Forum prawne

Sytuacja bez wyjścia ?

Mieszkamy w domu jednorodzinnym ale każde z nas osobno. Jesteśmy po rozwodzie. Były mąż nie pracuje od 2001 roku kiedy to został zwolniony z pracy. Po tym zdarzeniu nawet nie próbował szukać i podjąć jakiejkolwiek pracy. Przez około rok nie łożyl na utrzymanie dwójki dzieci, które wówczas uczęszczały do 5 klasy szkoły podstawowej. W 2002 roku zdecydowałam złożyć do sadu pozew o przyznanie alimentów. Sąd przyznał po 200zl na każde z dzieci. Ponieważ nie wywiązywał sie z płacenia zasądzonej sumy oddałam sprawę do komornika, skąd otrzymywałam pieniążki. Były one wypłacane przez pewien czas z tzw funduszu alimentacyjnego co było równoznaczne z rosnącym długiem na koncie męża. Wówczas były już małżonek złożył do sadu sprawę o rozwód, próbując mnie oskarżyć o rozpad związku małżeńskiego który trwał 28 lat. Rozwód jednak orzeczono z winy byłego męża. Wówczas zaczęły sieproblemy. Nie pracował zaczął znacznie częściej pić alkohol a wraz z nim awanturował sie w domu. Próbowałam namówić go aby szukał pracy jednak bez skutku. Zaczęłam domagać sie także aby dokladal sie finansowo do comiesięcznych opłat. Odpowiedz za każdym razem była ta sama ,,dostajesz co miesiąc 400zl i to musi ci wystarczyć. Zaczął sie awanturował coraz częściej, obrażać mnie i dzieci. Posunął sie rownież do rękoczynu wobec mojej osoby. Próbował wykończyć mnie psychicznie. Wyzwalam policję, która była w domu kilkukrotnie. Wówczas uspokajał sie na jakiś czas lecz nie trwało to długo. Odważyła, sie i złożyłam w 2006 roku sprawę o znęcanie sie psychiczne i fizyczne. Były mąż został ukarany karą 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata oraz dozór kuratora sądowego. Zobowiązując sie do powstrzymania od alkoholu i poprawnego zachowania wobec rodziny. Od 2001 roku sama utrzymuje dzieci i dom. Żadne podwyżki alimentów nie wchodziły w grę ze względu na braku pracy oraz chęci jej podjęcia przez byłego męża. Od tego czasu sama borykam sie ze wszystkim bez jakiegokolwiek wsparci finansowego byłego męża, który utrzymuje sie z pomocy MOPS'u, udając schorowanego. Pomieszczenia które zajmuje zapuścił brudem i w żaden sposób nie dba o nic, śmierdzi tak aż w nosie szczypie. Mieszkamy w tym domu około 20 lat i przez wszystkie te lata nie poczynił żadnego remontu i naprawy czegokolwiek. Co mogłam zawsze robiłam sama. Dom wymaga remontu, wymiana pieca centralnego jest nieunikniona.
Jestem od niedawna na emeryturze, która wynosi niecałe 1000zl i nie stać mnie na jakikolwiek remont. Aby zakupić opał na zimę a kupuje drewno bo na węgiel mnie nie stać, zaciągam co roku pożyczone w banku na kwotę 1000zl i w zakładzie pracy którym pracowałam 1,5 k zł, które pózniej spalacam co miesiąc. Ponieważ sama opłacam wszelkie rachunki związane z utrzymaniem domu, które nie są małe zostaje mi niewiele aby przetrwać do następnej emerytury. Kiedy otrzymuje nowa książeczkę za energię pierwsza opłata zwykle jest bardzo wysoka i niejednokrotnie byłam zmuszona do pożyczania pieniędzy aby uiścić te opłatę. Gdy jeszcze pracowałam zaciągnęłam pożyczone mieszkaniowa na ocieplenie domu, wymianę papy na dachu. Najmłodszy syn wymienił także 4 okna oraz zrobił balustrady na schody wejściowe oraz na balkonie na własny koszt. Co możemy staramy robić sie samemu. Nie stac nas na to aby zapłacić komuś aby to zrobił. Jestem w sytuacji bez widoków na to aby coś mogło sie zmienić na lepsze. Nie stać mnie aby polepszyć sobie życie na stare lata i żyć bez strachu, ze któregoś dnia komornik zapuka do mych dzwi i za długi męża odbierze na to co nazywamy domem jedyne co nam zostało.
Brak mi już sił ale mimo wszystko mam nadzieje, ze jest jakieś prawo, które nie pozwoli na takie traktowanie swoich najbliższych i chroni takie rodziny jak moja. Które pomoże bo na chwile obecna nie mogę nic zrobić, zmusić takiego drania do chodźby wsparcia finansowego bo nie może tak dłużej mieszkać sobie tu za darmo i udawać chorego. W dzisiejszych czasach każdy ma jakaś dolegliwość a mimo tego ludzie pracują. On poprosi nie chce pracować.
Czy jest jakiś sposób aby zmusić go do ponoszenia kosztów utrzymania domu lub rozwiązać mój problem w jakiś inny sposób?.
To oczywiście bardzo okrojone streszczenie tego co sie działo i dzieje, ze względu na to iż trwa to tyle late i cieżko opowiedzieć wszystko.
Bardzo proszę o pomoc bo już brak mi sił, czy mogę coś z tym zrobić ? Czy jest jakaś szansa aby coś mogłoby sie zmienić w moim życiu? On nie może tak wymigiwać sie od odpowiedzialności i nie robić nic a ja mam utrzymywać go do śmierci.

Dziękuje ze poświęcony mi czas i wysłuchanie mnie,
Pozdrawiam
Danuta.

2014.2.20 0:13:19

Odpowiedzi w temacie: Sytuacja bez wyjścia ? (1)

Podstawowym pytaniem jest, czyj jest dom? Jeśli Pani nie chce dyskutować tego tematu na forum, to proszę napisać na maciej.mrozowski@wp.pl

2014.2.20 19:41:41

DODAJ POST W TEMACIE

Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!

Masz inne pytanie do prawnika?

Potrzebujesz pomocy prawnej?

Zapytaj prawnika