Sąsiad chce abyśmy po jego smierci przejęli jego mieszkanie lokatorskie!!! - forum prawne
Sąsiedzi moich teściów nie mają dzieci ani żadnej bliskiej rodziny. Zaproponowali nam ich mieszkanie po ich śmierci (są już w sędziwym wieku, oboje po 85 lat). Niestety jest to mieszkanie spółdzielcze lokatorskie. Co zrobić, i w jaki sposób załatwic wszystkie formalności, aby to mieszkanie w przyszłości było nasze?? Jedyne co przyszło nam go głowy, to przekazanie pieniedzy na wykup mieszkania sąsiadowi,a on sporządza testament i czyni nas spadkobiercami mieszkania. Czy to jedyna możliwośc??? Proszę o pomoc!!!
Odpowiedzi w temacie: Sąsiad chce abyśmy po jego smierci przejęli jego mieszkanie lokatorskie!!! (3)
Spółdzielcza "niby własność" W związku z tym, iż wiele osób interesuje temat własności w spółdzielniach mieszkaniowych powracam ponownie do tego tematu. Wydaje się, że niektórzy nie dostrzegają różnicy pomiędzy lokatorskim czy własnościowym prawem do lokalu mieszkalnego a odrębną własnością mieszkania. Na dzień dzisiejszy w spółdzielniach mieszkaniowych istnieją formy "niby własności" - spółdzielcze własnościowe oraz spółdzielcze lokatorskie prawo do lokalu mieszkalnego. W przypadku tzw. mieszkania lokatorskiego właścicielem i zarządzającym mieszkaniem jest spółdzielnia. Osoby zamieszkujące w tego typu mieszkaniach jedynie je użytkują, nie posiadają do niego tytułu własności. Mogą używać mieszkanie, ale nie są jego właścicielami. Osoby takie są w fatalnym położeniu gdyż nie mogą "niby swojego" mieszkania sprzedać, podarować, wziąć kredytu na to mieszkanie, itd. Lokatorskie prawo do lokalu mieszkalnego w spółdzielni mieszkaniowej przypomina zwykły najem. Lokator ma prawa zbliżone do najemcy. Właścicielem (można powiedzieć wynajmującym) jest spółdzielnia mieszkaniowa. Poważne problemy pojawią się wówczas, gdy spółdzielnia upadnie (w ciągu ostatnich 3 lat ogłosiło upadłość około 60 spółdzielni mieszkaniowych w Polsce). Co się wówczas może wydarzyć? Właścicielem bloku, konkretnego mieszkania zostaje w miejsce spółdzielni mieszkaniowej np. bank, który przejmuje je w zamian za długi. Spółdzielnie mieszkaniowe biorą kredyty, które zabezpieczone są hipoteką na "naszych" mieszkaniach. Oznacza to, że w przypadku, gdy spółdzielnia nie jest w stanie spłacić długu (kredytu) przejmuje je np. bank czy inny podmiot i może ustanowić nowy czynsz, raczej wyższy niż dotychczas. Tak naprawdę posiadamy skąpe wiadomości na temat kondycji finansowej naszych spółdzielni. A powinniśmy się tym interesować i mamy prawo wiedzieć jak zarządzane jest w spółdzielni, bo konsekwencje niegospodarności zarządów będziemy ponosić my sami. Oby nie sprawdziło się powiedzenie "mądry Polak po szkodzie". Lepiej zainteresować się tym teraz niż wtedy, gdy będzie już za późno. W przypadku tzw. mieszkania własnościowego sytuacja jest już nieco inna, lepsza, choć nadal nie jesteśmy w pełni właścicielami "naszego" mieszkania. Na dowód tego proszę spojrzeć do księgi wieczystej, (jeżeli w ogóle jest założona). W dziale II tejże księgi jako właściciel figuruje spółdzielnia mieszkaniowa, a członka spółdzielni wpisuje się tylko jako uprawnionego, któremu przysługuje to ograniczone prawo rzeczowe. Spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu mieszkalnego określane jest jako dziwoląg prawny stworzony w latach 60-tych po to, aby nie przyznawać ludziom pełnej własności. W tzw. "komunie" ktoś, kto był właścicielem czegokolwiek stawał zagrożeniem dla "trzymających władzę". Nie występuje coś podobnego w "cywilizowanym" świecie. Spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu mieszkalnego jest to ograniczone prawo rzeczowe. Poza tym, w przypadku upadłości spółdzielni mieszkaniowej syndyk może obciążyć lokatorów wyższymi czynszami ( i na ogół to robi). Tylko w przypadku odrębnej własności lokalu mieszkalnego jesteśmy pełnymi właścicielami, tzn. posiadamy pełne prawo własności do naszego mieszkania( i słusznie, bo gdy członek spółdzielni wniósł pełny wkład powinien być w pełni właścicielem mieszkania). Ponadto posiadamy wówczas prawo własności do części wspólnych budynku, w którym mieszkamy, do gruntu, na którym posadowiony został budynek. Wówczas spółdzielnia musi się liczyć również z naszym głosem, jeśli chce dokonać jakiś inwestycji na gruncie czy w częściach wspólnych budynku, w którym mieszkamy.. Nie trzeba wówczas koniecznie być członkiem spółdzielni, zależy to od woli właściciela mieszkania. Spółdzielnia nie może tego prawa ograniczyć, ponieważ nie jest to ograniczone prawo rzeczowe jak w przypadku własnościowego spółdzielczego prawa do lokalu mieszkalnego. Najkorzystniejsza jest więc pełna własność, czyli odrębna własność lokalu mieszkalnego. Jak przekształcić mieszkanie spółdzielcze (lokatorskie lub własnościowe) w odrębną własność? Po pierwsze należy złożyć odpowiedni wniosek do zarządu spółdzielni. Samo złożenie wniosku nie pociąga za sobą żadnych konsekwencji finansowych, można go później wycofać, ale, po co i czy warto. Podobno pracownicy spółdzielni zniechęcają do składania wniosku strasząc bezpodstawnie konsekwencjami finansowymi, opłatami i nie wiadomo jeszcze czym. Nie dajmy się zmanipulować i zastraszyć. Zarząd spółdzielni na podstawie przepisów art. 42 i 43 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych zobowiązany jest dostarczyć członkowi do wglądu projekt uchwały a następnie uchwałę ostateczną. W akcie notarialnym spółdzielnia ma obowiązek przenieść na nas własność mieszkania. Koszty przeniesienia na nas własności mieszkania określone zostały w ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych: "ustala się opłatę w wysokości 1/3 najniższego wynagrodzenia ogłaszanego przez ministra właściwego do spraw pracy na podstawi kodeksu pracy jako koszt zawarcia umowy notarialnej oraz opłatę w wysokości 1/3 najniższego wynagrodzenia jako koszt założenia i wpisu do księgi wieczystej". Do przeniesienia własności zobligowana została spółdzielnia ustawą o spółdzielniach mieszkaniowych. Czasami władze i pracownicy spółdzielni przekonują nas, że nie ma powodów do obaw gdyż ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych mówi, iż w przypadku upadłości spółdzielni, spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu mieszkalnego przekształca się w odrębną własność. Owszem jest taki zapis w artykule 17 18 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, ale ustawa bardzo nieprecyzyjnie określa, w jaki sposób winno się to dokonywać. Nie wiadomo, kto miałby to uczynić, według jakich procedur, kiedy i za ile. Już samo złożenie wniosku wyrażającego żądanie przeniesienia na nas własności mieszkania zimniejsza ryzyko związane z ponoszeniem przez nas konsekwencji upadku lub likwidacji spółdzielni. Uzyskanie przez członka spółdzielni prawa odrębnej własności wyłącza nasze mieszkanie z masy upadłościowej z mocy prawa. Członek spółdzielni jako właściciel prywatny wyodrębnionego z własności spółdzielczej mieszkania nie ponosi wówczas żadnych obciążeń finansowych związanych z koniecznością spłaty wierzytelności upadłej spółdzielni. W ramach postępowania upadłościowego od członka spółdzielni, który jest właścicielem mieszkania, można żądać tylko jednorazowo kwoty do wysokości udziału członkowskiego (w zależności od tego, ile stanowi statut upadłej spółdzielni). Nieprawdą jest również, że będąc właścicielem mieszkania musimy "wypisać" się ze spółdzielni. To zależy jedynie od nas czy chcemy być nadal członkami spółdzielni czy też nie. Spółdzielnia jako administrator obowiązana jest ustawowo do traktowania nas na takich samych warunkach jak pozostałych członków spółdzielni. Nie zapłacimy ani grosza więcej za administrowanie budynkiem, za wywóz śmieci czy remonty, niż pozostali członkowie spółdzielni. Składając wniosek uwłaszczeniowy zaspokajamy naszą potrzebę bezpieczeństwa. Poczucie własności stanowi podstawowy warunek budowania społeczeństwa prawdziwie demokratycznego opartego na prawie, prawdzie i sprawiedliwości. Według mnie najkorzystniejszą formą posiadania mieszkania jest po prostu własność a nie takie czy inne "niby własności". Wydaje się, że warto ponieść pewien wysiłek w postaci "upomnienia się" o swoją własność i zapewnienia sobie w ten sposób bezpieczeństwa na przyszłość.
LOkatorskiego nie da sie darowac, dziedziczyc, czy cos takiego. Wg prawa musicie udowodnic bliskosc w stosunku do czlonka spoldzielni (bo zakladam, ze mieszkanie jest w spoldzielni). Za bliskosc uwaza sie wiezi ekonomiczne oraz emocjonalne albo fizyczne. W waszym przypadku ciezko powiedziec o takich wiezach, zatem od uznania spoldzielni zalezec bedzie realizacja roszczenia o ustanowienie lokatorskiego prawa.
Wywod jest merytorycznie poprawny. Ale wstawki ideologiczne nieco zaklocaja logike wywodu. Otoz nie znam bardziej przejrzystej formy prawnej anizeli spoldzielnia. Czlonek spoldzielni ma baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo duzo praw i jesli tylko chce moze znac wszelkie parametry finansowe spoldzielni (byleby byl czlonkiem spoldzielni). Uwage skupiono na upadlosci. Hmm.. Nie wiem czemu to mialo sluzyc. Spoldzielni mieszkaniowych jest pare tysiecy i jesli upadlo 60 to co to ma oznaczac? Najczestszym powodem upadlosci jest.... niepalcenie oplat przez lokatorow. Tyle i az tyle. Bledy zarzadow sa marginesem marginesu. Jak podkreslono w przypadku upadlosci wlasnosciowe przeksztalca sie w odrebna wlasnosc. Ja podkresle, ze takie przeksztalcenie powstaja z mocy ustawy i nie lokator ma sie martwic, tylko syndyk! Zgryz jest w przypadku lokatorskiego, ktore przeksztalca sie w najem i to boli, bardzo boli. Na koniec zachecam wszystkich aby korzystali ze swoich praw wynikajacych z czlonkostwa w spoldzielni. A wszelkie sugestie pseudodoradcow zostawic innym.
DODAJ POST W TEMACIE
Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!
Masz inne pytanie do prawnika?