Bzudra ktora zrujnuje mi zycie! - forum prawne
Zaczne od poczatku.. sierpien.2,5 roku temu - pracujac w firmie zajmujacej sie projektowaniem stron internetowych - zaproponowalam potencjalnemu klientowi strone (studio tattuazu artystycznego) - rozmowa trwala 10 min, pokazalam portfolio i powiedzialam jaka mniej wiecej moglabybyc cena serwisu WWW. "wlasciciel" studia - stwierdzil ze nie ma srodkow na tego rodzaju reklame - chyba ze w gre wchodzilby barter - strona za tatuaz. grafik ktory mialby sie odjac stworzenia strony byl chetny takiej wymianie - wiec oddzywonil do salonu. nastepnego dnia usluga zostala wykonana - a kilka dni pozniej powstal produkt barterowy -projekt strony www - ktora "wlasciciel" powinien obejrzec i zaakceptowac. zostalo umowione spotkanie w domu grafika (potrzebny byl komputer na ktorym rzeczony obejrzy sobie dzielo). "wlasciciel" nie zjawil sie. grafik dzwonil, ustanowil nastepne spotkanie, wlaciciel znowu sie nie pojawil, pozniej grafik odwiedzil studio (2 razy) gdzie dowiedzial sie od tatuatora ze wlascicel gdzies wyjechal i nie ma go od miesiaca. grafik wiec zostawil nr. kontaktowe i poprosil zeby wlascicel sam zadzwonil i umowil ostateczny termin oddania projektu/. wlasciel dzdzwonil w listopadzie z pretnsjami (gdzie jest strona ktora powinna byc w internecie), grafik pojechal wyjasnic sprawe ale nie zastal wspomnianego wlasciela na miejscu. +++ rok pozniej otrzymujemy pismo z policji - ktora zaczyna przesluchania w sprawie "wyludzenia uslugi". sprawa trafia do sadu. ja (rzekomy przedstawiciel firmy x) i grafik zostajemy oskarzeni o wylydzenie uslugi za koszt 1000 zl. fakty: nie ma umowy - nie wystepowalam jako firma po tym jak pan w powiedzial mi ze pieniadze nie wchodza w gre tylko barter - ja czuje sie wylaczona z tej sprawy. pan w - przez 1,5 roku nie dawal znaku zycia - mial nr tel kom do mnie i do grafika (po nr tel zreszta policja nas odszukala) -> pan w nie zadzwonil ANI RAZU tylko od razu dal sprawe do prokuratury. pan w mimo tego ze projekt powstal uwaza ze go oszukalismy bo stron apowinna byc w internecie (zapomina tylko o tym ze sam powinien ustalic jej adres www i podpisac umowe z providerem zeby ta strona "fizycznie" ukazala sie na sieci). ja w miedzy czasie koncze studia i mam zalatwione praktyki studenckie w USA, grafik jest od 4 miesiecy w USA najprawdopodobniej ost rozprawa odbedzie sie w czwartek. przepraszam za pytanie ale CO JA MAM ROBIC, nie wzielam adwokata - naprawdse czuje sie nie winna i wydawalo mis ie potrafie to udowodnic, wylot mam pod koneic lutego a podobnomoe mi grozic wyrok (prace spoleczne na 5 miesiecy). czy mloda osoba ktora nie miala stycznosci z przestepczoscia, ktra zawsze zetelnie wypelniala pity i byla fair w stosunku do swoich kilentow teraz moze placic za cos czego nie popelnila? czy jakby co to skladac apelacje? czy jesli zloze apelacje to czy moge wyjechac do usa czy zabiora mi paszport? wspomne tylko ze pan w byl juz skazany za pobicie i wymuszenia... co robic?? zdesperowana
(pazz)
Odpowiedzi w temacie: Bzudra ktora zrujnuje mi zycie! (8)
Spokojnie doczekaj do wyroku - moze bedzie uniewinniający. To, co napisałaś ne wygląda, moim zdaniem, żle dla Ciebie (oczywiście nie wiem, co znajduje się w aktach sprawy). Jeśli wyrok nie będzie korzystny, oczywiście, odwołuj się. Nawet jeśli tak by się stało, będziesz mogła wyjechać. Wyluzuj się i napisz we czwartek, co się wydarzyłio.
juz po sprawie. okazalo sie ze dzis byla ostatnia! prokurator (chyba juz 3 w tej sprawie - pierwszy raz ja na oczy widzialam) wnioskowala o wine - kara : 2 lata pozbawienia wolnosci, grzywna 20 jednostek po 20 zl, koszty sadowe i usuniecie szkody. dodam ze przeczytala rzeczy z ktorych sie juz tlumaczylismy i ktore potwierdzili swiadkowie - np, ze oskarzony grafik - podal sie za kogos innego niz byl (w rzeczywistosci na spotkaniu z oskarzycielem, byla zupelnie inna osoba niz rzeczony grafik - a ktorego oskarzyzciel po dzis dzien nie rozroznia - nie wspomnie juz o faktach ktore rozniez oskarzony myli - np daty, miesiace, miejsca spotkan etc)) - mi natomiast zarzucila ze przedstawilam sie jako przedstawiciel nieistniejaxcej firmy!
jestem zniesmaczona... zdezorientowana.
pytanie.. czy skoro prokurator stawia takei zazuty i chce abysmy poniesli taka kare - sad moze nas uniewinnic? jesli uniewinni (!!!) to kto ponosi koszty sadowe, co powinnam napisac w apelacji jesli wyrok bedzie nie po mojej mysli.
dodam tylko ze oskarzyciel siedzi w areszcie zlapany z listu gonczego za jakies ciemne interesy, a po cichy w prokuratorze - niby mowi sie - ze dziwne wogole ze ta sprawa trafila na wokande.
prosze o rade..
A kiedy wyrok? Oczywiście, że sąd może uniewinnić - koszty ponosi wtedy Skarb Państwa. Z apelacją na razie poczekaj - zobacz, jaki bedzie wyrok.
wyrok za tydzien, a z ta apelacja to na co mam czekac? nie chce widniec w rejestrze skazanych za cos czego nie popelnilam! wogole.. smiechu warta ta mowa prokuratra - zupelnie jakby akt nie czytala! a oskarzyciel, w wiezieniu siedzi. nienawidze polskiego sadownictwa! zaluje ze nie wzielam adwokata, chyba zwykly szczery obywatel bez "posmarowania" nie przekona sadu o niewinnosci...
Przepraszam, że wchodzę w dialog, myślę że powinnaś już wystąpić do sądu o wydanie uzasadnienia wyroku i pójść z tym do adwokata, aby pozew apelacyjny został fachowo sporządzony. To zbyt poważna sprawa, aby ryzykować. Złóż apelację w ostatnich dniach możliwych ( sąd ma 14 dni na sporządzenie uzasadnienia, a Ty kolejne 14 dni na złożenie odwołania - niewiem dokładnie więc nie przegap terminu ). Oczekiwanie na sprawę w sądzie apelacyjnym może trochę potrwać ( 1-2 mies. ) a więc wyrok będzie nieprawomocny ( tak jakby go nie było i nie będziesz jeszcze wpisana do rejestru karanych ). Wylot masz pod koniec lutego, więc...
Zapomniałam dopisać więc... Szęśliwej podróży
Elizo - "wyrok za tydzień"...Jeśli pazz już wystapi o doręczenie odpisu wyroku, to go nie dostanie - może to zrobić dopiero po jego ogłoszeniu. Pazz, ja wiem, że się denerwujesz, ale wyroku jeszcze nie ma. Nie możesz zakładać, że będzie skazujący - wierzysz przecież w swoją niewinność. Nie martw się na zapas. A prokurator to nie "polskie sądownictwo" tylko organ ścigania (nie - wymiaru sprawiedliwości).
wiec dopiero wrocilam z wakacji. dzwonilam do sekretariatu zeby sie dowiedziec czy wyrok jest czy nie ma (w pogotowie zostawilam u przyjaciolki prosbe o uzasadnienie wyroku - "jakbyco" zeby doniosla (mnie nie bylo 14 dni w karju) - pani w sekretariacie powiedziala ze.... rozprawa byla ale.. zamiast wyroku zapowiedziano nastepna rozprawe - w kwietniu!!! wobec czego dlaczego byla juz mowa koncowa? w kwietniu podjerzewam dlatego ze - powiedzialam ze wspoloskarozny (moj narzeczony) przebywa w USA i zgodnie z terminem wigasnienca wizy - powinien wrocvic 23 marca do kraju - tylke ze my najprawdopodobniej oboje nie wracamy - on juz zalatwil sobie pracodawce - i ten wystepuje o wize pracownicza dla mojego partnera. ja zostaje napewno 9 miesiecy - praktyki studenckie -> wiec co robic? wyslac z usa jak tam juz bede prosbe o przesuniecie rozprawy na 2 lata np? jesli faktycznie narzeczony dostanie kontrakt to mamy w planach ubieganie sie o obywatelstwo - czyli nie opuscimy fizycznie stanow przez minimum 5 lat (tyle musismy tam byc by uzyskac prawo do skladania podania o wize emigracyjna). wiec... co robic - prosze o porade. i jeszcze jedno - skoro ja juz skladalam ostataczne zeznania i mowe koncowo - to czy w tej sytuacji bez mojej wiedzy moga wydac wyrok - o ktorym sie moge w sumie nie dowiedziec? bo nie musi mnie tam podobno byc a bez zlozenia prosby o uzasadnienie w sumie wcale sie nie dowiem czy jestem wg sadu winna czy nie....
DODAJ POST W TEMACIE
Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!
Masz inne pytanie do prawnika?