Wypadek podczas pracy - forum prawne
Dzień dobry,
Będąc na okresie wypowiedzenia do dnia 3 lipca, w czwartek 18 czerwca około godziny 14:45 (zacząłem prace o 14) nożem do metalu (warsztat ślusarki, więc narzędzie nie było sterylne, a wręcz odwrotnie) rozciąłem dłoń u nasady kciuka. Nastąpiło rozcięcie, poszedłem do umywalki przemyć ranę, w ciągu kilku minut zacząłem się słabo czuć oraz zaczęła drętwieć mi ręka. Pani współwłaścicielka firmy po poinformowaniu o moim stanie zdrowia wykonała telefon do "Prezesa" a następnie podsunęła mi wraz z długopisem wniosek urlopowy na właśnie ten dzień wypadku. Odmówiłem podpisania, twierdząc , że jak mogę coś takiego podpisać, skoro jestem dzisiaj w pracy i przydarzył mi się wypadek. Rana została przez Panią czymś zpsikana i przyłożona gaza Poprosiłem, żeby ktoś z pracowników zawiózł mnie do szpitala na zastrzyk przeciwtężcowy i zszycie rany, w odpowiedzi uzyskałem "To co? Pracownik ma z tobą jechać i czekać w szpitalu aż cie nie pozszywają?", więc zadzwoniłem do swojego brata z prośbą o zawiezienie do szpitala. W czasie czekania na transport do szpitala (Brat jechał) przyjechał pan Prezes, zabrał mnie do gabinetu, kazał pokazać ranę (zdemontować opatrunek) mówił, ze specjalnie to sobie zrobiłem, żeby za wszelką cenę tylko nie pracować, że będzie płacił mi ZUS, będzie widział kto jest moim następnym pracodawcą i narobi mi kłopotów. Zirytowany taką formą rozmowy powiedziałem, że nie zamierzam z nim tak rozmawiać i czy mogę opuścić gabinet, zgodził się i przeszedłem do szatni. Brat jadać do firmy zadzwonił na nr alarmowy, dostałem telefon z karetki czy maja przyjeżdżać, powiedziałem, że brat już po mnie jedzie i nie ma takiej potrzeby, że mogę prywatnie dojechać do szpitala. Zanosząc swoje ubrania z szatni do samochodu, który znajdował się kolo 20m od drzwi do wejścia zakladu zostałem zapytany przez Pana Prezesa czy poinformowałem przełożonego, że opuszczam miejsce pracy, spojrzałem na niego i powiedziałem, przecież Pan jest moim przełożonym, uśmiechnął się tylko i pokręcił głową (to właśnie od niego dostawałem polecenia elementów do wykonania i to najczęściej on wszystko nadzorował), wróciłem do mistrza zmiany, zapytałem czy mogę iść zanieść ubrania do auta, zgodził się, zaniosłem. Rozmawiając z mistrzem zapytał mnie dlaczego nie mam butów BHP? Nieco zdezorientowany pytaniem odpowiedziałem, że przecież mi ich Pan nie dał, nie zapewnił. Dodam, że nie opuszczał mnie na dystans dłuższy niż 2 m, cały czas za mną chodząc bez słowa i obserwując. Wraz z bratem przyjechała policja, spisała nas, została poinformowana jaka jest sytuacja, że podsunął mi wniosek o urlop i nie chciał udzielić niezbędnej pomocy. Panowie Policjanci kazali pracodawcy zabezpieczyć monitoring i pozwolili nam jechać do szpitala. Odchodząc w stronę auta usłyszałem pytanie pracodawcy do policjanta, czy to nie jest kradzież jeśli wychodzę w spodniach roboczych z zakładu pracy? Policjant odpowiedział, żeby nie wymagał w takiej sytuacji gdzie mam rozciętą dłoń, żeby się w tym momencie przebierał.
W szpitalu zostały założone mi 2 szwy,dostałem zwolnienie lekarskie na 5 dni, jednak dzisiaj mam umówioną konsultacje z lekarzem pierwszego kontaktu, pracuje fizycznie w mokrym środowisku (chłoodziwa, oleje) i nie mam możliwości zachowania sterylności rany wykonując obowiązki służbowe.
PS. W firmie pracuje od 1 czerwca na Umowie o prace, jednak 15 czerwca złożyłem wypowiedzenie bez okresu wypowiedzenia, pracodawca nie chciał go podpisać i powiedział żebym przyniósł z okresem wypowiedzenia, tak też zrobiłem, zaczął mi mówić, że zachowałem sie nie fair itp etc. Nie pasuje mi charakter pracy i atmosfera panująca w firmie. Po daniu wypowiedzenia zmienił się drastycznie stosunek pracodawcy do mnie.
Co mogę zrobić w tej sytuacji, czy mam prawo do odszkodowania z tytułu nieudzielenia mi pomocy?
Nie ma jeszcze odpowiedzi w temacie: Wypadek podczas pracy
DODAJ POST W TEMACIE
Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!
Masz inne pytanie do prawnika?