Chciałem urlop na żądanie a dostałem nagane i nn

Witam! Dnia dzisiejszego otrzymałem nagane oraz nieuzasadniona obecność w pracy za dzień wczorajszy. Tego dnia pojawiłem się w pracy z zamiarem wziecia urlopu na 1 dzien (na żądanie) , zakład był już otwarty ale kierownika nie było jeszcze na zakładzie (czekałem od 5:45 do 6:00) po czym stwierdziłem że nie mogę więcej czekać i pojechałem z tamtąd, przez czas od 6:10 do 6:40 próbowałem się dodzwonić do biura kierownika, oczywscie sie nie dodzwoniłem, stwierdziłem że skoro ojciec przekaże kierownikowi że chce urlop na żądanie (dodatkowo na portierni spotkałem kilku pracowników którym powiedziałem o zamiaże wźięcia urlopu bo źle się czułem (co jest prawdą) . Dzisiaj kiedy rozmawiałem z kierownikiem nie oznajmił mi że nie mam urlopu etc tylko powiedział mi cyt " Czekaj nie będziesz mi robił więcej numerów jeszcze zanim pójde na emeryture cie ustawie" dopiero pod koniec zmiany zobaczyłem w karcie obecnosci że mam nieuzasadnioną nieobecnośc, i jak sie okazało potem że kierownik do kompletu dołożył mi nagane. Więc moje pytania są takie : Czy nagane dostałem zgodnie z prawem? Czy kierownik mimo że został powiadomiony przez innego pracownika, w tym przypadku mojego ojca może odmówić mi urlopu na żądanie? W jaki sposó najlepiej mogłbym wyjść z tej opresii, czy zwracać się do sądu pracy (albo inaczej czy mam szanse? ) ? Z owym panem kierownikiem miałem już wcześniej problemy ( od jakiś 2 miesięcy ), już jedną naganie chciał mi wcisnąć. Pozdrawiam

Do sądu pracy z dziadem (kierownikiem oczywiście)

Urlop na żądanie ma właśnie to do siebie, że pracodawca nie musi wyrażać na niego zgody. Pracownik jednostronnie oświadcza, że bierze urlop na żądanie i na tym koniec. W przypadku braku możliwości powiadomienia kierownika, warto było zostawić pisemne zawiadomienie w sekretariacie z potwierdzoną kopią. W tej sytuacji złożyłbym odwołanie do sądu pracy.