję i zarabiam na życie. I chcę się rozwieść - bez winy męża, bez żądania od niego alimentów. Będzie chcial i mógł - to bez sądowego nakazu będzie dawał pieniądze dla dziecka - jeśli nie zechce - to mam go głęboko... Nic na siłę. Pozdrawiam mężczyzn. Wytłumaczcie swoim kobietom, że są dorosłe i powinny być odpowiedzialne za podejmowane decyzje.
A co zrobiłaś z pólrocznym dzieckiem? Ja swojego ze wzgledów zdrowotnych nie mogłam oddać do żłobka, więc musiałam znaleźć opiekunkę. I trzymam tą opiekunke żeby móc pracować i pracuję żeby ją opłacać. Ale luxus!!!!!
Moja koleżanka ostatnio przeżywa kryzys emocjonalny gdyż okazało się, że jej mąż spotyka się z inna kobietą. Żal mi koleżanki, ale gdy tak patrzę na jej przetłuszczone włosy, powyciągane i poplamione swetry, bałagan w domu, popielniczkę pełną petów i slucham awantur to po cichu nie dziwię się mężowi, że stracił zainteresowanie żoną.
Kochane Panie, wiem, że nie zawsze mamy czas i pieniądze na fryzjerów, kosmetyczkę czy markowe ciuchy. Czasami jednak wystarczy minimum dobrej woli. Przecież my też chciałybyśmy żeby nasz mąż wyglądał atrakcyjnie i był dla nas miły.
mam opiekunke do dziecka i nie narzekam
W pełni Cię popieram. Wystarczy odrobina dobrej woli i kobieta może wyglądać atrakcyjnie. Podobnie mężczyzna. W małżeństwach często zdarza się tak, że któreś z małżonków dochodzi do wniosku, że skoro ma cyrograf podpisany przez partnera, to nie musi dbać o siebie. Podobnie jest z czułymi gestami, prezentami, kwiatami itp. Po ślubie często to zanika.
czytałam wasze wypowiedzi od samego początku bylam juz w trudnej sytuacji, miałam coś tu dopisać ale jakoś nie napisałam.Teraz moja sytuacja z dnia na dzień diametralnie się z mieniła.Może to głupie że chce to opisać ale chce bo jest mi cieżko a temat chyba troche pasuje.Byłam w zwiażku z facetem przez 4 lata. Przez ostani miesiąc bardzo rzadko się widywliśmy doszło miedzy nami do sprzeczki spowodowanej miedzy innymi przez jego sytuacje domową (był za bardzo uzalezniony od swojej rodziny i za bardzo liczył sie ze swoją matka)Kocham go nad życie wiedziałam ze i ja ani on nie jestesmy świeci.Postanowiłam że dopoki sie nie zmienie nie zapanuje nad sobą nie będzimy sie widywać nie będe juz wiecej go naciskać ani wymagać sam musi dojsć do tego wniosku ze chce być ze mna a co wiąże sie z tym to to że musi sie starać o naszą przyszłośc a nie wiecznie liczyć sie z opinią mamy.Kupiłam sobie poradnik-wiele trudu mi to przyniosło zeby go zdobyć bo to była sprzedaz wysyłkowa a bardzo dawno gdzieś tam czytałam jego recenzje.Poradnik jest dla kobiet, jak zmienić meżczyzne zeby nie czul tego ze kobieta wywiera na nim jakikolwiek wpływ.Jednym słowem sztuka jest w tym ze kobieta staje się uległą.Jak wspomniałam widywalismy sie rzadko a nasze spotkania przypominaly początkowe randki sprzed lat.było cudownie prawił mi komplementy i wiedziałam że spogląda na mnie takim okiem jak to było przed 4 laty.W sobote rano dzwoniąc do niego i prosząc go o coś dostałam odpowiedz odmowną.Spytałam czy ja mam jeszcze chłopaka bo czasem jest jakby go nie było i wreszcie musimy o tym porozmawiać.Porozmawialiśmy ale on powiedział że już nie mam chłopaka.To był dla mnie szok.Od razu powiedział ze nie ma w jego zyciu kobiety i zeby nie wyolbrzymiała.Kocha mnie nadal i zalezy mu na mnie ale nie możemy być razem bo poprostu jest nam ze sobą zle.W ciągu rozmowy wspomniała o jakies nowo poznanej dziewczynie choc zapewniał ze nie ma ona z tym nic wspólnego(rozpoczął podyplomowe studia w duzym miescie gdzie wyjezdza na kazdy wekend)Wmawialam sobie ze rzeczywiscie przeciez mozna miec kolezanki, znajome itp.Zaprosil mine wieczorem do siebie sadzilam ze jeszcze cos da sie zrobic.Ponizylam sie do tego poziomu ze prosilam go zebysmy byli razem ze nie potrafie bez niego zyc.Powiedzial zebym nie prosila bo staje sie jeszcze bardziej uparty.Ok nie płakalam przy nim juz wiecej(naryczałam sie wczesniej i widzial to)Rozmawialam z jego mama która oczywiscie nie powstrzymala sie przed wypytywaniem.Była w szoku stwierdzila ze to przeciez on nie moze beze mnie zyc.Zapewnia mnie ze wroci sam do mnie blagając o litosć.Doradzila mi zebym juz wiecej mu nie pokazywala ze jestem zalamana itd.(zaskoczyła mnie jej opinia i jej porady)Uspokoiłam sie bo przeciez ona zna swego synusia najlepiej i nie byloby zle gdybym niechcacy nie podluchala rozmowy jego przez telefon z kim?No wlasnie z nowo poznaną kolezanką a sposób jaki z nią rozmawiał dobił mnie już zupełnie.Jeszcze do tego wyprosił mnie z pokoju.Wtedy to dopiero wpadłam w furie.To trwa od niedzieli a dla mnie to wiecznosc. Moze to dla was smieszne ze o tym pisze, ale jestem bardzo załamana modle sie o to by jego matka miała racje i zeby sie okazało że naprawde zna go najlepiej i ze wroci błagając ale nie moge teraz mu pokazac ze cierpie.to byly 4 lata dla mnie, jego matki to az 4 lata i twierdzi ze on sam sobie nie poradzi z tym zeby nagle wykreslic mnie z zycia.Dla innych znowuz to tylko 4 lata i slysze pocieszenia ze dobrze ze tak sie stalo.Wiem ze nie znacie sytuacji tak dobrze ale prosze o porady co zrobic?I czy wg was wroci?czy mam czekac cierpliwie i pokazac ze lekcewaze czy nie zniechecac go i pokazac ze mi na nim zalezy.Prosze o rade jak sobie radzic sama ze soba.
A czy rozwazaliście kiedyś wspólne udanie się do poradni, na rozmowę z psychologiem ? Musi byc przeciez jakaś przyczyna takiego stanu rzeczy. Może robisz cos (nieświadomie), co doprowadza go do nerwów. Myślę, że On Cię kocha, ale zamiast szczerze porozmawiać ucieka od Ciebie. Najlepsza receptą (moim skromnym zdaniem) jest szczera rozmowa, nawet jeśli będzie bolesna. Coś między Wami jest ciągle "niedogadane". Życzę powodzenia -"miłość ci wszystko wybaczy".
wiesz emeso myśle że jesteś zimną egoistyczną, wyrachowaną i pozbawioną uczuć kobietą. Nie znasz życia z tej gorszej strony.
Wiecie co Panowie po trosze was popieram .Ale co powiecie na To : jest szczęśliwe małzeństwo nagle coś się zmienia ,mąż zaczyna szaleć nie dbać o żonę nie oddawać pieniędzy, wracać do domu po nocach. Co się okazuje zaczyna nagle bić i psychicznie żonę maltretować. Po czasie okazuje się, iż całe swoje uczucie przelewac zaczął na młodszą od siebie kobietę, lecz taką cwaną, która umawia się z mężem na zakupy, naciąga faceta na prezenty, wozi ją samochodem ,przeznacza pieniądze nie na własny dom, lecz cwaną małolate, która sama ma swoja rodzinę .Zaczynają rozpadać się dwa małzeństwa. Takie są baby wyczują kasę u faceta i nie wazne to, że ma rodzine liczy się wykorzystanie naiwniaka i kopa w tyłek , należy się takiemu i to mocny kop!!!!! Za głupotę się płaci.
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Moja mama całe zycie nie pracowała, a dokładniej kilka razy zaczynała pracę, ale po kilku tygodniach sie zwalniała, bo tam nie chcieli jej słuchać i nie mogła byc najważniejsza. Ojciec pracował i nas wszystkim utrzymywał, a ona dyrygowała (no i owszem prace domowe wykonywała). odkad wyprowadziliśmy się z domu cała siła jej dyktatury zwróciła sie w kierunku ojca. Ojciec znalazł sobie inna kobietę, poinformował ja o tym , a ona wyrzuciła go z domu. Ojciec potulnie sie wyprowadził, zostawiając jej cała pensję. Przyjaźń z nową kobieta sie tak zacieśniła, że mają dziecko. Był rozwód, matka chciała z orzekaniem winy, ale pewnie znajoma prawniczka znając sytuację przekonała ją że nie ma szans. Był bez orzekania. Ojciec płacił od chwili wyprowadzenia sie z domu przez 8 lat dosyc dużą kwotę, ale teraz odmówił. No cóż będziemy musieli ja utrzymywać.
Nie ma różnic między kobietami a mężczyznami, fakt zdrada dotyczy wszystkich. Ale każdy jest inny i inne są jego życiowe porazki. Ja trwam w małżeństwie od 13 lat.Jedyny sukces to ukochana 13-sto letnia córka i praca która jest ucieczką z domu. Mąż wymagał abym była doskonała we wszystkim. ciągle krzyczał że jestem nie tak dobra jak inne kobiet, i że jestem darmozjadem. Ale małe dziecko, studia dzienne, nie mogłam podjąć pracy. Pracowałam dorywczo.Myślałam On chce zdobyć świat, ma ambicje.kochałam go, płakałam, sprzątałam, gotowałam pracowałam na etacie i dorywczo, oddawałam wwszystkie pieniądze na dom...i wierzyłam że zechce mieć więcej dzieci. A potem choroba, nie mogę mieć już dzieci,zabił wszystko w co wierzyłam, miłość rodzinę, nawet nasza córka prosi żebyśmy się wyprowadzily.Boję się odejść ale już go nie kocham i nie chcę tak dalej żyć.
DODAJ POST W TEMACIE
Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!
Masz inne pytanie do prawnika?