Ingerencja ojca dziecka w życie prywatne

Cześć wszystkim. Mam niemały problem. Jestem młodą mamą samotnie wychowująca niespełna dwuletniego syna. Po wielu próbach i starań nawiązania należytej relacji między mną a ojcem dziecka solidnie się zgubiłam.. Podając całą siebie na dłoni, oferująca mnóstwo poświęceń, gotowościa wybaczenie największych krzywd poddałam się. Próbowałam wszystkiego, moje sumienie jest czyste. Kiedy uświadomiłam sobie, że przecież może mi się w życiu jeszcze poukładać mimo faktu że macierzyństwo spotkało mnie dość wcześnie zaczęły dziać się dziwne sytuacje. W momencie kiedy zaczęłam spotykać się z kimś "częściej" a sprawa trwała średnio kilka, kilkanaście tygodni bez słów wyjaśnienia osoby, które uważałam za bardzo mi bliskie, które mi pomagały, wspierały, znikały bez słowa.. Po dziesiątkach zarwanych nocy, poskladaniu wszystkiego w całość doszłam do wniosku że to sprawka ojca mojego syna.. To "wpływowy" typ. On nie chcę towarzyszyc nam w życiu ale jednocześnie nie pozwala mi ułożyć swojego.. Jestem przekonana że posługuje się grozbami i nie tylko.. Na świadków nie mam co liczyć, przecież nikt do sądu ze mną nie pójdzie ryzykując spokojne życie i pełen wład w kończynach.. Co robić