Forum prawne

Alimenty dla byłego współmałżonka - forum prawne (strona 3)

Jestem po rozwodzie. Mój mąż został uznany winnym rozpadowi małżeństwa. Moja sytuacja finansowa uległa pogorszeniu. Chciałabym wystąpić o alimenty na swoją rzecz. Mam jednak wątpliwości czy mam szanse je otrzymać. Nie wiem czy "winny rozpadowi" jest tożsame z "wyłącznie winny", bo nigdzie nie jest to doprecyzowane. Po drugie co ozancza sformułowanie "znaczne pogorszenie sytuacji materialnej". Sama pracuje w budżetówce, przysądzono mi alimenty na dziecko w kwocie 450 zł. Jestem zdrowa i dziecko również. Moj mąż dobrze zarabia w prywatej firmie ( około 3 tysiecy), do tego ma wiele możliwości prac dodatkowych. Skrzętnie jednak stara sie ukryc swoje dochody, grozi nawet, ze zwolni sie z pracy i zarejestruje jako bezrobotny. Czy mam szanse na przysadzenie alimentow na moją rzecz i czy jest sens narażać sie na ewentualne ryzykowne dla mnie posunięcia męża?

(paranoja)

Odpowiedzi w temacie: Alimenty dla byłego współmałżonka (strona 3) (141)

Całkowicie popieram Marka i nie słuchaj tych wszystkich feministycznych głosów. Osobiście jestem po rozwodzie, ja opiekuję się dzieckiem a na dodatek moja była żona wystąpiła o alimenty na siebie. Nic nie płaci na dziecko i nie ma takiego zamiaru. Jeżeli facet się broni przez płaceniem, to jest CHAM i trzeba go ukatrupić, ale jeżeli kobieta nie płaci na dziecko to jest biedną myszką, która nie ma z czego. Tak wyglądają niestety stosunki porozwodowe w naszym cywilizowanym świecie. Ja zarabiem 1200 zł utrzymuję z tego dziecko a na dodatek przyjdzie mi płacić 300 zł na byłą żonę. Nadmieniam, że rozwód był BEZ ORZEKANIA O WINIE, ale sędzia jest kobietą i rozumie ich potrzeby. Była żona pracuje na czarno, zarabia całkiem nieźle, ale w sądzie jest biedna i żyje w niedostatku (samochód, którym jeździ jest na rodziców). Więc nie piszcie głupot o biednych, pokrzywdzonych kobietach, które potrzebują pomocy od ex-mężów. One zazwyczaj chcą wyłudzić jak najwięcej kasy od nich nie zwracając uwagi na nic. PIJAWKI!!!

A TY CO KOLEŻKO JEDEN Z TYCH CO TO SIĘ UCHYLA, NIE WIEM PO CO TAKIE CYMBAŁY SIĘ W OGÓLE WYPOWIADAJĄ NA FORUM, BO NIC SENSOWNEGO ICH WYPOWIEDZI NIE WNOSZĄ.
WEŻ SIĘ CHŁOPIE LEPIEJ ZA JAKIEŚ INNE ZAJĘCIE NIŻ UDZIELANIE RAD, BO TO ZAJĘCIE NAJWYRAŻNIEJ CI NIE WYCHODZII

Ale w przypadku waszego rozwodu na pewno córka pozostanie przy tobie, a ty zarządasz 5000 zł alimantóe na dziecko i drugie 5000 na siebie. Taka jest wasza mentalność drogie kobietki, co prawda są wyjątki, ale one jedynie potwierdzają regułę.

Misiek, jak juz kłamiesz, to dokładnie czytaj co piszesz..Głupio to wyszło! To 1500 czy 1800? Powinienies sie zdecydować.

To że ta pani jest matką nie zwalnia ją z obowjązku utrzymania dziecka. Kobiety myślą że jak wychowóją dziecko to już nic innego nie powinny robić. Wileu facetów pracuje czasami po 14 godin aby spełniać zachcianki żony, aone i tak ciągle nażekają ciągle im mało ( myśłą że znalazły osła który będzie ją utrzymywał)

Doskonale wiem ile dziecko kosztuje, na moim przykładzie: pracowałem od 8 do 16 godzin dziennie aby zaspokoić potrzeby rodziny, żona co chwile wymyślała nowe wyjazdy na sobotę i niedzielę , teściowej płaciłem za to że zostawała z dzieckiem kiedy zona kończyła studia i chodziła na zajęcia. Żonie ciągle było mało pieniędzy, potrafiła mi wypominać że nie zajmowałem się dzieckiem (choć każdą chwilę wolną poza snam i ztudiami zaocznymi starałem spędzać z dzieckiem). Dodatkowo żona nie potrafiła odciąć się od matczynej pępowiny, zacząć samodzielnie decydować o swoim życiu, w efekcie wybrała sfoją mamę, co będzie dalej ... każdy dzień pokaże.

Droga Kasiu,mam tylko pytanie czy ty pracyjesz?a jeżeli tak to ile zarabiasz(o ile można wiedziec)

Ponownie ja - no i oczywiście ile zarabia Twój były maż skoro stać go na podwójne alimenty.Pytam tylko z ciekawości,nie ze zlośliwosci.

Wiecie co, rozwiązanie jest jedno.Wprowadzić do szkół przedmiot "Przystosowanie do życia w rodzinie".Niech się dziewczynki i chłopcy uczą jak należy postepować z żoną, mężem, dzieckiem.Wiele osób niestety nie ma przykładu w domu jak powinna "wyglądać" prawdziwa kochająca sie rodzina.Wszyscy patrzą tylko na siebie, chcą jak najwięcej wykorzystać drugą osobę, zamiast dawać coś z siebie.
Na marginesie powiem, że jestem kobietą porzuconą przez męża hazardzistę, alkoholika i nałogowego kłamcę.Przez trzy lata 0 kontaktu z jego strony, córki nie odwiedza choć nie ma zakazu. Nie mam do niego wielkiego żalu o to co się stało gdyż wiem, że tak go rodzice wychowali, że takie zachowania w jego rodzinie to chleb powszedni.
Od trzech lat mam zasądzone alimenty na córkę, nigdy nie zobaczyłam z tego ani grosza.Nie zależy mi, mam pracę (na pół etetu zarabiam ok. 300zł), rodzina mi pomaga itp jakoś sobie radzę.A on niech sobie robi co chce. Byle z dala ode mnie.

Większość z wypowiedzi jest zupełnie bez sensu. Zwłaszcza tych od "wspaniałych, czułych i opiekuńczych" mężczyzn - obecnych lub potencjalnych tatusiów. Sama obecnie jestem na etapie rozprawy o alimenty. I wiecie co - tak naprawdę nie chodzi tu do końca o pieniądze, tylko o zwykłe przyjęcie odpowiedzialności za drugą osobę - czyli w tym przypadku własne dziecko. Ja sama dziś pracuję, dzieląc czas między małą i pracę. Zarabiam nie mało, ale poswięcam też na pracę dużą część swojego dnia (czasem do 12 godzin). A tatuś? Pojawia się raz na pół roku, mówi jak to bardzo kocha dziecko, a kiedy słyszy że trzeba pójść z dzieckiem , np do dentysty (prywatnie - gdyz wszyscy wiemy jak działa u nas państwowa służba zdrowia) to odpowiada - " no cóż, jak cię stać to możesz je leczyć prywatnie" Ot - cały kochający tatuś. Tak więc zastanówmy sie - gdzie tu ojcowska miłość. Ja jej nie widzę.

To jeszcze nic była dziewczyna brejdaka zciąga na dziecko od niego 700 zł, a życzy sobie 800 zł, przy czym płaci za książki i przybory do szkoły, połowę wszystkich wizyt u lekarza oraz połąwę za indywidualne lekcje angielskiego. zarabia 1900 zł. I straszy że pójdzie do sądu.

Wiem że w dzisiejszych czasach cieżko jest wyżyć,ale 450 zł plus pensja,to widzę małe szanse na to żebyś dostała na siebie alimenty,chyba że wykażesz,że chorujesz ty lub dziecko i potrzebne ci są dodatkowe pieniądze.
Ja od roku mam sprawę rozwodową i nie otrzymuję żadnych alimentów ,amam na utrzymaniu dwójkę dzieci i nie mam pracy.Utrzymuję sie tylko z dorywczych zajęć.Mam kupę długów,które pozostwawił mi mąż w spadku.Tydzień temu komornik zabrał mi pralkę i lodówkę na spłatę zadłużenia.Czy ktoś poradziłby mi co ja mam z tym fantem zrobić?Mąż przejął firmę i zarabia duże pieniądze.Przekupuje dzieci,a ja mogę tylko usiąść i płakać,ale jakoś sie jeszcze trzymam.My kobiety mamy w sobie więcej siły niż zdajemy sobie z tego sprawę.Pozdrawiam wszystkich.

myszka
a dlaczego nie wniesiesz o zabezpieczenie alimntow do czasu rozwodu. Masz do tego prawo a nawet obowiazek. Pisz pozew!

Witam.Mam wniesione o zabezpieczenie alimentacyjne podczas rozwodu.I nic z tego nie wynikło.W Lipcu byłam sie pytać w sądzie dlaczego nic w tej sprawie nie robią.Powiedzieli mi to samo co ty.Gdy im powiedziałam że mam to złożone zdziwili się tylko i nic wiecej.Dlatego nie wiem teraz co mam robić.Czekam na badania w rodzinnym ośrodku diagnostycznym od Czerwca.Wczoraj się dowiedziałam że będą przeprowadzone w Listopadzie.To jest HORROR.Nie wiem czy mam prawo złożyć gdzieś skargę ?Może ktoś sobie z taką sprawą poradził? Pozdrawiam.

hej, cos jest nie tak. Sprawy alimentacyjne na dzieci sa traktowane prioytetowo. Napisz pismo do sadu w ktorych prosisz o informacje dlaczego twoje powodztowo (o zabezpieczenie) nie zostalo rozpatrzone. poczytaj krio i powolaj sie na odpowiednie paragrafy. Opisz swoja trudna sytuacje i zazadaj rozpatrzenie wniosku.

Ja tez mam problem i nie wiem jak bedzie wygladala moja sytuacja dalej. Maz ma kochanke i wystapil o rozwod. Niestety udowodnienie tego ze ma kogos bedzie trudne (bo on sie z tym dobrze kryje, swiadek ktory ich nakryl niestety pracuje w firmie jego rodzicow i boi sie zeznawac, zdjecia ktore posiadam niestety nie pokazuja ich na goracym uczynku) wiec raczej zrezygnuje z udowadniania jego winy. Wpadlam w depresje (co leczy sie psychiatrycznie) i chcialabym miec wszsytko za soba. Niestety po rozwodzie musze opuscic mieszkanie meza i trace prace (pracuje w jego firmie), mamy rozdzielnosc majatkowa i wszytko nalezy tylko do mojego meza (w tym wlasnie mieszkanie w ktorym zyjemy). Boje sie ze zostane bez zadnych srodkow do zycia, wiadomo jak jest ze znalezieniem pracy (szczegolnie takiej gdzie placa pozwoli zaspokoic podstawowe potrzeby). Z zasilku co najwyzej oplace wynajecie pokoju. Czy moge w jakis sposob domagac sie od meza pomocy finansowej do czasu kiedy znajde prace jesli bedzie rozwod bez orzeczenia o winie?

Lepiej nie chwal się tym,że leczysz się psychiatrycznie w Sądzie.Mąż to napewno wykorzysta w Sądzie.Jeżeli macie dzieci ,to moze Ci je odebrać.Złóż pozew o rozwód z orzekaniem o winie. W Twojej trudnej sytuacji nie masz innego wyjścia.Postępowanie rozwodowe z orzekaniem o winie trwa bardzo długo,napewno jego zdrada się wyda.Moj mąż też zaprzeczał,a po dwoch latach procesu ma dziecko z kochanką.To chyba najlepszy dowód.

i bardzo dobrze zw płaci zł.to wcale nie wiele,a następnym razem twoj maż niech pomyśli dwa razy przed a nie po...

Faktycznie w KRO nie podano co oznacza dokładnie "znaczne pogorszenie..." ale jeśli twoje dochody i alimenty na dziecko nie przekraczają połowy rzeczywistych dochodów twojego byłego męża to myśle że masz szansę na uzyskanie alimentów.

Wy baby jesteście jak pasożyty weźcie się wkońcu do roboty bo wcale nie jest jej mało. A nie tylko patrzycie żeby wam z nieba spadało. Tak sie nie da ZAPRACOWAĆ NA SIEBIE wtedy zobaczycie jak sie wydaje zarobione pieniądze.

Do roboty KROWO a nie alimenty ci w tym pustym łbie. Ten facet ma już swoje życie i gówno go obchodzi co sie z tobą dzieje. Sama jesteś sobie winna. Nie trzeba było sie puszczać.

to daj tym "babom " najpierw pracę głupia psito...a na pewno z niej skorzystają

Masz szanse otrzymać od męża alimenty ( ale chyba nikłe skoro pracujesz). Po zasądzeniu alimentów mąż nie będzie mógł się zwolnić z pracy na własne życzenie żeby wykręcić się od alimentów. Swoją drogą to dostałaś dość spore alimenty na dziecko i sama pracujesz, nie rozumię więc czemu się poniżasz i chcesz brać od niego pieniądze. Wiesz jaką dasz mu satysfakcję zwracając się do niego o alimenty?To tak jakbyś mu powiedziała " nienawidzę cię ale nie poradzę sobie w życiu bez twojej pomocy". Wolałabym nie jeść niż dać facetowi taką satysfakcję!

ja mogę i nie jeść, ale dziecko...Potrzebuje dachu nad głową i wykształcenia...Bez pomocy finansowej ojca napewno nie dam rady...

Mądra kobieta nigdy nie zostanie sama. Pazernym paniom co chcą alimenty na siebie sąd powinien odbierać dziecko i przyznać je mężowi. Z jednej strony utrudniają kontakty z dzieckiem a z drugiej takie nieudacznice, same na chleb dla dziecka nie chcą zarabiać. Podrzucaj dziecko często mężowi albo jego rodzicom, to będzie ci lżej, ale forsy od faceta nie weźmie na siebie żadna szanująca się kobieta tylko ..........

jestem w takiej samej sytuacji...zastanawiam sie czy moge zlozyc,o alimenty na siebie,,

jak mozna tak glupio napisac, ja sie rowniez nad tym tzn nad alimentami dla siebie zastanawaim, a jestem w o niebo lepszej sytuacji finansowej, ale nie mam zamiaru odpuscic, na zachodzie to jest normalne a u nas takie glupie gadanie, alimenty swoja droga, a duma swoja, wszystkie sobie doskonale radzimy bez bylych facetow natomiast zupelnie niepotrzebnie im poblazamy, 450 zl na dziecko to jest jakas kpina, jak mozna powiedziec ze to sa wysokie alimenty ????

monelou

Jestem kobieta i w odroznieniu od wiekszosci kobiet jestem w 100%po Twojej stronie,to sa sepy ktore zyja tylko po to zeby gnoic wszystkich kto im stanie na drodze, slizgaly sie przez cale zycie to teraz chca jeszcze kase wyciagnac i dalej sie slizgac,ja jestem tez po rozwodzie mam sliczna coreczke ktora ma teraz 4,5 roku ex nie byl aniolem i wsumie za bardzo nie kontaktuje sie z dzieckiem dostaje 300zl alimentow mimo ze on siedzi w Anglii i wcale nie mam zamiaru sadzic sie o wiecej,dlugo walczylam o spokoj ktory mam teraz i nie mam zamiaru znowu zyc w strachu,te kobiety to powinny troche pomyslec wziac sie za robote, troche szacunku trzebia miec do siebie

a wy myslicie ze macie 3 w jednym za darmo

be4zmyslne globy mama mowila mi ze mezczyzna do 3 lat sie rozwija a potem tylko rosnie i miala racje

a ty  co zrobiles ze wolala odejsc

Myślę że ty jesteś taki jak mój mąż. Przepadł bez więści zostawiając mnie po 32 latach małrzeństwa bez środków do życia.Nie jestem LENIWA ale zostałam zredukowana w pracy.A za odprawę kupiłam mężowi auto a on je poprostu pazerny. Nie obchodzi go mój los.Może zweryfikujesz swoje zdanie o kobietach. Zrobił jeszcze gorszą rzecz.

Nie możemy ciągle liczyć na byłych mężów. Ja bym zostawiła ich w spokoju. Jeżeli małżeństwo się rozpadło to winne są obie strony. Dzieci nie są winne czemukolwiek, ale swoją zapalczywością możemy odstraszyć tatusia od dziecka. Zastanówmy się czy same nie damy rady wychować malucha niż ciągle szarpać się z jego/jej tatusiem. Ja miałam 19 lat jak się rozwiodłam (wyszłam za mąż mając 17), nie miałam wykształcenia ani perspektyw. Nie chciałam alimentów na dziecko, ale sąd przywalił mu 150,00zł w 98r. W tej chwili córcia ma 14 lat z tego wszystkiego jej tatuś płacił może razem przez 1 rok więc i dług mu urósł niemały. Wiem że pracuje w szarej strefie niczego mu nie brakuje (my z córką przechodziłyśmy różne sytuacje od skrajnej nędzy do jako takiego funkcjonowania), jednak najbardziej boli mnie fakt że mój były nie chce mieć kontaktu z córką. Największą satysfakcję mam z tego iż moja córka odpuściła sobie szarpanie się z ojcem o pieniądze. Niedawno zbankrutowałam i pomyślałam że mogłabym wreszcie odzyskać pieniądze mojego dziecka. Jednakże moja córcia dobrowolnie zrzekła się pieniędzy od ojca. Stwierdziła że nie ma potrzeby nękać obcego człowieka który ma ją gdzieś. To bardzo dobre dziecko. Szalenie pracowite które bardzo pomaga mi w życiu, sama sobie zapracowuje na utrzymanie pomocami domowymi i opieką nad (młodszym o 12lat) bratem, podczas gdy my z (drugim) mężem pracujemy na chlebek. Ma własne konto i jest na tyle rozsądna że to jej powierzyłam decyzję o jej alimentach. Naszą dewizą jest "umiesz liczyć? licz na siebie". Jeżeli chodzi o alimenty na współmałżonka to zdecydowanie jestem przeciwko. Mój obecny mąż w chwili gdy się rozwodził z pierwszą żoną po 12 latach separacji, uzyskał rozwód za porozumieniem stron (nie chciał przechodzi,ć przez piekło zeznań ludzi na temat kobiety, która miała być jego żoną a była raczej zachlanym szmaciskiem nie umiejącym zaopiekować się dzieckiem), zgodził się z tylko sobie znanych powodów na dobrowolne alimenty. Dodam że ich dzieckiem opiekowaliśmy się my, ze względu na to iż matka jest alkoholiczką. Jego była nie partycypowała w kosztach utrzymania dziecka, dostała od mojego męża własnościowe mieszkanie i 500 zł alimenty. Przestało ją obchodzić cokolwiek, rodzinka załatwiła jej rentę socjalną (nigdy nie pracowała), poniewaz jest już w takim stanie że ma padaczkę alkoholową i nie nadaje się do pracy. No i jest problem, od paru lat obowiązek alimentacyjny mojego męża nie obowiązuje (5 lat obowiązywał), jej dziecku które jest już dorosłe i całkiem nieźle zarabia sąd przywalił symboliczną złotówkę (czytaj 1 zł) alimentów, a tamta jest już zupełnie zeszmacona bo całe życie ktoś za nią myślał i nie wie co ma z tym swoim koszmarem zrobić. Więc jeszcze gorszy chłam chleje żeby jej tego socjalu starczyło.
Nie pozbawiajmy samodzielności człowieka bo głupieje. Jak będzie musiała jedna z druga myśleć o utrzymaniu siebie i dziecka czasu na głupoty nie starczy i może się nie stoczy. A wy tu tylko o łatwiźnie.

to się nazywa przyczynianie do zaspokajania potrzeb rodziny. Jeżeli mężczyzna nie sprawuje bezpośredniej opieki nad dzieckiem to jego obowiązkiem jest zapewnienie mu bytu. Każdy sąd powie że rodzice w równym stopniu powinni dzielić się obwiązkami wynikającymi z posiadania dziecka. Skoro opiekę nad małoletnim sprawuje matka to nie jest ona w stanie jeszcze zarobić na utrzymanie dwóch osób tak aby zrobić przysługę ojcu i nie brać od niego pieniędzy. Skoro ojciec dziecka jest w peni sprawnym mezczyzna to sad nie koniecznie bedzie patrzyl na jego dochody ale na to ile jest w stanie zarobic. To nie jest zaden problem aby wniesc sprawe do sadu o podwyzszenie alimentow a ten kto twirdzi inaczej ma chyba problem z pojeciem ,,odpowiedzialnosc,, W sadzie nalezy przedstawic rachunki i paragony swiadczace o tym ile kosztuje pania utrzymanie dziecka lacznie z oplatami na mieszkanie wode prad i gaz. Obowiazki dzieli sie NA POL. Co do alimentow na siebie uwazam ze nie jest to najlepszy pomysl.Trzeba wykazac ze jest pani w stanie utrzymac sama siebie tylko zalezy pani na dobru dziecka.

Witam.Przegladam wszystkie wypowiedzi,ale i tak macie jakąś pomoc jesli chodzi o alimenty.Moj brat zostal z 4 dzieci od pół roku,bratowa poszla w "dluga", nigdzie nie pracowala bo zajmowala sie dziecmi,teraz chce kasy na siebie od brata, ale dzieci nie chce.Brat jest teraz w szpitalu grozi mu amputacja nogi po zlamaniu.Popatrzcie jakie to nieszczescie,cieszcie sie tym co macie i proscie Boga by nic gorszego sie Wam nie zdarzylo.Pozdrawiam.

[cytat]

Ja zwolnił bym się z pracy na jego miejscu.

[/cytat]
To sie zwalniaj i to szybko. Pracodawca na pewno sie ucieszy....

[cytat]

"wielkość alimentów" jak to zostało określone nie jest żadnym zaskoczeniem. Natomiast ogromnym zaskoczeniem jest Twoje podejście do mężczyzn a szczególnie "ojców". Panów którzy zostali wrzuceni do jednego worka i sklasyfikowani jako źli. Zamiast walczyć i wałęsać się po sądach męcząc "byłego", proponuję zająć się czymś co pozwoliłoby zapewnić dziecku wyższy poziom życia .

[/cytat]
Tak tak na przyklad pracowace dzien i noc i zostawic dzieci same w domu najlepiej na ulicy. Ktos tu zapomina ze dzieci to praca 24/7 i to nie dotyczy tylko przedszkolakow....nastolatki tez trzeba pilnowac

[cytat]

Nie możemy ciągle liczyć na byłych mężów. Ja bym zostawiła ich w spokoju. Jeżeli małżeństwo się rozpadło to winne są obie strony. Dzieci nie są winne czemukolwiek, ale swoją zapalczywością możemy odstraszyć tatusia od dziecka. Zastanówmy się czy same nie damy rady wychować malucha niż ciągle szarpać się z jego/jej tatusiem. Ja miałam 19 lat jak się rozwiodłam (wyszłam za mąż mając 17), nie miałam wykształcenia ani perspektyw. Nie chciałam alimentów na dziecko, ale sąd przywalił mu 150,00zł w 98r. W tej chwili córcia ma 14 lat z tego wszystkiego jej tatuś płacił może razem przez 1 rok więc i dług mu urósł niemały. Wiem że pracuje w szarej strefie niczego mu nie brakuje (my z córką przechodziłyśmy różne sytuacje od skrajnej nędzy do jako takiego funkcjonowania), jednak najbardziej boli mnie fakt że mój były nie chce mieć kontaktu z córką. Największą satysfakcję mam z tego iż moja córka odpuściła sobie szarpanie się z ojcem o pieniądze. Niedawno zbankrutowałam i pomyślałam że mogłabym wreszcie odzyskać pieniądze mojego dziecka. Jednakże moja córcia dobrowolnie zrzekła się pieniędzy od ojca. Stwierdziła że nie ma potrzeby nękać obcego człowieka który ma ją gdzieś. To bardzo dobre dziecko. Szalenie pracowite które bardzo pomaga mi w życiu, sama sobie zapracowuje na utrzymanie pomocami domowymi i opieką nad (młodszym o 12lat) bratem, podczas gdy my z (drugim) mężem pracujemy na chlebek. Ma własne konto i jest na tyle rozsądna że to jej powierzyłam decyzję o jej alimentach. Naszą dewizą jest "umiesz liczyć? licz na siebie". Jeżeli chodzi o alimenty na współmałżonka to zdecydowanie jestem przeciwko. Mój obecny mąż w chwili gdy się rozwodził z pierwszą żoną po 12 latach separacji, uzyskał rozwód za porozumieniem stron (nie chciał przechodzi,ć przez piekło zeznań ludzi na temat kobiety, która miała być jego żoną a była raczej zachlanym szmaciskiem nie umiejącym zaopiekować się dzieckiem), zgodził się z tylko sobie znanych powodów na dobrowolne alimenty. Dodam że ich dzieckiem opiekowaliśmy się my, ze względu na to iż matka jest alkoholiczką. Jego była nie partycypowała w kosztach utrzymania dziecka, dostała od mojego męża własnościowe mieszkanie i 500 zł alimenty. Przestało ją obchodzić cokolwiek, rodzinka załatwiła jej rentę socjalną (nigdy nie pracowała), poniewaz jest już w takim stanie że ma padaczkę alkoholową i nie nadaje się do pracy. No i jest problem, od paru lat obowiązek alimentacyjny mojego męża nie obowiązuje (5 lat obowiązywał), jej dziecku które jest już dorosłe i całkiem nieźle zarabia sąd przywalił symboliczną złotówkę (czytaj 1 zł) alimentów, a tamta jest już zupełnie zeszmacona bo całe życie ktoś za nią myślał i nie wie co ma z tym swoim koszmarem zrobić. Więc jeszcze gorszy chłam chleje żeby jej tego socjalu starczyło.
Nie pozbawiajmy samodzielności człowieka bo głupieje. Jak będzie musiała jedna z druga myśleć o utrzymaniu siebie i dziecka czasu na głupoty nie starczy i może się nie stoczy. A wy tu tylko o łatwiźnie.

[/cytat]

Mężczyźni...niestety (nie wszyscy)są i będą infantylni..szkoda, że to wy przedłużacie gatunek ludzki...
Uważam ,że jeśli macie FACECI tzw."JAJA" to nie robicie to dla kobiety ,tylko dla dziecka dając jej i dziecku kase na życie...ot i cała filozofia!

Wychowanie wspólnych dzieci to nie tylko płacenie. Ja mam dziecko niepełnosprawne, które wymaga całodobowej opieki, Kiedy mam pracować?
Nawet w nocy się budzi i nie śpi juz do rana. Ja chętnie podejmę pracę, w mojej sytuacji to rozrywka. Ale tatus nie kwapi sie do opieki nad córką.Wcale nie musi płacić alimentów. Niech weźmie córkę do siebie, a ja jemu zapłacę. Tyle, że skończą się wyjazdy zagraniczne, łażenia po barch itd. Płacenie nie załatwia wszystkiego. Ile wzięłaby opiekunka za całodobową opiekę, bez prawa do urlopu? I wolnej niedzieli? 700zł? Jeśli tak to chętnie ją wynajmę bym mogła pracować.I wy tu o kobietach pijawkach? Ex mąż zarabia 10 tyś na miesiąc a na dziecko płaci 700. Teraz wniósł o obniżenie do 400. To jest ojciec. Błagałam aby nie zrywał kontaktu z córką, mieszkamy w tym samym mieście, bezskutecznie. Córka ma autyzm i dziś już nie pozna własnego ojca. Takich powinno się kastrować po prostu. Facet zrobi dziecko a potem, gdy pojawiają się kłopoty po prostu zwiewa. Płaci taki i pokrzywdzony wielce. A sam wiedzie żywot kawalera. A niech połazi sobie po lekarzach, wywiadówkach, pomaga w lekcjach, ugotuje, posprząta i ma jeszcze czas dla dzieci. Płacenie to najłatwiejsza forma odpowiedzialności za dzieci, zwłaszcza gdy są chore

DODAJ POST W TEMACIE

Aby odpowiadać na forum musisz się zalogować!

Masz inne pytanie do prawnika?

Potrzebujesz pomocy prawnej?

Zapytaj prawnika