Witam Dzisiaj odkryłem na aucie dosyć spore wgniecenie po lewej stronie na drzwiach i przerysowany próg. Miałem wiele spraw do załatwienia,wszystko w biegu,parkowałem w paru miejscach,a szkode odkryłem dopiero w którymś miejscu z kolei,bo jakoś wcześniej nie zachodziłem auta od lewej strony, jestem pewien,że to się nie stało w tym ostatnim miejscu,bo nie było mnie przy aucie 2 min i nie straciłem go z widoku. Szkode zgłosiłem na Policję.Zdziwiłem się bo kazali mi przyjechać na komisariat i tam wszystko spisać. Wypełniłem oświadczenie,później było przesłuchanie gdzie opisałem miejsca w których byłem i całą trasę tak jak zapamiętałem,podpisałem protokół,policjant skserował moje dokumenty i na tym koniec i właśnie mam wątpliwości czy nie powinienem dostać jakiegoś papieru do ubezpieczalni (mam pełny pakiet) i czy policjant nie powinien obejrzeć auta? W ogóle nie było o tym mowy. Oczywiście nie mam żadnych świadków,a po prywatnym śledztwie wiem już ,że w miejscach w których byłem nie ma żadnych kamer... Jak powinna wyglądać taka procedura ze strony Policji? Tak jak opisałem czy czegoś zabrakło,bo mam już wątpliwości... Proszę o pomoc