prośba o rady i wsparcie duchowe w sprawie, dopoki wierze, ze moze byc to Panstw - forum prawne
> Mam nadzieje, ze dobrze trafilem z moim problemem i że zainteresuje Was tematem. > Podczas sobotniego spaceru (ponad dwa tygodnie temu) mój psiak (bielutki jak snieg 6 miesieczny Golden Retriver) doznał straszliwego okaleczenia (dusza uwielbiana przez chyba wszystkie stworzenia na ziemi). Biegnąc równolegle ze swoim psim przyjacielem, nagle potknął się i przewrócił. Z wielkim mozołem podniósł się. Skomląc przysiadł i zamarł w bezruchu. Obawiając się, że stało się coś z jedną z jego łap, wraz z właścicielką drugiego pieska, rozpoczęliśmy poszukiwanie przyczyny psiego bólu. Pies kompletnie nie reagował na żadne przywoływania, miał otwarte oczki wpatrzone przed siebie. Nagle, Pani, która próbowała mi pomóc, wyciągnęła z podbrzusza Mafcia zakrwawioną dłoń. W tym momencie dojrzałem coś makabrycznego. Psiak był rozpruty na długości niemal 20-25cm. W tej samej chwili obok psa zobaczyłem wystającą z ziemi, ostro zakończoną, stalową, zardzewiałą rurkę. To była przyczyna straszliwego zdarzenia. Piesek po prostu swym boczkiem nadział się na przedmiot, a podnosząc się rozpruł się (mówie to dosłownie). Reakcja moja była błyskawiczna. Pani zobowiązała się, że zaopiekuje się rannym psem i w tym momencie pobiegłem po auto. W ciągu 7 minut psiak leżał już na stole i był w trakcie usypiania przedzabiegowego. Lekarz, który podjął próbę ratowania psiaka powiedział, że Mafik miał niesamowite szczęście w nieszczęsciu. Pokazywał nam, jak w odkrytym miejscu ciała przebiega główna tętnica, płuco... Ja nie mogłem na to patrzeć. Szycie mięśni i skóry psa trwało niemal półtorej godziny. W trakcie operacji nie mogłem dojść do siebie, zadając sobie pytanie jak to się wszystko mogło stać. Czemu tak ostro zakończony przedmiot wystawał z ziemi, czemu na terenie spółdzielni, na którym mieszkam, kto dopuścił, by po zakończeniu prac przy budowie ogrodzenia (prace zakończono jakiś miesiąc temu a płot przebiega ok. 40 cm od wystającego, ostrego przedmiotu) pozostawić coś takiego. Przecież to nie musiał być pies. Równie dobrze mogło to być dziecko, które biegając, szczególnie o tej porze roku, po śniegu mogło się nadziać na taką niespodziankę. Naprawdę brak mi słów na bezmyślność ludzką. > > Teraz jest już po operacji. Psiak miał ponad 45 szwów. Część z nich już usunięto. Codzienne wizyty to normalność. Ciągłe podawanie leków, zastrzyków również (choć jest już trzeci tydzien od zdarzenia). Powoli psiak dochodzi do siebie. Choć z pewnością czuje ogromny ból (ciągłe powikłania), próbuje się bawić, biegać. > > Podjąłem pewne kroki, celem odnalezienia sprawcy całego zdarzenia. Przekazałem sprawę straży miejskiej. Po dwóch tygodniach oczekiwania na wyniki dochodzenia dowiedzialem sie tyle co sam już wczesniej ustalilem w ciagu 10 minut. Półmetrowa rurka wbita w ziemię, to dzieło geodezyjne. Miała ona wyznaczać granicę naszej spółdzielczej działki i przebieg w tym miejscu ogrodzenia. Ogrodzenie postawiono w odległości, jak już wspominałem, ok. 40 cm od wyznaczonego miejsca. Być może jest to dopuszczalne. Prezes spółdzielni, która żyje między innymi dzięki moim pieniądzom, zdążyła poinformować mnie, że winny jest geodeta. Na moje pytanie o to co by było, gdyby to wszystko przytrafiło się dziecku, dowiedziałem się, że dzieci trzeba pilnować (Dzieci i ich Rodzice - pamiętajcie zimą nie wolno lepić bałwanów ani latać po zaśnieżonych trawnikach). Od wielu ludzi słyszę: daj spokój, nie opłaca się dochodzić winy kogokolwiek a już szczególnie w naszym kraju. Szkoda czasu, zdrowia, pieniędzy... Być może na moją zgubę, gdy ciężko ranny psiak był operowany, powiedziałem sobie, że nie pozostawię tak tej sprawy. Samo podejście Pani Prezes mojej spółdzielni i Pana Geodety utwierdziło mnie, że trzeba walczyć. I Będę walczył. > > Prosze Was poradzcie co robic. Na pewno bylo tu zagrozenie zycia ludzkiego (na nieszczescie trafilo na mojego psiaka). Chcialbym, zeby ktokolwiek odpowiedzial za to co sie stalo. > > > > Pomozcie mi prosze!!!!Nie chce pozostawic tej sprawy od tak sobie, jak robi to wiekszosc ludzi. Moj psiak straszliwie cierpi i ktos musi za to odpowiedziec. Pozdrawiam Maciej Cichowski mcich1@tlen.pl Ps. niestety nie moge zalaczyc zdjec (z przed i po wypadku psiaka) na forum a z pewnoscia dalyby one sporo do myslenia :-( > > > > > > > > > > > >
Odpowiedzi w temacie: prośba o rady i wsparcie duchowe w sprawie, dopoki wierze, ze moze byc to Panstw (1)
Witam! Z zaciekawieniem przeczytałem Twój post i chyba nie będę innego zdania że ktoś powinien za to "beknąć". Popieram że nie można tak tego zostawić, ale zadaje sobię równocześnie pytanie czy da się kogokolwiek za to ukarać w naszym kraju. Racja że mogło się to przydarzyć jakiemuś dziecku, ale wtedy można by pokazać to w jakimś programie "pod napięciem" i może przyniosło by to skutek, a przynajmniej dało rozgłos. Myślę że nawet gdyby to było dziecko a nie Twój psiak to i tak do ukarania winnego trzeba bybyło kilku lat i wielu kilometrów po sądach itp. Moim zdaniem to trzzeba dojść do tego kto prawnie za ten fakt odpowiada i natrzaskać mu po mordzie żeby się następnym razem zastanowił nad własną odpowiedzialnością. Mogę się założyć że gdyby Ci którzy mieli z tym coś wspólnego mieszkali w okolicy i mieli psa czy dziecko to by tego nawet tam nie włożyli. Współczuję i mam nadzieję że pies dojdzie do siebie!przynajmniej mądrzejsi używają bezpieczniejszych oznaczeń, np. tępy kołek drewniany! Pozdrawiam P.S. Z tego co się oriętuję (a mam kolegów geodetów) to Ci
2005.2.24 22:56:46
DODAJ POST W TEMACIE
Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!
Masz inne pytanie do prawnika?