bardzo duży problem rodzinny

Witam.
zacznę może od tego że mam 21 lat od 15 roku życia przebywałam w rodzinie zastępczej u babci. Z babcią dogadywałam się różnie czasem się kłóciłyśmy czasem było pomiędzy nami bardzo dobrze. W listopadzie zeszłego roku pojechałam z babcią do notariusza gdzie został spisany akt notarialny(testament) na podstawie którego moja babcia przepisała mi całe mieszkanie, i od tamtej pory zaczęły się moje problemy a mianowicie babcia na początku tego roku trafiła do szpitala z udarem. mój chłopak razem ze mną podczas pobytu babci w szpitalu zaczął odświeżać mieszkanie aby osoba chora nie musiała przebywać w złych warunkach (malowanie ścian , przemeblowanie). Z babcią wczesniej brałyśmy pożyczki gdyż jej synowie oraz moja matka nie interesowali się babcią. a nagle gdy babcia wyszła ze szpitala wszyscy zaczeli się "martwić" do tego stopnia że jej najstarszy syn złożył na mnie doniesienie na policji gdzie została założona mojej babci niebieska karta . oczywiscie przy wizycie funkcjonarjuszy moja babcia zaprzeczyła aby kiedykolwiek z mojej strony doszło do jakichkolwiek rękoczynów w kierunku babci. wprowadziła się tam moja matka która również zaczyna się na mnie mścić z tego powoodu że gdy podczas remontu przyjechała ze swoim kochankiem o 5 rano to ich wygoniłam i zaczeła trzymać ze swoim starszym bratem . wiem że nie powinnam ale któregoś dnia po imprezie przyszliśmy z moim chłopakiem podpici do domu nie było żadnych awantur ale moja matka zadzwoniła na mnie na policje poanad to wyrzuciła mnie z domu i nie chce mnie do niego wpuścić , oraz ogranicza mi kontakty z moją chorą babcią. dodam że jestem tam zameldowana na stałe a ona wcale. pomału zaczynam się zastanawiać czy nie zrzec się tego mieszkania bo nie zniosę dłużej takich szykan ze strony "rodziny". teraz mieszkam u chłopaka. ale chcę wiedzieć co mogę zrobić w takiej sytuacji