Takiej historii nie słyszeliście. SOS. - forum prawne
Witam wszystkich użytkowników. Mam pewien problem. Pracodawca zatrudnił mnie. Pracowałem ponad trzy miesiące. Niestety okazało się, że w rzeczywistości mnie nie zatrudnił bo nie zgłosił tego nigdzie ani nie odprowadzał składek. Pracowałem na czarno. Miałem być pracownikiem biurowy ale siedziałem cały czas na hali i przerzucałem dzienie około 10 do 15 ton - ręcznie w workach od 2 do 40 kg. Pracowałem 5 dni w tygodniu po minimum 10 godzin :-( czasami nawet po 16. Pewnego razu wysłał mnie w delegację do Wielkiej Brytanii. Miałem nadzorować załadunek samochodów. Oczywiśce okazało się, że nie miałem załatwionego zakwaterowania (i czekałem dwa dni zanim kontrahent z Anglii załatwił mi lokum) oraz zamiast nadzoru musiałem ładować tiry :-( Miałem wyjechać na 14 dni a byłem 22 dni. Miałem ustalone warunki - 5.25 funta za godzinę pracy i dieta w wysokości 32 euro + połowa wypłaty którą dostałbym będąc w kraju. Zwrot roamingu - rozmów wykonywanych do mnie z kraju przez pracodawcę. Zwrot opłat lotniskowych z bagaż. Warunki zaproponowane przez pracodawcę. Po powrocie okazało się, że dostałem tylko 1/4 obiecanej kwoty która po odliczeniu roamingu i opłat bagażowych wyniosła 1/2 wypłaty którą dostałbym normalnie!! ;-) Pracodawca podłożył mi także świnię. Zwolniłem się i dwa dni później zadzwonił do "anglika" i opowiedział mu, że ja mu doniosłem, że on ma romans ze swoją skretarką. Jak mu nie obniży ceny za towar to powie jego żonie. "anglik" był na tyle rozumny i zadzwonił do mnie. Powiedziałem mu, że to jakaś bajka, i że od dwóch dni już tam nie pracje. (suma sumarum okazało się, że ma ten romans). "Anglik" zrywa właśnie umowę z pracodawcą. Pracodawca ma do mnie pretensje, że rozmawiałem z "anglikiem". Dostałem ultimatum - dostaniesz pieniądze które Ci jestem winien (kwota około 6000 zł) jeżeli podpiszesz oświadczenie, że zrzekasz się wobec mnie jakichkolwiek roszczeń, albo nic nie dostaniesz. Oraz, że jak "anglik" zerwie z nim umowę, to poda mnie do sądu o odszkodowanie (bo powiedziałem "anglikowi" jakie zdanie ma pracodawca o nim). Moje pytania brzmią następująco: - czy pracodawca może wystąpić z takim roszczeniem skoro nie byłe legalnym pracownikiem?? - czy jeżeli podpiszę takie oświadczenie to czy Sąd uwzględni je?? - co mam dalej robić z tym fantem - nie byłem pracownikiem (choć myslalem, że jestem) i chyba nie mogę udać się do Sądu Pracy (bo tam są kwestie między pracodawcą a pracownikiem lub byłym pracownikiem - a ja nie jestem żadnym z ich), czy Wydział Cywilny?? Byłbym bardzo wdzięczny, gdybycie dali mi jakiekolwiek porady, wskazówi. Pozdrawiam.
Odpowiedzi w temacie: Takiej historii nie słyszeliście. SOS. (1)
witam! jeśli 6000zł to tyle co zarobiłeś licząc wg. uzgodnionych stawek to bież kase i tyle, jeśli należy ci się więcej to dzwonisz(idziesz) do pracodawcy i informujesz, że jeśli nie otrzymasz należnej kwoto to idziesz do Sądu Pracy i wyjaśnicie wszystko sobie w tejże instytucji. Mówisz, że masz świadków że pracowałeś(o ile masz), źe jesteś wkurwiony i nikt cię tu w huja robić nie bedzie. No i oczywiście trzeba wspomnieć że ekipa z PIP-u pewnie po wszystkim sie zainteresuje firmą. Generalnie trzeba gościa utęperować, żeby po żadnych sądach się nie ciągać. Robiłeś co ci kazali to teraz muszą zapłacić. A epizod z Anglikiem to już napewno nie twój problem.
DODAJ POST W TEMACIE
Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!
Masz inne pytanie do prawnika?