Wysokość alimentów - a dochody ojca - forum prawne (strona 3)
Poszukuję informacji o tym, ile może wynieść maksymalna kwota alimentów w stosunku do dochodów ojca (zobowiązanego). Czy przepisy polskiego prawa wskazują taki próg? Pytam, bo mój znajomy ma zasądzone alimenty na swoje dziecko, dorosłe już, ale studiujące, i te alimenty stanowią ponad 60% jego dochodów - obecnie jest na zasiłku przedemerytalnym i po opłaceniu zobowiązań alimentacyjnych zostaje mu na życie około 200 zl, a to stanowczo za mało, by móc się utrzymać.
Proszę o poradę, czy sąd bierze pod uwagę jedynie potrzeby dziecka (owszem - wysokie, studia i wynajem mieszkania kosztują), nie licząc się z tym, jaka kwota na przeżycie zostaje jego ojcu???
I moje drugie pytanie, tym razem już inna sprawa: czy ktoś się orientuje czy matka nieślubnego dziecka może żądać od ojca dziecka alimentów w wysokości 35% jego dochodów w przypadku, gdy on ma na utrzymaniu rodzinę (małe dziecko i niepracująca żona), a ona zarabia tyle samo co ojciec dziecka i musi utrzymać tylko siebie i dziecko?
Odpowiedzi w temacie: Wysokość alimentów - a dochody ojca (strona 3) (1166)
Jestem pelna podziwu dla pani odwagi.Jak pani sobie teraz radzi i czy nie zaluje swej decyzji?
no właśnie....jak?
Jedno jest pewne....w wojnie BYŁA vs. BYŁY....cierpią nie tylko te dwie strony.....tam cierpia najbardziej ci wszyscy, którzy są w jakiś przedziwny sposób wplątani.....te "lepsze" strony tylko czekają, aby pojawił się ktoś, na kogo można zrzucić odpowiedzialność, kto odwróci oko sprawiedliwości od tego, kto rzeczywiście nie był fair. Przysłowia są mądrością narodów....więc pamiętajcie wszyscy i wszystkie "pokrzywdzone"....nosił wilk razy kilka....
Wytrwałości życzę wszystkim, którym już tej cechy brakuje.....Pamiętajcie....nadzieja umiera ostatnia!
Witaj!
Ja również musiałem opuścić mieszkanie. Mam ograniczone spotkania z córką (15 lat) bo oficjalnie to ona nie chce. Nie chce równiż widywac się z dziadkami, u których spędzała każde wakacje, ferie i co sobotę ze mną do nich jeżdziła. Byłem trzy razy na policji tłumaczyć się, że niby żonę(?) okradłem. Teście nazywali mnie debilem. Podała mnie o alimenty w wysokości 1000 zł. Ja nie mam nic, zaczynam od początku. A ona została we własnościowym mieszkaniu a mnie policja zabezpieczyła komputer w pracy i kamerą, które to rzeczy podobno ukradłem. Rozwód jest jedynym wyjściem. Tylko zapewne będzie bardzo kosztowny i długi.
Pozdrawiam.
W wyroku w sprawie rozwodowej sąd zasądził ode mnie na rzecz dziecka alimenty w wyskokości 800 tys. zł (1992 r.) podczas gdy moje dochody wynosiły wówczas 700 tys. zł z tendencja malejącą (malejąca z czasem kwota zasiłku dla bezrobotnych). Nie odwoływałem się tylko dlatego, że chciałem jak najszybciej zakończyć tę farsę. W późniejszym okresie dalej byłem nękany sprawami o podwyżke alimentów i tak np. zarabiając 3 mln zł musiałem płacić 2,5 mln alimentów i zapłacić jeszcze koszty sądowe w wysokości 2,2 mln zł. Orzecznictwo sądowe w stosunku do istniejącego prawa jest wręcz śmieszne. A ciągle słyszę o dyskryminacji kobiet - kraj absurdu. Nie znam ani jednego przepisu prawa, który dyskryminowałby kobiety, natomiast moge wskażać kilkanaście wskazujących na dyskryminację mężczyzn.
zgadzam się ze wszystkimi wypowiedziami, które mówią o dyskryminacji. Drogie Panie, pomyślcie, że krzywdząc mężczyzn, często krzywdzicie także inne kobiety.. .żyję z mężczyzną, który boi się rozwieść, bo jego żona (z którą nie żyje od lat 15!!!) grozi mu nie tylko trudnościami w kontaktach z dziećmi, ale też żądaniem takich alimentów, o jakich zdrowo myślący człowiek nigdy by nie śnił. Żyjemy więc w konkubinacie nie z wyboru, ale z konieczności, bo mój partner chce utrzymać kontakt z dziećmi, nadal się z nimi spotykać, pomagać w lekcjach, wyjeżdżać na wspólne wakacje - to dla niego ważne. Rozszedł się wszak z ich matką, nie z nimi. Oby wasze córki, drogie Panie, które tak kipicie nienawiścią do wszystkich samców, nigdy nie znalazły się w takiej sytuacji, jak moja. Poza tym, jak odpowiecie kiedyś swoim dzieciom na pytanie: dlaczego wyszłyście za ich ojca, skoro uważacie go za taką kanalię? Wiem, że generalizuję i każda sytuacja jest inna - jednak otrząśnijcie się ludzie! Rozejść można się kulturalnie, nie tracąc twarzy i nie udowadniając całemu światu, że byłyśmy tak głupie, żeby wyjść za mąż za kompletną kanalię. Nikt mi nie wmówi, że każdy ojciec nagle po rozwodzie przestaje kochać swoje dzieci i ma ich los w nosie i że już tak zupełnie dwoje ludzi, którzy byli kiedyś bardzo blisko, nie może się dogadać - szczególnie, że chodzi o dobro istot, które oboje kochają. A one cierpią kiedy skaczecie sobie do gardeł - nie dodawajcie tej wrogości do rozwodu, który i bez tego jest wystarczającym dla nich szokiem.
STRACONEGO CZASU NA TEN CEL??? Czy Ty wiesz co mówisz??? Jeśli uważasz, że czas poświęcony przez MATKĘ na wychowywanie jej własnego dziecka, to czas stracony, to PO JAKĄ CHOLERĘ ZROBIŁAŚ SE TAKIEGO BACHORA??? I nie obwiniaj tatusia, że to on Cię zapłodnił! TY TEŻ PRZY TYM BYŁAŚ!!!!!
Rozumiem Twoją sytuację i rozgoryczenie. Rzeczywiście sąd postąpił niesprawiedliwie, jednak muszę Ci powiedzieć, że naprawdę faworyzowane są przeważnie kobiety, Ty należysz akurat do tego niewielkiego procenta pokrzywdzonych matek, gdzie tatuś (wyrażnie bogaty) był w stanie przekupić sędziego lub wynająć adwokata. NIESTETY W DZISIEJSZYCH SĄDACH WYROKI ZALEŻĄ TYLKO I WYŁĄCZNIE OD NASTROJU SĘDZIEGO!
Zgadzam się z tym, tylko powiedz mi, który sąd tak naprawdę analizuje dochody rodziców? Mój brat po rozwodzie, nie miał pracy (ŻADNYCH ŚRODKÓW DO ŻYCIA), wziął na siebie ich wspólny niespłacony kredyt (5000zł), miał na utrzymaniu własne mieszkanie! Mamusia mieszka jeszcze ze swoimi rodzicami, za nic nie musi płacić, lodówkę ma zawsze pełną, dziecko wychowują dziadkowie, swoją wypłatę ma na swoje zachcianki, ma nadzianego nowego chłopaka!!! Mamusia złożyła wniosek o podniesienie alimentów, mój brat o zmniejszenie. Wiesz co zrobił sąd, PODWYŻSZYŁ ALIMENTY Z 250 NA 300 ZŁ. A wiesz co było w tym najgorsze, sąd absolutnie nie wziął do ręki ani jednego papierka, z tych którymi brat chciał pokazać ciężką sytuację finansową, sąd nie wziął do ręki nawet karty potwierdzającej statut bezrobotnego! I powiedz: GDZIE TU SĄD WZIĄŁ POD UWAGĘ JEGO MOŻLIWOŚCI ZAROBIENIA??? Nawet nie zapytał się jaką szkołę skończył, żeby się dowiedzieć czy może jego zawód jest dobrze płatyny, czy wogóle ma jakiekolwiek kwalifikacje na zdobycie dobrze płatnej pracy!!!
Żeby to było takie proste jak mówisz! Wtedy podejrzewam świat (Polska) byłaby trochę zdrowsza!!! Tylko niestety takie kanalie są i będą chodziły po tym świecie! Jak to się mówi: GADY SĄ DŁUGOWIECZNE!!!
Wysokość alimentów nigdy nie jest do wyjaśnienia w sposób rzetelny, bo są to sprawy inwidualne. Od m-ca kwietnia 2004 mam podwyższone alimenty do kwoty po 320,00 zł. na każde z dzieci (prawie dorosłe panieniki). Ponadto sąd polecił zapłacić mi wstecz alimenty tj. 3-m-ce od daty założenia podwyższenia czyli otrzymałem 2400,00 zaległych alimentów. Była żona jest pazerna (zarabia około 1200,00 zł.) i złośliwa. Ponownie żąda abym dobrowolnie podnióśł alimenty dla córek, bo ich wydatki wzrosły. Każe mni być rozsądnym i chce bym sam płacił wiecej aby uniknąc opłat sądowych. Nien bierze pod uwagę, że jej zostawiłem cale urządzone mieszkanie i że nic z domu nie wziąłem dla siebie tylko zostawiłem jej i córkom. Mam 1780,00 zł.zasiłku przedemerytalnego, mieszkam kątem u innej kobiety bezrobotnej w tzw. konkubinacie. Utrzymuje jej dom, aby zapłacić zaległości wziąłem kredyt w banku i aby godnie żyć inne kredyty w bankach. Jestem chory na serce i nikt mnie dodatkowo nie chce przyjąć do pracy, po płaceniu rachunków kredytów, alimentów zostaje mi średnio 250,00 zł. na skromne życie. Ciekawe czy gdy była żona wystąpi o podwyżkę to czy sąd weźmie pod uwagę moją ciężką sytuację. Po jakim czasie można wystąpić o podwyższenie alimentów? Dlaczego prawo nie chroni płacącego alimenty? Czy ja mam zawsze dawać więcej, bo0 podrożały np. ziemniaki, ksiązki do szkoły, itp. a mnie nikt nie chce podwyższyć emerytury. Czy korepetycje wchodzą w skład wydatków tj. czy ojciec (matka) muszą płacić za takie wydatki rodzica, nawet wtedy gdy dziecku nie chce sie uczyć albo ojciec (matka) nie mają czasu na pomoc dziecku. Ambicją jest pchanie na siłę dziecka do dalszej nauki, chociaż dziecko ma problemy z wszystkimi przedmiotami scisłymi. Mam wiele pytań ale nie wszystkie mi przychodzą do głowy. Proszę rozwinąć temat bo takich jak ja jest wielu.
Mam 723 zl na reke a sedzina zasadzila mi 600 zl alimentow na dwoje dzieci czy to mozliwe zeby zabrac 90 procent zarobku i powiedziala jeszcze jest pan mlody moze pan sobie dorobic czy to niejest stronnicze
(eurall)
jesli jeszcze nie jest za pozno skladaj apelacje.
Jesli czas na apelacje minal to plac tyle ile mozesz. jesli wejdzie komornik to moze ci zabrac chyba do 60% pensji. Wprawdzie dlug bedzie rosnal ale przynajmniej bedizesz mial na zycie. Dogadaj sie tez moze z zona ze poki nie znajdziesz lepszej pracy bedziesz placil mniej. Jesli wejdzie komornik to ona nie dostanie calego 60 % - z tego komrnik potraci swoje dwadziescia kilka procent i ona dostanie o tyle mniej.
Oczywiscie jesli masz mozliwosci to staraj sie dorobic czy zmienic prace zebyscie wszyscy (twoje dzieci i ty) mogli godnie zyc
Składaj apelacje i to prędko.
Apelacja zostala zlozona czekam na odpowiedz bylem u dyrektora sadu i uslyszalem ze kazdy moze sie pomylic niezla mi to pomylka wsadzili mnie do jednego worka z biznesmenami jak sami powiedzieli redaktorowi gazety lokalnej
Łatwo jest decydować o czyjejś kasie, zwłaszcza takiemu Sędziemu którego nie interesuje w ogóle Twój byt. Może źle wykazałeś swoje możliwości zarobkowe? Załóż ponownie o obniżenie alimentów, lecz musisz wiedzieć, że aby wygrać musiałaby nastąpić zmiana przez ciebie niezawiniona na Twoją niekorzyść pod względem finansowym np. utrzymanie nowonarodzonego dziecka. Lub utrata pracy w systemie grupowym. A właściwie dlaczego się nie odwołałeś, walcz do końca. Dziecko oczywiście musi mieć opiekę ubrać się i co jeść jak również na inne wydatki np. basen, itp. Tylko głupotą naszego Prawa jest lincz finansowy osoby (ojca) do tego stopnia, aby ten załamał się lub stracił chęć pomagania dziecku nie widząc celu dalszego podnoszenia swoich kwalifikacji, bo za co. Uważam iż to jest zmuszanie do zjadania własnego ogona. A dziecko później dostaje mniej albo wcale.
Ja tez mam problem z wyznaczeniem kwoty alimentów.Rozmawialam z ojcem dziecka przekazując mu informacje,ze oddaję pozew do sądu o alimenty w wysokości 250zł miesięcznie z zapytaniem czy jest w stanie to zapłacić?(nie chciałam robić zadnych klopotow i chcialam aby bylo to normalne dogadanie sie stron).Ale on powiedział,ze to jest za duza kwota jaka wymienilam i nie da na dziecko tyle!Dodam,ze w ogole nie interesuje sie dzieckiem a wszystke pieniadze ktore ma roztrwania na panienki.Jak mam ta sprawe rozwiazac i o jak kwote moge walczyc w sadzie?Prosze odpiszcie
Mój drogi to nie jest dyskryminacja mężczyzn tylko faktyczne zobowiązania no i nie względem żony tylko dzieci ALIMENTY NIE SĄ NA ŻONY TYLKO NA DZIECI A ONE NIESTETY NIE PROSIŁY SIĘ NA ŚWIAT
Olu to zależ też od wieku dziecka Musisz sobie zliczyć wszystkie wydatki te uzasadnione na dziecko no i doliczyć jakiś margines np na lekarstwa no i podzielić na 2 To chyba sprawiedliwe Ty chciałaś polubownie wię nie powinnaś mieć żadnych skrupułów to przecież jego obowiązek a nie łaska Trzymaj się
Poradziłeś dokładnie to co zrobił mój mąż.oOd roku nie otrzymuję na dzieci ani grosza.cały majatek przepisał na brata.Mi z naszej wspólnej firmy pozostawił długi i komornik mnie nęka,a dzieci na to patrzą.I co to uważasz za w porządku .Razem utworzyliśmy firmę.Ja zajmowałam się domem,dziećmi i jeszcze firmą,a teraz mam figę z makiem i jeszcze kłopoty.Mąż wcale nie zwraca uwagi na to że dzieci patrzą na to wszystko i przeżywają każdą wizytę komornika.Mąż owszem po rozstaniu zaczął interesować się dziećmi,wcześniej go nie obchodziły,kupuje im prezenty,zabiera do kina,na basen,ale on tylko za to płaci żeby zyskać teraz miłość dzieci.Jednego syna już tak przekupił,a wszystko po to żeby nie płacić mi żadnych pieniędzy.Poradz mi jak mam mu udowodnić że to było wszystko nasze,bo nie mam nawet pieniędzy na adwokata,mało tego czasami brakuje na jedzenie.Czy to jest właśnie miłość ojca do dzieci.Pozdrawim.
Popieram Cię w całej rozciągłości. Jestem rozwiedziona od 3 lat. W pierwszym roku alimenty nadzieci wynosiły 300zł (na dwie córki). Obecnie wynoszą 540zł, ale ich ojciec ich nie płaci. Nie jest mi lekko, gdyż dzieci mają już 15 i 12 lat. Ciągle mi na coś brakuje. Ale fakt, że ich ojciec nie płaci nie powoduje u mnie nienawiści, która przejawiać by się mogła w ograniczaniu kontaktów: ojciec - dzieci. Znam natomiast wielu mężczyzn - z jednym z nich jestem w dość bliskich stosunkach - których byłe żony pałają nienawiścią: wręcz zamykają dzieci w pokoju, uniemożliwiając kontakt, żądają absurdalnych alimentów.etc. Co ciekawe Sądy ustalają wysokość alimentów taką która 3-krotnie przewyższa wysokość dochodów ojca. Współczuję Tobie i Twojemu przyjacielowi. Nie rozumiem dlaczego tak się dzieje: dlaczego Sądy są tak nastawione przeciwko ojcom, dlaczego "chore" byłe żony zachowują się tak a nie inaczej. Masz rację, przecież wypacza się dzięki temu psychika dziecka, przecież ono z dnia na dzień nie przestało kochać swoich rodziców, a rodzice nie przestali kochać dziecka. Moim zdaniem takie zachowanie matek doprowadzi do tego, że w przyszłości ich własne dzieci nie będą zdolne do miłości, a juz na pewno do tego aby założyć własną rodzinę. KOBIETY OPAMIETAJCIE SIĘ! Pozdrawiam i życzę powodzenia. Gosiaczek
Brałam kiedyś udział w rozprawie, gdzie obok sędziny siedzieli dwaj panowie również w takich czarnych togach ( nie wiem kim byli). Jeden z nich nie krył swojego znużenia i dezaprobaty dla rodu żeńskiego. Przyglądał mi się z pogardą, w końcu ozwał się tymi słowy: " A czy nie pomyślała pani, żeby pójść do pracy? " Sęk w tym, że ja pracowałam, a to właśnie mój były małżonek zwolnił się z pracy, żeby udowodnić swoją "trudną sytuację materialną". Wniosek - nie miał zielonego pojęcia o co ten cyrk.
Nie ma żadnej wykładni. Jeżeli masz małe dochody i nie możesz podnieść choć minimalnie wysokości alimentó (dobrowolnie) to Jesteś przegrany. Dla Sądu nie ma znaczenia skąd weźmiesz pieniądze, Matki dzieci w takich przypadkach są bezlitosne. Mój obecny mąż płacił i płaci alimenty na dwoje dzieci (wiek 16 i 18 lat) zarabiał wóczas w graniucach 700 zł netto , a była żona życzyłą sobie na dwoje dzieci 1.200,- zł miesięcznie, ponieważ mój mąz nie miał takich dochodó Sąd zasądził mu alimenty w wysokości 800,- zł miesięcznie. Odwołasliśmy się do sądu Okręgowego, ale nie wygrał, ponieważ dla dobra dzieci Sąd Okręgowy podtrzymał wyrok dla dobra dzieci. Dostaliśmy wtedy w kość, ale to nas nauczyło bewnych zasad, Tobie też radzę podnieś alimenty dobrowolnie o małą sumę, wóczas Sąd będzie z Tobą negocjował, a w zamian tego nie zasądzi Ci nawet Kosztów Sprawy. Przemyśl to. W sądzie nie możesz mówić Nie - to jest źle widziane. Matka zawsze będzie miałą rację i większe prawa - Ojciec z natury jest przegrany. To co napisałam jest prawdą z życia wzięte, wszyscy dyskutuja, że to niemożliwe, ale gdy pokacuję dokumenty - przestają dyskutować i zastanawiają się jak można przysądzić alimenty wyższe niż dochody (a jednak można) nie było nas stać na adwokata.
jezeli moja zona jest na kuroniowce jaki proce
Moj komentarz jest adresowany do AGI: Kim Ty jesteś zeby osoądzać ludzi, których nie znasz i nie znasz ich sytuacji? Sojrz w lustro a zobaczysz osobe, o której pisałaś w swoim komentarzu.
Jeżeli podejmiesz studia dzienne, możesz poprosić swojego Ojca o alimenty dobrowolnie (spróbój polubownie - przedstaw zaświadczenie z uczelni i dojć do porozumienia - Sąd to ostateczność). Natomiast na studia zaoczne musisz mieć pieniądze na opłacenie czesnego (powinnaś pracować), nie możesz żądać od rodziców, żeby płacili za ciebie studia - to jest nieludzkie, w dodatku, że twoja Matka jest na rencie, więc jak sobie to wyobrażasz. Rozumiem - ojciec płaci Ci alimenty (nie podajesz jego sytuacji finansowej) tak wysokie, że muszą Ci wystarczyc na opłacenie czesnego i na utrzymanie. Czy Ty wiesz jakie są to wysokie koszty. Pomyśl co Ty robisz - Ty chyba nie myślisz. Najpierw praca, a potem studia zaoczne. Poproś Ojca, może Ci pomoże, ale schyl do Niego swój sztywny kręgosłup, a nie biegnie do Sądu.
Dyskryminuje mężczyżn? - boję się tego, A jestem w tak fatalnej sytuacji, że bardziej już nie można. Jestem pół roku po rozwodzie, w miesiącu rozwodu uzyskałem spory dochód - ale ostatni raz.Po rozwodzie moja firma systematycznie udadała, na dodatek pojawił się kosmiczny dług (ok 120 000 zł) z okresu, gdy bylismy małżeństwem, o którym nic wcześniej nie wiedziałem. Byłej żonie zostawiłem WSZYSTKO, co było możliwe (dom, auto, wyposażenie, bez kredytów). Dodam, ze żona nigdy nie pracowała!Z racji wcześniejszych wysokich dochodów zgodziłem się na alimenty w wys. 4500 zł na czworo dzieci. Obecnie nie mam z czego żyć, skradziono mi auto, co w dużej mierze sprawiło, że do końca padła mi firma handlowa,jestem bezrobotny, w dodatku muszę spłacać mieszkanie, które kupiłem pod sam koniec związku małżeńskiego - musiałem gdzieś się podziać. W najczarniejszych snach nie przewidziałem takiego scenariusza, byłem gotów wcześniej tyle płacić. Niestety nie stać mnie obecnie na takie alimenty, zyję z tego, co uda mi się sprzedać a co kupiłem tuż po rozwodzie za ostatnie pieniądze. Do jakiej kwoty mogę liczyć na obniżenie alimentów? Od dłuższego czasu płacę regularnie 2500 zł. Ale i na to mnie nie stać. Czyję się odpowiedzialny za dzieci, ale czy mam zacząć kraść? Była żona straszy mnie komornikiem i wykańcza psychicznie, ponadto nastawia przeciw mnie dzieci.Zamiast się nimi zająć, zatrudnia opiekunkę, choć i tak sama nie pracuje! I co Wy na to? Oddałam sprawę do adwokata, okazyje się, że w sądzie muszę zapłacić 8 % od wartości zmniejszenia alimentów w ciągu roku, czyli ok 3000 zł. Czy mozna tego uniknąć? Obawiam się też wyroku sądu i czasu trwania procedur. Czy mogę pójść do więzienia, skoro naprawdę nic nie mam? Zaciągam kredyty, by płacic choć część zasądzonych alimentów. Jestem załamany........... Bardzo proszę o poradę......
Zibi i tak masz szczęście. Płacisz na dwójkę dzieci 640 zł. Ja na jedno płacę 700 zł, przy maksymalnym dochodzie 1700 zł. I tak nieźle, bo dałem się zrobić w konia na sprawie rozwodowej i płaciłem 850. Zaufałem sędziemu, który mówił, że jak mi dochody spadną (a maksymalnie wynosiły 2000 zł) to mogę wnioskować o obniżenie alimentów. I tak zrobiłem. Sprawa ciągnęła się 10 miesięcy, bo pani adwokat mojej byłej żony (ją było stać na prawnika, mnie nie) umiejętnie ją przeciągała na co zresztą sąd nie reagował. Mojej byłej chodziło o to, że moja córka jest chora na padaczkę. Gdy byliśmy małżeństwem leczyliśmy ją głównie w miejscu zamieszkania. Dla dobra córki załatwiłem dwutygodniowe leczenie (w ramach ubezpieczenia) w Klinice Neurologii Akademii Medycznej w Katowicach. Po rozwodzie żona zaczęła leczyć dziecko u najdroższego w Polsce specjalisty w tej dziedzinie. Ten zaczął stosować specyfik, który był w trakcie sprawy o obniżenie alimentów podawany za darmo (wiadomo: producent prowadził "promocję"), ale jego koszt (po "promocji") miał wynosić, zdaniem byłej żony i wg. pisma owego specjalisty, ok. 700 zł. miesięcznie. I tylko dlatego ta sprawa się tak ciągnęła. Do ostatniego dnia rozprawy była żona nie przedstawiła żadnego rachunku za ten lek, a mimo to sąd odrzucił mój wniosek. A lek po zakończeniu sprawy i tak został wycofany bo jego działanie było takie same jak leków, które są refundowane. Na szczęście apelacja się powiodła i choć liczyłem na zmniejszenie wysokości alimentów do 450 zł. zmniejszono je do 700 zł. Ale nie od dnia złożenia pozwu, lecz tylko dwa miesiące wstecz. A teraz cyfry: Moje dochody: od 1100 do 1700 zł. moje wydatki: na mieszkanie, które wynajmuję (te, które mieliśmy zostawiłem byłej żonie) - 800 zł wydatki na samochód (niezbędny do wykonywania pracy) - ok. 250 zł. (to tylko paliwo, a przecież są jeszcze ubezpieczenia, przeglądy remonty itp.) I to wystarczy. Razem wydatki (bez żywności, ubrań itp.) to minimum 1050 zł. Łatwo policzyć, że nawet przy maksymalnych dochodach muszę miesięcznie wydać z alimentami 50 zł więcej niż zarabiam. A za co mam kupić jedzenie, ubranie? W tym miesiącu moja wypłata nie przekroczy 1300 zł. Fajnie, nie? Sam się dziwię, że jeszcze żyję i regularnie płacę alimenty. Dzięki temu moja córka i była żona chodzą w super ciuchach, mają w domu TV 29 cali, dwa telefony komórkowe i stacjonarny, co miesiąc płacą ze 130 zł za najdroższy pakiet Cyfry+ z dwoma programami HBO. A ja trzeci rok chodzę w tych samych butach (dobrze, że w 2001 roku kupiłem oryginalne adidasy z przeceny), swetrów nie kupuję bo z reguły mam jeden z prezencie na Boże Narodzenie, w domu mam najtańszy pakiet programów TV, a moje saldo w banku to - (minus) 6000 zł. Mimo to na święta i na każde urodziny mojej córki kupuję jej jakiś fajny prezent. Na 18 urodziny kupiłem jej właśnie telefon komórkowy. A co z tego mam? Od dwóch lat nie spędziłem z córką żadnych ze świąt, ani razu nie złożyła mi życzeń na moje urodziny czy imieniny lub dzień ojca. Z kupionego dla niej telefonu przez ostatnie dwa miesiące nie zadzwoniła do mnie ani razu, za to zmieniła numer i nie moge się nawet dowiedzieć na jaki. 25 grudnia zawiozłem jej prezenty (w tym od mojej mamy, która nie widziała wnuczki od ponad pół roku). Córka spojrzała na prezenty (w tym na płytę, którą sobie zażyczyła), skrzywiła się i powiedziała:...myślałam, że dostanę pieniądze. Przepraszam tato, ale muszę się przygotowywać do matury. Rozumiem zapis w KRiO o tym, że wysokość alimentów zależy także od "możliwości zarobkowych i majątkowych". - Ale nie rozumiem dlaczego bierze się w sądzie pod uwagę tylko tę górną granicę, tej dolnej się nie zauważa. - Dlaczego w sądzie bez zastrzeżeń pani sędzia przyjęła, że moja córka co najmniej raz w miesiącu jedzie do najdroższego lekarza w Polsce co kosztuje ją 170 zł za wizytę + 330 zł. za przejazd samochodem dziadka (wraz z mamusią i babcią). Wyliczyłem w sądzie, że gdyby była żona z córką pojechałyby pociągiem wydałyby w sumie nie więcej jak 250 zł? - Dlaczego sędzia nie uznała za stosowne odliczyć od moich dochodów wydatków na samochód bez którego moje zarobki byłyby mniejsze?
Nie zgadzam sie z Toba !!! Ja walcze o swoje dziecko i bede walczyl aż odbiore je swojej bylej !!! Wynajme adwokatow zeby moj syn nie byl z nia !!!NIE WSZYSCY FACECI SA TACY !!!
Ojciec mojego dziecka od pięciu lat pracuje w prywatnej firmie. Od tego czasu zarabia 500 zł. miesięcznie. Jest zupełnie zdrowy, ma 26 lat. Od trzech lat "usilnie próbuje znaleźć lepszą pracę". Tylko jakoś mu to nie wychodzi. Jest cały czas na utrzymaniu rodziców. Dwa i pół miesiąca temu urodziła się nam córeczka (my rozeszliśmy się jak jeszcze byłam w ciąży). Mam 19 lat i w tym roku kończę technikum. Również mnie utrzymują jeszcze rodzice, mieszkam z nimi. "Tatuś" mojej córeczki zadeklarował się płacić na nią 150 zł. miesięcznie. Oprócz tego dostaję zasiłek rodzinny i zasiłek dla samotnej matki. Proszę o poradę, czy warto wnosić do sądu sprawę o alimenty? Czy nie stracę w tedy zasiłku? I jaka może być maksymalna kwota alimentów przy zarobkach ojca? Z góry dziękuję.
Coz, nie masz wiekszych szans na wieksza kase, jesli juz podniosa to do max 200 zk ale nie sadze. Wiec ja bym na twoim miejscu do sadu nie szla, przyjela kase i starala sie pielegnowac kontakt dziecko-ojciec - ktory jest bardziej potrzebny niz to 50 zl wiecej. MOzesz jeszcze ojca dziecka poprosic zeby zajmowal sie dzieckiem przez jakis czas w tygodniu,zostal z dzieckiem kiedy ty bedziesz chodzisz na rozmowy w sprawie pracy, wozil do lekarza itp - to tez jest alimentacja dziecka. Nawiasem mowiac 150 zl jego + 150 od ciebie + 214 zasilku dla mamy samodzielnej to niezla kasa - wiecej niz jemu, doroslemu czlowiekowi zostaje na zycie. Jesli mieszkasz z rodzicami i ci pomagaja to postaraj sie tez znalez jakas prace, nawet za 500 zl i bedzie wam lepiej. Zasilku nie stracisz jesli twoje dochody (z alimentami) nie przekrocza 1008 zl (czyli 504 zl na osobe miesiecznie.
Jeśli płaci, to i tak masz dobrze. Mnie zasądzono alimenty, których nie dostawałam, nie pomógł komornik, sprawa została skierowana do prokuratury w lipcu ubiegłego roku. Kilka dni temu odroczono ją do 4 kwietnia, a dziecko chce jeść...
to niechby tatuś nie szedł za świadczenia przed emerytalne skoro ma zobowiązania i dlaczego płaci alimenty a za co ma utrzymywać sie syn , askoro taki biedny to niech idzie do pracy jak sie ma dzieci to trzeba niestety płacic mogł myślec wczesniej
No to ja znam lepszy przypadek, mianowicie: mój brat też płaci alimenty w wysokości 300 zł. przy zarobkach 605 zł. na rękę. A co do nie otrzymania alimentów - to nie możesz nasłać na niego komornika? Przecież to działa. Mój brat spóźnił się 2 dni z przelewem i laska już na niego nasłała komornika.
Żeczywiście ojcowie powinni płacić na swoje dzieci, ale mamy również mają taki obowiązek! Nie może być tak, że byłe partnerki będą utrzymywały się z pensji ojca swojego dziecka!
Najwyższy czas zmienić zasady łożenia pieniędzy na dzieci, co jest oczywistym obowiązkiem. Płacę na 2 dzieci 800 zł/mies. a moje dzieci chodzą w porwanych ubraniach z drugiej ręki i rozpadających się butach, natomiast ex ciągle kupuje sobie nowe ciuchy. Gotuje się we mnie. Potrzebny jest inna możlwiość finansowania potrzeb dzieci np. poprzez pokrywanie rachunków lub kupowanie im potrzebnych rzeczy (wtedy skończy się robienie intersów na dzieciach) a nie dawanie gotówki do ręki matki. Tylko to chyba nie w tym kraju.
tak na pewno masz rację, rodzice powinni razem uczestniczyć w wychowaniu dziecka.. Mówisz że płacisz 500 zł i wydaje Ci się że to dużo, że matka powinna tyle samo, proszę bardzo rozliczmy to sprawiedliwie: podziel wszystkie miesięczne opłaty mieszkaniwe jakie ponosi matka Twojego dziecka, woda, świarło, proszki do prania..., ile razy byłeś z dzieckiem na zakupach , wiesz ile kosztują ubrania dla dorastającego dziecka, składki szkolne,zeszyty, ksiażki, zabawki, .... a opieka całodobowa nad dzieckiem nie jest wkładem w jego wychowanie, (ile kosztuje całodobowa opiekunka), tego nikt nie liczy i nie widzi... Najważniejsze jest dobro dziecka.
Ja zarabialem 600 zl a przyznano mi 450 zl alimentow!I place bo to przecierz moje dziecko........
Bardzo madrze Elizo napisalas! mezczyzni nie zdaja sobie sprawy jak jest ciezko kobieta! sama wychowuje dzieciatko2letnie. a maz daje mi 300 zl i mowi ze to alimenty. ja obecnie nie pracuje na stale. dorywczo w domu cos robie bo nie mam z kim zostawic synka a poza tym w sposob jaki zostawil Syna...brak slow! udalo mi sie dotrzec do maluszka i przywrocic mu spokoj i harmonie!
One się nie pchały na świat, ale wy w bardzo dużym stopniu umożliwiłyście to wyjście. Kłamiecie jak to zabezpieczone jesteście a potem się nagle okazuje, że jesteście w ciąży. Czy to nie jest świadome uwikłanie mężczyzn w wasze gierki ? Nie umiecie przegrywać,nie możecie znieść myśli,że się was zostawia i wtedy najlepszym wyjściem jest uwikłać nas w dziecko.
A Ty jestes glupi i naiwny ze sie dales wykorzystac:-) trzeba bylo prezerwatywe kupic!!! Teraz zamiast 3 zl wydasz znacznie wiecej:-)
Teoretycznie 60%. Jeśli ktoś pracuje na 1/4etatu i zarabia 200zł. to nie będzie miał 120zł. alimentów bo ma możliwości na więcej.
I przyznali mu alimenty od pani Mari. Zastanawiam się skąd pani Maria K. wie tyle o sytuacji pani Kasi. Ja osobiście współczuje pani Kasi a nie potępiam...
Gadasz głupoty. To się tyczyło głównie tamtego przypadku. Trafiłaś na jakiegoś dziwaka, ale gdybyś trafiła na takiego jak poprzedni, który płaci 2500zł. miesięcznie też byś nażekałą. Ja bym go nigdy nie puściła i to nie dlatego, że płaci tylko mu tak zależy.
Potrzebuje porady, właśnie się rozwodzę z żoną która nigdy nie pracowała przez 10 lat małżeństwa i mamy 2 dzieci, przez całe małżeństwo to ja utzrymywałem cała rodzine a teraz straciłem prace i przestałem pobierac zasiłek. Nie mam żadnych dochodów. Co w tej sprawie zrobi sąd? Jakie może mi zasądzić alimenta?
Jasne... Tylko z czego Ty żyjesz? "Płacę, bo moje..." Głupoty gadasz. Mój mąż zarabia 1200 i ma 350 alimentów, nasze opłaty wynoszą 1050. Gdyby nie moja praca umarłby z głodu...
To rzecz sędziego/sędziny, a nie prawa. Ja mam odwrotną sytuację. Mój mąż zarabia 1300 i płaci alimenty 350 zł, podczas gdy jego była żona ma dochód minimum 2800 netto... Ja tyle nie mam w trzy miesiące. Tym sposobem nigdy nie urodzę mu dziecka, bo go najzwyczajniej w świecie nie wykarmię... ;(
To teraz sobie policz, że ten mąż zarabia np. 1100,00 i też musi coś jeść i gdzieś mieszkać. Czy on już nie musi?
To nie działa. Ja tak mam i nic z tego. Nawet na podstawie mojego samochodu, w którym siedzi mój mąż, była żona dostaje wyższe alimenty... bo jemu jest dobrze... chyba tak to sędzina widzi...
Jak sama nazwa na to wskazuje, dochodów nieudokumentowanych nie można wykazać. Jak ich nie ma na papierze, to nie ma nigdzie.
No cóż, matka jest z dzieckiem 24 h na dobę i gdyby to dziecko mieszkało samo i musiałoby utrzymać się samo to można powiedzieć, ze i matka i ojciec powinni łożyc na to dziecko po równi. Ale jak wycenić czas matki, która nie może pracowac tyle co ojciec i jest związana z dzieckiem przez cały czas na okrągło?
DODAJ POST W TEMACIE
Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!
Masz inne pytanie do prawnika?