Forum prawne

A co z dziecmi partnera z innego zwiazkudrogie drugie zony konkubiny ..i inne jakby was nie nazywac - forum prawne

Temat nie temat.problem nie problem .ale nie mogłam przejsc obok tego obojetnie bo zbyt duzo postow jest podsyłanych od kobiet ktore tak bardzo problemowo podchodza do sprawy alimentow na dzieci swojego powiedzmy ogolnie partnera ....ocknijcie sie wyrachowane ,egoistyczne kobiety.Jesli zdecydowałyscie sie na bycie w takim a nie innym zwiazku to miejcie swiadomosc ze przyjełyscie sobie chłopa z dobrodziejstwem inwentarza.Sen z oczu wam spedza mysl ze bedzie o jedna szmatka mniej w szafie albo nie bedzie na zasrana romantyczna kolacje przy swiecach.A pomyslałyscie kiedys o tym dziecku a postawiłyscie sie w sytuacji gdybyscie w dobie strasznego bezrobocia musialy wykarmic np dwojke dzieci za 400 zł.pisze "wykarmic"ale chyba nie wiecie co sie z tym wiaze,czasem te 50 zł podwyzki to byc albo nie byc miec na lekarstwo dla dziecka albo nie miec.i jeszcze jedno nie piszcie juz takich dyrdymałow jakoby wszystkie ex waszych "lowelasow"rozpieprzały pieniadze na prawo i lewo,bo to jest nie na miejscu.takimi ktore zaniedbuja dzieci faktycznie zajmuja sie odpowiednie instytucje i jest to mikroskopowy procent.a tak na koniec wszystkim tym ktore to czytaja i wiedza ze do nich pisze ten apel zycze zeby musiały przechodzic przez takie piekło same....człowiek dopiero wtedy nabiera pokory i szacunku ......have a nice day and week

(ja zatroskana samotna matka)

2004.4.29 0:0:0

Odpowiedzi w temacie: A co z dziecmi partnera z innego zwiazkudrogie drugie zony konkubiny ..i inne jakby was nie nazywac (32)

Nie jestem samotną matką. Nie mam styczności z żadnymi alimentami. Ale popieram.

2004.4.30 11:44:20

generalizowanie - tak mozna określić ten post; tak jak są drugie żony które żałują każdej złotówki wydanej na dziecko z poprzedniego małżeństwa, tak są byłe żony, które alimenty i ich nieustanne podwyższanie traktują jako dożywotni odwet na byłym mężu i właśnie kolejna podwyżka ma służyć zakupom kolejnej kiecki na randkę z nowym kandydatem na męża;

tak można się przepychac i udowadniać bez końca, kobieto, bardzo ci współczuję trudnej sytuacji ale nie obrażaj ludzi z założenia że są drugimi partnerkami. Są ludzie i ludziska jak to mówią więc nie wrzucaj wszystkich do jednego wora, bo na twój post może odpowiedzieć wiele drugich żon, których nie stać na nic, bo większość dochodu wypływa do byłej żony, ktorej ciagle mało. I bynajmniej nie o dobro dziecka chodzi takiej mamie.

2004.4.30 13:56:53

A co to za generalizowanie!!! Jestem w takiej sytuacji i sen z oczu mi spedza to, ze ja nie jestem w stanie wykarmic swoich dzieci, bo zeby choc troche usatysfakcjonowac byla zone mojego meza musielismy zaciagnac dlugi i teraz brakuje mi pieniedzy na mleko dla moich dzieci. Nie martwie sie, ze w szafie bedzie jedna mniej szmatka czy "zasrana" romantyczna kolacja, na ktora nie ma czasu bo moj maz pracuje po 14 godzin 7 dni w tygodniu, zeby utrzymac corke? - czy jej matke? z pierwszego malzenstwa. Moej dzieci chodza w ciuszkach second-hand, bo mnie nie stac na nowe!!! podczas gdy 7-letnia coreczka bylej zony musi miec komorke z internetem!!!
Co to za ton powyzszego listu! Czuje sie bardzo urazona i bylabym szczesliwa, gdyby moj maz placil tylko 400 zl. alimentow na JEDNO dziecko!!!

2004.5.1 18:20:0

Moje drogie drugie partnerki...
Mam wrażenie, że czegoś tu nie rozumiecie... Decydując się na życie z facetem, który juz ma dzieci, powinnyście wiedzieć, że poniekąd i Wy je macie (przynajmniej w kwestii bytowej), decydując się na wspólne dzieci z takim facetem, zachowujecie się irracjonalnie i egoistycznie. Dzieci nie są winne temu, że tatuś nagle pojął, ze kochać miożna wiele razy.. Ta pierwsza, choćby z tego tytułu, że on nie miał na czole napisane, że jest nieodpowiedzialny, jest w jakiś sposób usprawiedliwiona, ale druga, która wchodzi w zastaną (czytaj z dziećmi) sytuację, powinna brać pod uwagę, że pakuje się w kłopoty... I zaznaczam, że nie jestem wrogiem drugich... Jak już, to nieodpowiedzialnych facetów, którzy kolejne kobiety, łaknące miłości wrabiajają w swoje pochopne decyzje, a potem odsądzają od czci i wiary... Kobiety, badźmy dla siebie wyrozumiałe... Oni zwalają na nas odpowiedzialność za wszystko co robią ze stoickim spokojem, bo zawsze znajdzie się pocieszycielka, która ich nierozważne decyzje poprze i weźmie na siebie ciągnięcie bagażu problemów ukochanego... Tymczasem ukochany płodzi dzieci z każdą, która tego chce i ma w nosie, czy jest w stanie na nie zarobić...

2004.5.2 10:25:52

słusznie, nie dbając o dzieci z pierwszego związku, dajemy przyzwolenie na to, zeby, jak facet stwierdzi, ze sytuacja go przerasta, przestał dbać również o te z drugiego... poza tym, pamiętajcie, ze nie ma łatwiejszego faceta, od tego już zajętego(poza nielicznymi wyjątkami potwierdzajacymi regułę), nawet dla byłej zony niczym jest uwiedzenie byłego męża, o czym proszę nie zapominać, rzucając kamieniem w te pierwsze:))

2004.5.2 10:33:46

O czym tu mowa... o ubezwłasnowolnionych chłopaczkach i dzielnych kobitkach??? I te pierwsze i te drugi, tak naprawdę, nie widzą, że żyją za swoich facetów... biorą na swój garb dźwiganie dpodwójnej odpowiedzialności, a Ci się pławią w poczuciu, ze za nic nie odpowiadają... Oj, kobiety...

2004.5.2 10:55:7

była żona mojego męża odeszła do innego, po kilku miesiącach romansu jak wydały się jej zdrady, rozwód z orzeczeniem jej winy. Alimenty na syna wysokie, mimo to dzieciak przychodzi do nas w starych łachach, tak jakby miał to byc kolejny pretekst do wyciagniecia pieniędzy, bo mąż bierze go do sklepu i ubiera. Więc nie pisz o nieodpowiedzialności byłych mężów i usprawiedliwionych byłych żonach. To stereotypy którymi karmi się nasze społeczeństwo: mąż skurwiel, święta była żona i druga - kurwa, która uwiodła cudzego męża a teraz żałuje pieniedzy. Tak - wiedziałam że mąż ma syna, którego kocha i na którego będzie łożył, ale że była żona poprzez ciągłe podwyższanie alimentów znalazła furtkę na wyciąganie kasy dla siebie (bo formalnie z razji rozwodu z jej winy alimentów dostać nie może) to jest skurwysyństwo z jej strony. Więc nie broń tak tych biednych matek.

2004.5.4 10:41:22

nie mam dzieci i nie mam meza i dobrze mi z tym mam 29 lat i wcale mi sie nie spieszy ani do jednego ani do drugiego szacueczek dla babeczek samotnie wychowujacych dzieciaczki i majacych dar umiejetnego skubania tej bylej drugiej polowki a dla tych drugich babeczek uczcie sie od tych pierwszych

2004.5.4 14:13:4

uczcie się czego? skubania?

2004.5.4 14:18:30

A niby dlaczego mam pozbawiać się romantycznych kolacji czy nowych ciuchów? Dlaczego mam płacić na czyjeś dzieci? Skoro była żona mojego męża nie potrafiła utrzymać związku, pozwoliła sobie spłodzić kilkoro dzieci z różnymi facetami, to dlaczego ja mam za to płacić? Mąż płaci i to jego obowiązek, ale od mojej pensji z daleka.

2004.5.4 14:32:58

Szok szok i szok, skąd się biora takie bzdziągwy, co wypisują takie farmazony. Nic już nie może zdiwić NORMALNEGO CZŁOWIEKA kiedy czyta się takie brednie połączone z nieprawdopodobną dawką nienawiści i zawiści. Żal jedynie dzieci którm przpadło żyć z takim czymś!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Szkoda wielka, że stosy nie są w modzie, być może byłby to nowy sposób na pozyskanie energii. Nie dość, polskiego nie zna to wcina tu i tam jakieś pierniczone angolskie zwroty ale i tak taki materiał wrtości nigdy się tą droga podnieść nie da. Jedyna wartość jest w człowieku a nie w takiej wywłoce.

2004.5.4 21:58:18

Co za wulkan jadu i nienawisci! Współczuję serdecznie dziecku, które musi wychowywać się w takiej atmosferze.Kiedys zwróci sie to przeciw Tobie. Rozumiem, że jesteś świętą , że z takim zapałem i bez zastanowienia rzucasz kamieniami.
Życzę Twemu dziecku, by miało w przyszłosci tyle rozumu, by zdystansować się do goryczy matki, z jakichkolwiek przykrych wydarzeń by ona nie wypływała.

2004.5.5 15:57:41

A dobry los widzi i rączki zaciera! Będziesz miaął być okzaję pierwsza lub drugą!

2004.5.5 15:59:28

Rozgranicz, prosze, jedną rzecz....nie zawsze pieniądze z alimentów idą naprawde na potrzeby dziecka. Mogę mówić tylko za siebie, ale właśnie w moim przypadku podwyższenie alimentów spowodowałoby przede wszystkim wzrost częstotliwosci imprezowania pewnej pani. A poza tym...szkoda, ze w myśl naszego prawa dzieci są przyzawane "odgórnie " matkom, które nie zawsze okazują się być tym bardziej odpowiedzilanym rodzicem. Z dzieckiem mojego partnera jestem w stanie podzielić się wszystkim, co mam, ale z jego ex...wybaczcie, NIE

2004.5.5 19:22:10

:-) obawiam się, że wszystko doskonale rozumiem... choć jestem tą drugą. Najprościej mówiąc sytuacja wygląda tak, że nie mogę wcale powiedzieć, że żona mojego pratnera jest osobą nieodpowiedzialną lub trwoniącą pieniądze przeznaczone dla ich wspólnych dzieci. Nie mogę też - i nie chcę - powiedzieć, żeby była złą matką - choć z niektórymi metodami wychowawczymi tej pani zupełnie się nie zgadzam. Powiem też inną rzecz: gdyby mój partner nie przejmował się losem swoich dzieci, uchylał się od łożenia na ich utrzymanie, to nie byłabym z nim, bo nie mogłabym kochać kogoś, kogo nie szanuję i z kim nie mogłabym planować wspólnych dzieci, bo zastanawiałabym się, czy naszego dziecka nie potraktowałby tak samo. A jednak brak zgody na rozwód, mimo, że od kilkunastu lat nie mieszkają razem, musi być podyktowany jedynie chęcią dokopania tatusiowi, bo ten opłaca każde dodatkowe zajęcia, jakie się córkom zamarzą, wszystkie wakacje, ubrania i wiele, wiele innych - doprowadził do debetu na koncie rzędu 10.000 zł i od kilku lat nie jest w stanie z tego długu wyjść, mimo, że oszczędza na sobie do tego stopnia, że jak mu się buty rozkleiły, to je sam sobie skleił (!). A wykonuje prestiżowy zawód - tak zwany zawód zaufania publicznego. Tak, wiedziałam, że wiążę się z mężczyzną, który ma zobowiązania i godziłam się na nie. Więcej: nie zamierzam ograniczać funduszy, jakie mój partner łoży na swoje dzieci. Dlaczego jednak on boi się założyć sprawę o rozwód, przewidując, że w walce o zabójcze dla niego alimenty - czym grozi mu żona - wygra właśnie ona? Może dlatego, że w sądach zazwyczaj wygrywają mamy - niezależnie od tego, czy ich żadania są uzasadnione, czy nie? Poza tym jest jeszcze jedna kwestia: dzieci biednych, ale nie rozwiedzionych, rodziców mają ograniczone możliwości i nikt nie zmusza ich ojców za pośrednictwem sądów do łożenia na ich utrzymanie kwot, których nie są w stanie zarobić. Dzieci takich rodziców dostają proporcjonalnie tyle ile są w stanie dać im rodzice. Dlaczego takie same reguły nie obowiązują rozwiedzionych rodziców? Czy człowiek, który naprawdę jest biedny (nie mówię tu o ojcach uchylających się od obowiazku alimentacyjnego - takich należy przykłądnie karać) nie ma prawa do obrony przed szukającym odwetu byłym małżonkiem - niezależnie od płci? Może warto jednak walczyć o to, żeby wymiar sprawiedliwości w tym kraju zaczął rzeczywiście wymierzać sprawiedliwość?

2004.5.21 0:35:52

Mylisz się uważasz że kobiety w drugim małżeństwie nie sš œwiadome co brały. Z reguły jest odwrotnie hetery z pierwszego małżeństwa kombinujš jak tu dokopać tatusiowi i jego żonie. Niejednokrotnie wykorzystujš do tego własne dzieci. Żyjš za kasę tatusiów i lamentujš jakie to biedne, czysty egoizm i tzw. narcyzm. Nawet się im nie œni że ta druga ma mniej od niej i to dużo mniej. Bo gdy mšż jest skubany przez heterę, ona sama jest pozbawiona obrony której Państwo jej nie zapewnia ani jej dzieciom. Wyobrażasz sobie że mšż to bawół który ma wszystko dać twoim pupilkom, zabierajšc wszystko dzieciom z drugiego małżeństwa. Natomiast ty sama masz innego który daje ci pełnš pensję + alimenty które niejednokrotnie w nadmiarze wyduszasz z byłego. Oczywiœcie sš i pokrzywdzone przez byłych mężów, ale jest i odwrotnie. Lecz nie powinno to być traktowane, że były ma pracować i dawać ci wszystkš kasę bo masz dziecko. Mam nadzieję że minie kiedyœ stereotyp „Œwiętej samotnej Matki” i dzieci na równi będš oddawane temu rodzicowi który bardziej patrzy na stan emocjonalny dziecka, a nie matce która sępi tylko kasę z za pleców własnego dziecka. I jeszcze jedno ty również odczuwałaœ przyjemnoœć i wiedziałaœ co robisz.

2004.9.27 9:19:31

A jeśli jest się ta pierwszą, pomimo że dzieci są poza związkiem, bo ta, która tą pierwszą mogła być,być nią nie chciała. Bo traktowała tego jak nazywasz lowelasa, jak narzędzie do inseminacji, a po zapłodnieniu już tylko jako potencjalnego dawcę alimentów, choć jeszcze do urodzenia dziecka była mowa o ślubie? Po uznaniu dziecka ważne już stały się tylko często podnoszone alimenty, a tatuś/ być może tylko formalny, bo biologicznym wcale nie musi być/, stał się zbytecznym sprzętem, który należało przy uzyciu wszelkich dostepnych instrumentów sie pozbyć. Potem łatwo w tym państwie grać ofiarną samotną mamusię, walczącą o tylko o dobro swoich dzieci...

2005.3.9 14:48:46

Niesamotna, ale budująca własne szczęście na cudzej krzywdzie.

2005.4.25 20:5:30

Żal mi ciebie kobieto! Nie możesz przeżyć że twój ex zostawił cie dla innej, ale skoro to zrobił, to widocznie nie byłas mu w stanie dać szczęścia. A twój post tylko potwierdza, że jesteś taką kobietą, z którą trudno przeżyć życie w szacunku do siebie i innych, nie tracąc przy tym zdrowai psychicznego. Radzę udać się do specjalisty, który pomoże ci nauczuć się kochać... pozdrawiam

2005.10.3 12:29:18

A co z mężczyzną, którego żona zostawiła... teraz on chce ułożyć sobie życie ze mną. Z poprzedniego małżeństawa ma 2 dzieci. Płaci regularnie alimenty, ale jego bylej to ciągle za mało. Wiem, że dzieci są na pierwszym miejscu... i nie kwestionuję tego. Ja też mam dziecko z poprzedniego związku, więc wiem co to znaczy. Teraz chcemy zalożyć nową rodzię. Ale to eks-żona pierwsza odeszla i żyje w nieformalnym związku. Nie chcemy żeby dzieci na tym cierpiały, więc mój narzeczony płaci alimenty, regularnie dzieci przychodzą do nas na weekendy, urodziny itd. Ale jego bylej to nie wystarcza, ciągle chce więcej i więcej. Tak więc, nie zawsze to te "drugie" są zdzirami, a nie wszyscy faceci to świnie...

2005.11.16 11:2:14

Ja jestem taką kobietą, która jest z mężczyzną "z dobrodziejstwem inwentarza". Powiem Ci jedno. Nie zawsze "ta druga" jest winna rozpadowi związku i sytuacji dzieci, jaka z tego powodu powstała. Często natomiast poświęca swój czas i energię w wychowanie dzieci ( przecież nie swoich), ich edukację i właściwy rozwój. Oddaje swój wolny czas, wakacje i weekendy w sprawowanie wspólnej nad nimi opieki. U nas wiąże się to ze wspólnym podejmowaniem decyzji dotyczących dobra dzieci, organizowanie ich wyjazdów, kursów, wspólne odrabianie lekcji, robienie zakupów ( dla dzieci a nie dla siebie ).Powiem Ci że to trudne, jak się jest tą drugą. Ciągły czas i energia poświęcony nie swoim dzieciom. A i często tak bywa, że byłe małżonki wymuszają na ojcach swoich dzieci finansowanie WSZYSTKICH wydatków związanych z ich wychowaniem nie dokładając od siebie niczego. Przyjmują zasadę, że jak odszedł to niech płaci za wszystko: kursy, ubranie, książki, wyjazdy, leki, no i dodatkowo alimenty oczywiście ( ciekawe na co one idą swoją drogą...).

2006.1.24 21:32:7

A matki tych dzieci też winny pracować. Dlaczego ojcowie tylko mają łożyć. Bezrobocie może dotknąć każdego, czy to kobietę, czy męźczyznę.

2006.3.15 8:58:31

Popieram! Zyję od roku z mężczyzną, który ma 7-letnia córeczkę z pierwszego małżeństwa. Nigdy nie ingerowałam w to, że on wysyła dziecku dodatkowe pieniądze ponad ustaloną kwotę alimentów, bo uważam, ze postępuje słusznie, kupuje małej także wiele dodatkowych prezentów, płaci za prywatne wizyty lekarskie, kupuje całą wyprawkę szkolną, sponsoruje nauke jazdy konnej dziecka itp. To jego cholerny obowiązek dać dziecku więcej jeśli na to ma. Nie lubię jego poprzedniej żony, ale to nie ma nic do tego zeby dziecku odmawiać. Szanuję go za to, że tak postępuje. Ocknijcie sie wiec kobiety!!! Popieram Panią w 100%.

2006.10.15 22:57:3

Jak w bajce!!!Trafiłaś na odpowiedzialnego ojca!Ale w większości przypadków tak nie jest.Mój były ożenił się poraz drugi i nie zazdroszczę jego obecnej zonie gdyz znam go bardzo dobrze jest on przykładem w 100%nieodpowiedzialnego ojca i męża.A jeśli chodzi o alimenty to te obecne żony powinny same pilnować tych spraw bo może się zdarzyć tak,że za długi i uchylanie się od alimentacji pójdzie pan mąż do pierdla i tyle go widziała!!!!!

2006.12.20 10:54:49

też pozbyłaś się tatusia? Racja, ważne żeby dawał wystarczająco dużo kasy! A ja na niczyim nieszczęściu.. Uważasz, że kogoś można siłą zmusić do miłości? Twoim zdaniem zawsze winnyj jest męzczyzna? Pewne dlatego jesteś tylko z dziećmi. A może Tobie też potrzeby był raczej insemnator niż parnter czy mąz?

2007.2.26 20:6:47

Nie pieprz kobieto glupot bo takich facetow o jakich piszesz to chyba mozna policzyc na palcach jednej reki.Tacy ktorzy placa alimenty w czasie i jeszcze inne wydatki do tego dochodza

2007.3.15 0:14:12

juz nie ma takiego bezrobocia moja droga!! zakasac rekawki do roboty!! po prostu sprzatac ulice wstyd a pracowac na zmywaku sie nie chce co??

2007.6.17 1:53:38

Wcale sie nie dziwie ze facet cie zostawił. Jestes tak ordynarna że napewno miał ciebie po dziurki w nosie.Też miałem taka co mnie tylko wyzywała a jak od niej odeszłem to na sprawie rozwodowej gotowa była mnie przyjać z powrotem a podobno byłem taki niedobry. Byscie tylko zgarniały kase a za co ojciec ma zabrac do siebie dzieci. jak ma zasądzone 1000 zł. alimentów a zarabia 1700. Takiej jak ty za mało na jedno dziecko a ojcu ma wystarczyc i na siebie i na dziecko.

2007.12.11 13:49:41

jakbyś była dobrą żoną, nie zostałabyś samotną matką. Have a nice life, sucker!!!

2008.4.5 21:56:18

tobie to juz nic nie pomoze, twoja nienawisc i zawisc cie zabije czego ci nei zycze ale tak sie stanie

2008.6.27 8:56:8

jakim prawem piszesz że każdy facet który wziął rozwod jest nieodpowiedzialny.Nie uwarzasz że nie każdy rozwod jest spowodowany tym że facet miał ochote na skok w bok, nie pomyślałeś o tym że to moze zonie znudziło się bycie żoną i też miala ochote odreagować?Dlaczego wszędzie oskarza się tylko facetów o rozpad małzenstwa, to że pracował cieżko na swoja rodzine, to że mógł kochać bardzo swoje dzieci i opiekować sie nimi pomimo zmęczenia po pracy, to sie już nie liczy?Zastanow cie się ludzi zanim coś takiego napiszecie.Kobiety też nie są święte

2010.3.4 17:31:47

Witam.Jestem właśnie taką żoną,która ma męża z tzw"dobrodziejstwem inwentarza"(kretyńskie określenie) i mamy poza synem męża dwoje dzieci.Mąż zarabia 1200zł a z tego 5 stów płaci na syna z poprzedniego małżeństwa.Sam zgodził się na podwyżkę z 300zł gdy wyjechał za granicę.Lecz teraz ma polskie zarobki a ja zarabiam 1100zł.Co drugi weekend syn męża jest u nas i co drugie święta i miesiąc wakacji.Jakby co druga z Was "mądrych pań i biednych samotnych matek" zobaczyła jak biedne jest to dziecko syna,który przyjeżdża do nas w potarganych butach,skarpetkach,czy koszulkach a jego mamusia pracująca w Zus-ie zarabia lekko 3tysiące,chodzi wymalowana,z tipsikami,stołuje się na mieście bo dziecku ugotuje sos z torebki(mięso jest za drogie)i makaron albo ziemniaki z jajkiem sadzonym.Syn męża ma 10lat więc nie jest malutki i serce się kraja jak opowiada,że syn od konkubenta mamy z którym mieszka ma same nowe rzeczy i je z mama i swoim tatą na mieście.Mój mąż chciał kupić synowi na komunie telefon dotykowy(który jest marzeniem dziecka)a jego mama kazała przekazać,że ma mu dać kasę bo telefon sprzeda na allegro.To jest szmata a nie "biedna samotna matka"Mąż poza alimentami i tym,że ubiera syna kupił mu rower górski,biurko,bo dziecko zadanie przy ławie odrabiało,robi mu paczki na urodziny,dzień dziecka czy gwiazdkę a matka nawet alimenty nie przeznacza na dziecko nie mówiąc ,żeby dostał od niej prezent.Jest nam cholernie ciężko finansowo bo moje dochody idą na opłaty a mąż dojeżdża do pracy autem 60km i wydaje 400zł na gaz więc mamy 300zł na czteroosobową rodzinę i nie wstydzę się tego,że odkąd jesteśmy razem nie kupiliśmy ani jednej rzeczy w sklepie tylko w "lumpeksach"albo targach rzeczy używanych.Więc nie ma ci wrzucać ojców którzy płacą alimenty do jednego worka a samotnie wychowujące matki do drugiego.Na świecie jest pełno biednych dzieci ale oby takich jak syn mojego męża,którego matki trwonią alimenty było najmniej.

2010.5.4 15:29:4

DODAJ POST W TEMACIE

Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!

Masz inne pytanie do prawnika?

Potrzebujesz pomocy prawnej?

Zapytaj prawnika